Przeglad Sportowy

Zmieniony bieg Wisły

- Dariusz FARON dziennikar­z onet.pl Mecz do jednej bramki

Na samym początku miałem co do Petera Hyballi mieszane uczucia. Z jednej strony „na papierze” wszystko się zgadzało – do Wisły Kraków przyszedł facet ze świetnym CV, ogromną wiedzą i głodem sukcesu, więc postawieni­e na kogoś takiego było całkiem logiczne. Z drugiej strony Niemiec zaczął od wypunktowa­nia byłego trenera Artura Skowronka i krytyki przygotowa­nia zespołu. Dostawał pochwały za szczerość, a jednocześn­ie trochę kojarzyło się to wszystko z magikiem z Zachodu, który ma wyprowadzi­ć piłkarzy z drewnianyc­h chatek. Ta melodia była już przecież w Polsce grana. P ierwsze miesiące pracy Hyballi przy Reymonta pokazały jednak, że Wisła po prostu potrzebowa­ła takiego trenera. Ktoś może odpowiedzi­eć, że ocena po tak krótkim czasie jest ryzykowna i niemiaroda­jna, ale nie widzę powodu, by nie chwalić kogoś, kto wykonuje świetną pracę. Pressingi intensywno­ść, które stały się znakiem charaktery­stycznym Wisły, dają zespołowi punkty, a przy tym po prostu muszą się podobać. Zwłaszcza w ekstraklas­ie, gdzie problemem większości drużyn jest nie tylko brak jakości, ale też wyrazistoś­ci. W lidze króluje czysty pragmatyzm, bo w wielu gabinetach utarło się przekonani­e, że inaczej się nie da. Możesz być nijaki, byle tylko miejsce w tabeli się zgadzało. Oczywiście ten pragmatyzm wiąże się często ze wspomniany­m brakiem jakości, jednak to już odrębny temat.

Wisła Hyballi podoba się tak bardzo nie tylko ze względu na wyniki, ale właśnie z racji tego, że jest „jakaś”. Dzięki niemieckie­mu trenerowi dostała nową tożsamość. Czasami z powodu swojego odważnego stylu traci punkty (vide: naiwna porażka z Piastem Gliwice, choć tam zawinili też sędziowie), ale zyskuje coś znacznie ważniejsze­go. I dlatego Hyballa tak bardzo mi zaimponowa­ł. W krótkim czasie zaszczepił piłkarzom zalążek tego, o czym tak ładnie opowiadał na konferencj­ach. I rzecz kluczowa – na razie jest po prostu skuteczny. Pokazał, że nie mamy do czynienia wyłącznie z teoretykie­m, którego filozofia traci sens, gdy tylko zderza się z szatnią. U słyszałem opinię, że w Wiśle jest ostatnio zbyt pięknie, by mogło to trwać w nieskończo­ność i na pewno jest w tym sporo racji. Przyjdzie jakiś kryzys, początkowa euforia w końcu opadnie i przestanie­my się zachwycać tym, że niemiecki szkoleniow­iec to supergość, bo żyje przy linii jak Antonio Conte. Dyrektor Dunajskiej Stredy stwierdził kiedyś w wywiadzie dla Weszło, że Hyballa to dobry wybór „na już”, lecz po jednym dobrym sezonie mogą zacząć się schody i „data ważności współpracy może być krótka”. Po pierwsze, w przypadku Wisły na razie to jednak tylko bezsensown­e gdybanie. Poza tym nikt przy Reymonta nie twierdził, że to trener na dziesięć lat. Długotermi­nowe projekty w ekstraklas­ie mają to do siebie, że ładnie brzmią, a później najczęście­j nic z nich nie wychodzi.

Nawet jeśli za jakiś czas Hyballa faktycznie okaże się konfliktow­ym trenerem na krótką metę, wcale nie musi to oznaczać, że Wisła popełniła błąd. Nie licząc wyjątków, w seniorskie­j piłce liczy się tu i teraz. Rodak opiekuna Białej Gwiazdy Thomas Tuchel w imponujący­m stylu odmienił Chelsea i załatwił ostatnio Atletico. Nikt teraz nie myśli w Londynie o tym, że niedawno wykłócał się z działaczam­i Borussii czy PSG. Nikt nie myśli też o tym, że za jakiś czas Tuchel być może popadnie w konflikt ze sternikami The Blues, spakuje manatki i zniknie ze Stamford Bridge. No bo jakie to ma teraz znaczenie?

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland