Spełniam marzenia
ALEKSANDRA JARZYNKA: We wtorkowy wieczór zadebiutuje pan w Lidze Mistrzów przeciwko Juventusowi Turyn. Co to dla pana znaczy?
TOMASZ KĘDZIORA (OBROŃCA DYNAMA KIJÓW): Gra w Lidze Mistrzów to spełnienie marzeń. Od dziecka chciałem zagrać w reprezentacji Polski i w najważniejszych klubowych rozgrywkach. Pierwszy cel udało się zrealizować już jakiś czas temu, we wtorek, jeśli wszystko dobrze pójdzie, spełni się drugie marzenie.
Czy awans Dynama Kijów nie był pewną niespodzianką? W zeszłym sezonie nie wyszliście z grupy w Lidze Europy, w lidze krajowej z niewielką przewagą wywalczyliście wicemistrzostwo, tymczasem teraz dostaliście się do Ligi Mistrzów.
Myślę, że nie była to niespodzianka. Przed moim transferem Dynamo bardzo często grało w fazie grupowej Champions League. Raczej niespodzianką, ale negatywną, były trzy poprzednie sezony, od kiedy tu jestem, że nie udawało nam się awansować do Ligi Mistrzów, a graliśmy tylko w Lidze Europy.
Co więc sprawiło, że wreszcie udało się awansować do fazy grupowej?
Bardzo dużą zasługę ma w tym trener Mircea Lucescu, który przyszedł do nas przed sezonem. Poukładał zespół taktycznie, a z młodych zawodników wyciągnął to, co najlepsze. Teraz pokazują pełnię swoich możliwości. Jest bardzo doświadczonym szkoleniowcem i jego wpływ na drużynę widać było od pierwszych meczów. To trener, który ma wielką charyzmę i potrafi dobrze zmotywować zespół. Ma bardzo dużą wiedzę na temat futbolu i potrafi nam ją przekazać.
Lucescu, prowadząc Dynamo w meczu z Juventusem przejdzie do historii jako najstarszy trener w Lidze Mistrzów.
W ogóle nie widać po nim, że ma 75 lat. Wciąż daje radę. Jest energiczną osobą, pełną wigoru. Czasami zdarza się, że na treningach sam pokazuje nam, jak wykonać ćwiczenie. Kibicom nie podobało się, że został naszym trenerem, ponieważ jest legendą Szachtara Donieck. Pracował w tamtym klubie 12 lat. Ale jeśli chodzi o moje podejście do jego zatrudnienia, to byłem zadowolony, bo jest trenerem z wielkim doświadczeniem. Wygrał Puchar UEFA, wiele razy ligę ukraińską czy prowadził reprezentację Turcji.
Prezes Dynama Ihor Surkis przekonywał fanów Dynama, że to dobry wybór, bo trener rozstał się z Szachtarem w nie najlepszych okolicznościach i będzie się chciał odegrać. Pierwszą okazję już miał – z Szachtarem zagraliście o Superpuchar Ukrainy. Trener był zadowolony?
Oczywiście, że był zadowolony, bo wygraliśmy (3:1 – przyp. red.). Dla nas to był start sezonu, więc z mentalnego punktu widzenia zwycięstwo tym bardziej istotne. Na razie wszystko wskazuje na to, że wybór trenera był strzałem w dziesiątkę. W lidze krajowej przewodzicie, Szachtar jest za wami. nam przed sezonem. Mam nadzieję, że tak będzie do końca.
Na początek w Lidze Mistrzów zagracie z Juventusem, drużyną pełną gwiazd. Czuje pan, że to mecz życia?
To będzie dla mnie wielkie święto. Ważny mecz, bo mój pierwszy w tych rozgrywkach, piękny moment w karierze. Gram regularnie w reprezentacji, teraz będę występować w Lidze Mistrzów. Doszedłem do tego ciężką pracą. Mam 26 lat i będę robić wszystko, żeby było jeszcze wiele takich spotkań. Gdy na zgrupowaniu kadry żegnaliśmy się z Wojtkiem Szczęsnym, rzuciliśmy do siebie „do rychłego zobaczenia”. Fajnie będzie stanąć naprzeciwko rodaka.
W grupie oprócz Juventusu macie jeszcze inną wielką markę – Barcelonę. Jak pan zareagował na to losowanie?
Pomyślałem, że to fajnie, że wylosowaliśmy takie potęgi. Mamy młodą drużynę, pełną ambitnych zawodników, którzy grają w reprezentacji Ukrainy i będą chcieli udowodnić swoją wartość. To wielkie sportowe wyzwanie, damy z siebie wszystko.
Wiem, że śledzi pan też poczynania Lecha Poznań w europejskich pucharach. Sentyment pozostał?
To klub, w którym spędziłem siedem lat. Mam go w sercu i kibicuję chłopakom, którzy tam grają. Lech też ma młodą drużynę, zawodników
To dla mnie wielkie święto i piękny moment w karierze. Regularnie gram w reprezentacji Polski, teraz będę występował w Lidze Mistrzów.
mających przed sobą duże perspektywy. Oglądałem ich mecze w eliminacjach i będę oglądał też te w fazie grupowej. Robię to również ze względu na kolegów. Tymka Puchacza znam od dziecka, bo nasi rodzice się przyjaźnią. Poza tym w zespole wciąż grają zawodnicy, których poznałem, gdy sam byłem jeszcze jego częścią.
Jak obecnie na Ukrainie wygląda sytuacja z pandemią koronawirusa?
Na Ukrainie można rozgrywać mecze z ograniczoną liczbą kibiców, ale tylko gdy są to spotkania międzynarodowe, a więc spotkania reprezentacji albo europejskich pucharów. We wtorek fani wejdą na stadion, ale już podczas starć ligowych nie mogą pomagać nam swoim dopingiem. Co chwila poddawani jesteśmy testom na obecność koronawirusa, cały czas żyjemy w reżimie sanitarnym. Dbam o siebie, przestrzegam zasad higieny i uważam, żeby się niczym nie zarazić.