Strażak pobije Predatora?
Po trzech latach mistrz UFC kategorii ciężkiej Stipe Miocic znów spotyka Francisa Ngannou.
Ciekawe, że faworytem walki wieczoru sobotniej gali UFC 260 w Las Vegas wcale nie jest 38-letni obrońca tytułu wagi ciężkiej (120 kg), lecz młodszy o cztery lata pretendent, choć w ich konfrontacji na początku 2018 roku to Miocic był górą. Ngannou miał dobre momenty, ale uległ reprezentantowi USA wyraźnie. Każdą z pięciu rund sędziowie przyznali strażakowi z Cleveland, a statystyka uderzeń dla Kameruńczyka wyglądała koszmarnie: 33 celne ciosy przy 200 zadanych przez Stipe (21:70 w uderzeniach zaliczanych do najsilniejszych). Co więcej, Miocic sześć razy sprowadził Ngannou do parteru i choć ze względu na potworną siłę Francisa walka trzymała w napięciu, to jednak zwycięzca mógł być tylko jeden.
Dobrze państwo przeczytali – mistrz świata UFC wagi ciężkiej pracuje jako strażak, choć oczywiście nie musi tego robić, bo na każdej walce zarabia setki tysięcy dolarów. Urodził się w USA, ale rodzice Miocica pochodzą z Chorwacji. Historia jego rywala również wiąże się z emigracją. Zaczął trenować boks w Kamerunie, dziewięć lat temu postanowił zmienić swoje życie i przenieść się do Paryża. Po drodze odsiedział dwa miesiące w hiszpańskim więzieniu za nielegalne przekroczenie granicy. We Francji przekonano go do poświęcenia się MMA (w tym samym czasie jego sobotni rywal walczył już w UFC), a „Predatorowi” szło tak dobrze, że w 2015 roku trafił do najlepszej organizacji w tym sporcie. Wszystkich nokautował, lecz zatrzymał się na Miocicu, a potem po bardzo nudnej walce uległ jeszcze Derrickowi Lewisowi. Wygranie czterech kolejnych potyczek zajęło mu łącznie... niecałe trzy minuty, toteż i przed rewanżem ze Stipe wielu oczekuje od Francisa nokautu. Ale tak samo było trzy lata temu w Bostonie, gdzie Miocic okazał się po prostu wszechstronniejszym wojownikiem. Jeśli znów wygra, będzie to jego siódme zwycięstwo w potyczkach o mistrzostwo UFC wagi ciężkiej, dzięki czemu wyprzedzi Randy’ego Couture’a i pod tym względem zostanie samodzielnym rekordzistą. PRZEMYSŁAW OSIAK