Wciąż piszą tę historię
W ostatnich miesiącach skoczkowie często wprawiali nas w euforię. Przypominamy najpiękniejsze momenty minionego sezonu.
LOTNICY Z BRĄZU
Pierwszym ważnym wydarzeniem minionej zimy były przełożone z marca na grudzień mistrzostwa świata w lotach narciarskich. W Planicy Polacy jeszcze nie pokazali pełni możliwości. Indywidualnie tylko Piotr Żyła znalazł się w czołowej „10”. Nasza siła tkwiła jednak w zespole. W konkursie drużynowym Polacy w składzie Piotr Żyła, Kamil Stoch, Dawid Kubacki, Andrzej Stękała, zajęli trzecie miejsce. Dla tego ostatniego był to szczególny moment, bo po raz pierwszy zdobył medal dużej imprezy. Zwyciężyli Norwegowie przed Niemcami. W zawodach indywidualnych nasi zachodni sąsiedzi cieszyli się ze złota Karla Geigera i brązu Markusa Eisenbichlera. Rozdzielić Niemców zdołał Norweg Halvor Egner Granerud. Już niebawem układ sił miał się jednak zmienić...
Z PIEKŁA DO NIEBA. ZŁOTY ORZEŁ ZNÓW W POLSCE
Nieco ponad dwa tygodnie po MŚ w lotach skoczkowie przystąpili do kolejnej poważnej rozgrywki, czyli 69. Turnieju Czterech Skoczni. W Oberstdorfie nad Polakami zawisły ciemne chmury. Po stwierdzeniu pozytywnego wyniku testu na koronawirusa u Klemensa Murańki naszych zawodników wykluczono z udziału w imprezie. Mogli się tylko przyglądać, jak inni rywalizowali w kwalifikacjach do pierwszego konkursu. Jednak tuż po ich zakończeniu nastąpił zwrot akcji. Wynik kolejnego testu Murańki był już negatywny. Wykonano zatem kolejny i następnego dnia otrzymaliśmy... pozytywne wieści! Po kolejnym negatywnym wyniku u Murańki anulowano wyniki kwalifikacji i Polaków dopuszczono do startu w Oberstdorfie. Świetnie poradził sobie Stoch, który przegrał tylko z Geigerem. Kolejne trzy konkursy padły już łupem Biało-czerwonych. Przed zawodami w Bischofshofen zapowiadało się na bratobójczy pojedynek o Złotego Orła, bo w turnieju prowadził Stoch przed Kubackim. Ostatecznie skoczek z Zębu po raz trzeci sięgnął po turniejowy triumf, zaś Kubacki zajął trzecie miejsce. Polaków rozdzielił Geiger, ale miało to mniejsze znaczenie. Nie było wątpliwości, że TCS stał się polską specjalnością. Żyła zajął piąte, a Stękała szóste miejsce. Czterech zawodników w czołowej szóstce? Dominacja!
STOCH DOGONIŁ MAŁYSZA
Podczas trzeciego zwycięskiego TCS Stoch wygrał konkursy w Innsbrucku i Bischofshofen. Najlepszy okazał się również w kolejnych zawodach w Titisee-neustadt. Tym samym w liczbie pucharowych triumfów dorównał Adamowi Małyszowi. W tamtym momencie sezonu wydawało się, że kolejna wiktoria w wykonaniu skoczka z Zębu to jedynie kwestia czasu. Licznik zatrzymał się jednak na liczbie 39 i do końca sezonu ani drgnął.
STĘKAŁA WŚRÓD NAJWIĘKSZYCH
Po dobrych występach w MŚ w lotach, TCS oraz kolejnych konkursach PŚ w wykonaniu Andrzeja Stękały zastanawialiśmy się, czy zawodnik z Dzianisza będzie w stanie wdrapać się na pucharowe podium. Ta sztuka mu się udała i to w najlepszym możliwym miejscu, bo dla polskich skoków absolutnie wyjątkowym. W lutym Stękała zajął drugie miejsce na Wielkiej Krokwi. Niewiele brakowało, a cieszyłby się z wygranej. Do triumfatora Ryoyu Kobayashiego stracił zaledwie 0,3 punktu. Radość naszego reprezentanta i tak była ogromna.
KOLEJNY POLSKI MISTRZ
Przed MŚ w Oberstdorfie liczyliśmy na medale zarówno w rywalizacji indywidualnej, jak i drużynowej. W euforii byliśmy już po pierwszym konkursie. Na normalnej skoczni bezkonkurencyjny okazał się Piotr Żyła, który został najstarszym mistrzem świata w historii. Dla 34-letniego wiślanina był to największy sukces w karierze. Cztery lata wcześniej sięgał po złoto MŚ w Lahti wspólnie z kolegami z drużyny. Po konkursie był wulkanem energii. Tryskał radością, ale już podczas dekoracji medalowej pojawiły łzy wzruszenia. W przeszłości często nosił na ramionach Stocha i Kubackiego. Tym razem to oni podnieśli Żyłę.
DRUŻYNA NA MEDAL
O konkursie drużynowym w Oberstdorfie śmiało można powiedzieć, że był jednym z najlepszych, o ile nie najlepszym w historii MŚ. O medal przez większą część konkursu rywalizowało sześć praktycznie równorzędnych zespołów. Jeszcze przed ostatnią grupą i skokiem Dawida Kubackiego Polacy znajdowali się na czele stawki. Ostatecznie na szyjach naszych reprezentantów zawisły brązowe medale. Dla debiutującego w tej imprezie Stękały pierwszy krążek miał wyjątkowy smak, natomiast Żyła i Stoch opuszczali Oberstdorf, mając już w dorobku po sześć medali MŚ. Pod tym względem dorównali Małyszowi. Stoch zrównał się z nim również w liczbie występów w MŚ (po dziewięć). Dla skoczka z Zębu był to także już piąty, a dla polskich skoków szósty medalowy czempionat z rzędu. Niech ta passa trwa!