Burza przed startem
Krzysztof Cegielski obawia się, że władze klubów będą manipulować wynikami testów żużlowców na COVID-19.
Przewodniczący stowarzyszenia żużlowców „Metanol” wywołał burzę wśrodowiskuwypowiedzią w Magazynie PGE Ekstraligi w nsport+. Cegielski stwierdził, że zachodzą uzasadnione obawy, że w klubach po jednym pozytywnym wyniku testu na koronawirusa szybko będą pojawiali się kolejni zakażeni. Wszystko po to, by móc przełożyć spotkanie na korzystniejszy dla siebie termin. Zgodnie z nowym regulaminem, będzie można to zrobić tylko wówczas, gdy chorych będzie przynajmniej dwóch żużlowców.
Na te słowa bardzo szybko zareagowały władze PGE Ekstraligi. – Taką głupotę trudno nawet skomentować. Jak ktoś ma dowody na fałszowanie dokumentacji medycznej, to niech zgłasza sprawę do prokuratury. Natychmiast! Jeśli tego nie zgłosi, to zgodnie z kodeksem karnym jest współwinnym przestępstwa – powiedział nam prezes PGE Ekstraligi Wojciech Stępniewski.
Wpływowi prezesi
Sprawa może być znacznie bardziej skomplikowana. Zaniepokojenie Cegielskiego nie wynika tylko ze złych doświadczeń z przeszłości, ale z rozmów, które odbył niedawno z przedstawicielami kilku klubów. – Dziwi mnie tak nerwowa reakcja PGE Ekstraligi na moje słowa, ale absolutnie nie zamierzam się z nich wycofywać. Rozmawiałem z kilkoma prezesami i radziłbym Stępniewskiemu, by nie bagatelizował problemu. Jeden z prezesów powiedział mi, że u niego w klubie w tym roku nie będzie pozytywnego wyniku testu. Inny zapewniał mnie, że będzie miał takie wyniki testów, jakich będzie sobie życzył. Problem ewentualnych manipulacji testami został już poruszony na forum prezesów, ale większość nie miała interesu, by się tym zajmować – tłumaczy Cegielski. Nie jest to nic dziwnego, bo władze klubów mają w swoich miastach gigantyczne wpływy, które już niejednokrotnie wykorzystywały do niezbyt etycznych celów. Wystarczy choćby przypomnieć ślub Gleba Czugunowa, który odbył się tylko po to, by zawodnik błyskawicznie mógł otrzymać polskie obywatelstwo.
Ułatwić sobie życie
– Wojciech Stępniewski doskonale zna tendencje działaczy do ułatwiania sobie życia i umywa od tego ręce. On wie, do czego zdolni są prezesi, bo przecież już zdarzało się, że zwolnienia lekarskie nie były do końca zgodne z prawdą. Obawiam się, że podobnie będzie z testami. Jestem przekonany, że gdy tylko pojawi się jeden zakażony w drużynie, to na drugi dzień kilku nagle zgłosi niedyspozycję, a wyniki potwierdzą, że też są zakażeni. Nie chcę, by sytuacja byłaby podobna do tych choćby z poprzedniego sezonu. Przestrzegałem, że brak komisarzy spowoduje kombinacje z torami. Mówiłem, że instytucja gościa powinna dotyczyć tylko chorych na COVID-19, teraz wyciągamy wnioski. Oby nie było podobnie z testami, że za rok będziemy o tym dyskutować. Momentami wyglądamy jak policja z amerykańskich komedii, która zawsze jest obecna, ale o krok za złodziejem – dodaje Cegielski. Jego zdaniem manipulacje staną się łatwiejsze, bo kluby będą zawierały umowy na testy z laboratoriami, a w takich warunkach trudniej będzie kontrolować, kto faktycznie dawał materiał do analizy.