Mobilizujący SMS
W swoim przedostatnim meczu grupy A Ligi Mistrzów Łomża Vive Kielce wygrała w węgierskim Szegedzie z Pickiem 30:26.
Kilka minut po wtorkowym meczu, przegranym wysoko z Paris Saint-germain (26:37), prezes kieleckiego klubu, Bertus Servaas wysłał drużynie i sztabowi szkoleniowemu SMS-A: – Panowie, nic się nie stało. Głowa do góry! Walczymy dalej!
Jechali autobusem
– Tworzymy jedną rodzinę. Każdy z chłopaków wie, że jako zespół jesteśmy dziś w słabszej niż jesienią dyspozycji. Potrafimy grać w piłkę ręczną, co udowodniliśmy wielokrotnie. Mam nadzieję, że informacja, którą przekazałem pozytywnie wpłynie na psychikę zespołu przed konfrontacją z MOL Pick w Segedynie. Jej rezultat może mieć kolosalne znaczenie w ostatecznym podziale grupy – analizował holenderski biznesmen. Ponieważ Węgry zamknęły ruch powietrzny z Francją, do Segedynu mistrzowie Polski dotarli … autobusem z Wiednia. Kilkugodzinna podróż dała się drużynie mocno we znaki, ale: – Szybko się zregenerowaliśmy, mieliśmy nawet lekki rozruch przed dzisiejszą konfrontacją – informował Szymon Sićko, który w wysokiej porażce we wtorek widział jeden pozytyw: – Wysoka porażka może dać nam „kopa” w najbliższym spotkaniu!
Szybsi i bardziej kreatywni
W pierwszej połowie, nadzieje na lepszy występ mistrzów Polski znalazły odzwierciedlenie na parkiecie. Podopieczni Talanta Dujszebajewa byli szybsi, bardziej kreatywni w defensywie. Kilka skutecznych interwencji Andreasa Wolffa sprawiło, że w 19. minucie, po skutecznym rzucie karnym w wykonaniu Arkadiusza Moryto było 9:7 dla Łomży VIVE. Choć nie udało się utrzymać prowadzenia, to pierwsza połowa przyniosła zdecydowanie więcej pozytywów niż w spotkaniu z PSG. Podobać się mogła zwłaszcza postawa Michała Olejniczaka, który raz za razem popisywał się skutecznymi rzutami z lewego skrzydła. W drugiej połowie walka szła na całego. Gospodarze rozpoczęli od dwóch goli, ale kolejne fragmenty należały do Łomży VIVE. Konsekwentna, twarda postawa kielczan dała im kolejne dwa punkty.