MLADENOVIĆ: Adrenalina dalej we mnie buzuje
Przestałem tracić energię na niepotrzebne rzeczy – mówi obrońca Legii.
IZABELA KOPROWIAK: Wybiera się pan już na piłkarską emeryturę?
FILIP MLADENOVIĆ: Wręcz przeciwnie. Skąd to pytanie?
W 2019 roku powiedział pan: „Gdy Mladen będzie siedział cicho, to będzie oznaczało, że pora kończyć karierę”. Ostatnio zdecydowanie pan ucichł podczas meczów.
Może nie gadam aż tak wiele na boisku i nie kłócę się z sędziami, ale cały czas są we mnie duże emocje. Mocno wkurzałem się choćby w przerwie meczu z Wisłą Płock, gdy w samej końcówce pierwszej połowy straciliśmy dwie bramki. Byłem nerwowy, ale to nic złego, nie zamierzam tego zmieniać. Adrenalina wciąż we mnie buzuje, tyle że nie pokazuję tego tak mocno na zewnątrz.
Skąd ta zmiana?
Uznałem, że nie chcę tracić energii na niepotrzebne rzeczy. Jest mi potrzebna w trakcie meczu.
Trener Michniewicz rozmawiał z panem o zachowaniu w trakcie meczów?
Powiedział, że taki temperament jak mój jest potrzebny w szatni. Nikt nigdy nie mówił, że mój charakter nie pasuje do sportu. Ważne, abym wyznaczył granicę i jej nie przekraczał. By moja złość nakręcała wszystkich. Lepiej mieć wybuchowy temperament niż żeby go w ogóle brakowało.
Irytują pana pytania o to, czy trenerzy próbują pana utemperować?
Jeśli sam tego nie zrobię, to nikt nie jest w stanie mnie uspokoić. Nie jestem dzieckiem, żeby ktoś dawał mi reprymendę, kazał się zmienić. Jestem dorosły, mam zasady i sposób myślenia. Wiem, co robię i co mi służy. W Lechii dostałem kilka kartek za gadanie, ale dobrych meczów było zdecydowanie więcej niż momentów, w których traciłem nad sobą kontrolę.
Ostatnią żółtą kartę otrzymał pan w październiku, z Pogonią.
Dobrze to wygląda.
Spróbuję tę passę utrzymać najdłużej. jak
Ten sezon to nie tylko uspokojone emocje, ale przede wszystkim coraz lepsza gra. Z Wisłą Płock zdobył pan dwie bramki i miał asystę.
Dobrze to wygląda, a może być lepiej. Nie chodzi tylko o mnie, a o cały zespół.
Co pan pomyślał, gdy po raz pierwszy usłyszał od trenera, że Legia będzie grać w ustawieniu 1-3-4-3?
Trener zastanawiał się nad tym rozwiązaniem już dawno, trenowaliśmy je trochę w Dubaju. Ja byłem gotowy, znam ten system, przez ostatni rok graliśmy nim w reprezentacji Serbii, wcześniej czasami występowałem jako wahadłowy w Niemczech. Podoba mi się to, teraz mogę być jeszcze bardziej ofensywny. Mam cały wolny korytarz, mogę się rozpędzić, ale też muszę pozostać czujny. Nie mogę dać się zaskoczyć w obronie. Co prawda za plecami mam dwóch albo i trzech zawodników, więc teoretycznie jest bezpieczniej, ale trzeba pracować i z przodu, i z tyłu. To bardziej wymagająca pozycja, trzeba być bardzo dobrze przygotowanym motorycznie. Jest więcej biegania i da się to odczuć.
Na razie tlenu ma pan pod dostatkiem.
Zupełnie nie czuję, że w sierpniu skończę 30 lat. Nie u wszystkich możliwości są uzależnione od wieku, nigdy nie miałem problemu z motoryką, myślę, że tak zostanie. Moje ciało szybko adaptuje się do nowych wymagań. Jestem dobrze przygotowany do intensywnego biegania, mam duże możliwości. Zawdzięczam to między innymi człowiekowi, z którym współpracuję od dziesięciu lat. Pokazał mi, jak dbać o ciało, stać na nogach, by mieć prawidłową postawę. Poznałem go w 2012 roku, gdy grałem w Serbii i trafiłem do Crvenej Zvezdy. Pracował m.in. z Gianluigim Buffonem i Luką Modriciem, był zatrudniony w Interze Mediolan, podczas mundialu w Rosji współpracował z kadrą Chorwacji, obecnie jest w sztabie Serbii. Widujemy się, kiedy w przerwach między rundami wracam do ojczyzny, cały czas dostaję od niego rozpiskę, codziennie przed treningami i po nich robię ćwiczenia, które mi zaleca. Myślę, że swoją formę, fakt, że czuję się tak dobrze przygotowany, zawdzięczam również jemu. Mam wrażenie, że on zna lepiej mój organizm ode mnie.
To pana najlepszy czas w karierze?
Czuję się naprawdę dobrze, ale to, co się teraz dzieje, wcale mnie nie zaskakuje. Kiedy byłem w Lechii, czułem, że to jeszcze nie jest szczyt mojej dyspozycji, że jestem w stanie piąć się w górę. Udowadniam, że miałem rację. Mam nadzieję, że mogę osiągnąć jeszcze więcej, ale najważniejsze, abym był zdrowy i cały czas dobrze przygotowany. Wtedy zrobię jeszcze coś ważnego. Bo z jednej strony jestem już doświadczony, a z drugiej wciąż mam mnóstwo sił.
Ma pan dużą szansę przypieczętować dobrą formę pierwszym w karierze mistrzostwem Polski. Na razie znów wskoczyliście na fotel lidera. Wygodnie się w nim siedzi?
Poznałem to uczucie, już będąc w Lechii, chociaż wtedy w szatni trochę inaczej podchodziliśmy do tej kwestii. W Gdańsku dla wszystkich było zaskoczeniem, że przez kilka miesięcy byliśmy na pierwszym miejscu, choć akurat dla nas, piłkarzy, pewnie najmniejszym. W Legii to nic nowego, tutaj zawsze gra się o tytuł, więc wskoczenie na pozycję lidera na nikim nie robi wrażenia. Żeby grać o mistrzostwo i je zdobyć, już teraz musisz się czuć jak mistrz.
Żeby grać o mistrzostwo i je zdobyć, już teraz musisz się czuć jak mistrz. W Legii pozycja lidera na nikim wrażenia nie robi.