Przeglad Sportowy

Pójdzie na wojnę ze Spartą?

Są podstawy, by żużlowiec Maksym Drabik ubiegał się o dwa miliony złotych odszkodowa­nia za złamanie przepisów antydoping­owych.

-

Wciągu kilku najbliższy­ch tygodni Panel Dyscyplina­rny II instancji będzie rozpatrywa­ł odwołanie POLADA, która domaga się dwuletniej dyskwalifi­kacji żużlowca Maksyma Drabika za zastosowan­ie niedozwolo­nej infuzji dożylnej tuż przed finałem PGE Ekstraligi w 2019 roku. Wniosek agencji antydoping­owej ma spore szanse na powodzenie, ale wcale nie musi oznaczać końca zamieszani­a wokół samego zawodnika. Jeśli Drabik będzie konsekwent­ny, to niedługo może wystąpić z roszczenie­m wobec swojego klubu i żądać nawet 2 mln zł tytułem odszkodowa­nia oraz zadośćuczy­nienia za błędy lekarza Sparty Wrocław Bartosza Badeńskieg­o. – Infuzja wyniknęła z inicjatywy klubu, lekarz klubowy podjął taką decyzję, wraz z ratownikie­m medycznym zaaplikowa­no mi infuzję dożylną. Nie zapytałem, czy nie dociekałem, bo darzyłem klub, w tym lekarza, zaufaniem i uważałem za kompetentn­ych. Byłem nieświadom­y, że została mi podana metoda zabroniona – napisał Drabik w oświadczen­iu i jasno dał do zrozumieni­a, że zawiódł się na klubie. – Zarówno klub, jak i zatrudnian­y przez niego lekarz ponoszą wobec zawodnika odpowiedzi­alność za szkodę spowodowan­ą niewłaściw­ym doborem środka leczniczeg­o – komentuje mecenas Jarosław Chałas, partner zarządzają­cy kancelarii Chałas i Wspólnicy. Co ciekawe, Drabik z procesem cywilnym przeciwko Sparcie nie musi wcale czekać do zakończeni­a osobnego postępowan­ia antydoping­owego przeciwko lekarzowi Sparty Wrocław Bartoszowi Badeńskiem­u, bo winę lekarza może niezależni­e ocenić sąd cywilny na podstawie dostępnego materiału dowodowego, w tym zeznań poszkodowa­nego zawodnika, a także dokumentac­ji z postępowan­ia przed Panelem Dyscyplina­rnym dotycząceg­o odpowiedzi­alności samego zawodnika.

W tym przypadku dotychczas­owe zeznania Bartosza Badeńskieg­o będą świadczyły na korzyść Drabika w ewentualny­m sporze z klubem. Lekarz w toku postępowan­ia przyznał się bowiem do sprawowani­a bezpośredn­iej kontroli nad zabiegiem infuzji dożylnej.

To jednak nie koniec, bo poza roszczenie­m o odszkodowa­nie za okres, w którym czołowy polski żużlowiec został pozbawiony okazji do występów w PGE Ekstralidz­e i innych ligach, zawodnikow­i przysługuj­e także roszczenie o zadośćuczy­nienie za szkody wizerunkow­e, zmniejszen­ie zaintereso­wania reklamodaw­ców czy nawet rozstrój zdrowia psychiczne­go. Drabik, który do tej pory zarabiał rocznie nawet 1,5 mln zł, nie miałby więc żadnych problemów z uzasadnien­iem roszczenia o nawet 2 mln zł za każdy sezon dyskwalifi­kacji. To pozwoliłob­y mu choć w części zrekompens­ować swoją stratę sezonu. Pytanie tylko, czy zawodnik postanowi zaangażowa­ć się w tak skomplikow­any proces. MATP

 ??  ?? Zamieszani­e wokół dyskwalifi­kacji Maksyma Drabika trwa od 2019 roku.
Zamieszani­e wokół dyskwalifi­kacji Maksyma Drabika trwa od 2019 roku.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland