Przeglad Sportowy

NA OTWARCIE PGE EKSTRALIGI SENSACJA! UNIA LESZNO PRZEGRAŁA SPOTKANIE U SIEBIE PO RAZ PIERWSZY OD 1337 DNI.

Pierwsze ostrzeżeni­e dla mistrzów: bez juniorów ani rusz! Na inauguracj­ę sezonu Fogo Unia Leszno nie dała rady Moje Bermudy Stali Gorzów. Wśród gości znakomicie spisał się Bartosz Zmarzlik.

- @przeglad

Sensacja w PGE Ekstralidz­e. Typowana do piątego z rzędu złota Fogo Unia Leszno przegrała u siebie z Moje Bermudy Stalą Gorzów 42:48. To pierwsza porażka leszczynia­n na własnym torze od 1337 dni. W 2017 roku przegrali także ze Stalą, ale później i tak się z mistrzowsk­iego tytułu. Wygląda na to, że zmiany kadrowe, które zaszły w okresie transferow­ym, wypadły zdecydowan­ie na korzyść Stali. Obie drużyny spotkały się w ubiegłoroc­znym finale PGE Ekstraligi. W Gorzowie wygrała Stal 46:44, ale w Lesznie

Unia i to aż 59:30. W tym drugim meczu rozczarowa­ł nawet Bartosz Zmarzlik (zdobył tylko 3 punkty), który teraz jeździł jak z nut.

Po meczu okazało się, że wyjął silnik sprzed trzech lat, który sprawdził się na tym torze, i to okazało się kluczem do sukcesu. Zmarzlik rządził na torze Unii.

– Zaczął sezon z wysokiego

C, a pamiętamy, jak było przed rokiem – mówi Stanisław Chomski, trener Stali.

– Ile miał kłopotów, jak męczył się na motocyklu. Odbudował się jednak i ponownie sięgnął po mistrzostw­o świata. Teraz jest zupełnie inaczej. Od początku widać, że nie ma żadnych problecies­zyli

mów. Przecież wygrał Kryterium Asów, a teraz błysnął w Lesznie. To dla mnie najlepsza inauguracj­a ligi od wielu lat. Wygraliśmy wiadomo z kim, a na dodatek w miarę łatwo nam to poszło. Przełomowe okazały się wyścigi 10–12. Po nich czułem, że nie wypuścimy z rąk zwycięstwa. Wygraliśmy z mistrzem, wszyscy są w euforii, ale spokojnie, ta porażka wcale nie oznacza końca panowania Unii Leszno. To dopiero pierwszy mecz. Często kubeł zimnej wody działa pozytywnie na zespół.

Na nas zadziałał tak przegrany sparing u siebie ze Spartą.

Dał nam dużo do myślenia, a w Lesznie wyciągnęli­śmy wnioski – dodał.

Trafili z treningiem

– Przygotowa­nia do sezonu nie były w tym roku łatwe. Zima była nietypowa. Nie pamiętam takiej. Nasz tor bardzo przemarzł. Nie mieliśmy więc wiele czasu na treningi. Te podporządk­owaliśmy meczowi z Unią. Założyliśm­y, że warunki będą takie jak w październi­ku w finale ligi i trafiliśmy – podkreślił Chomski.

Nawet zdaniem trenera gospodarzy to właśnie przygotowa­nie toru zadecydowa­ło o tym, że wygrali przyjezdni. Nawierzchn­ia nie była żadnym atutem Unii.

– Przeprasza­m, to już się nie powtórzy – mówił Piotr Baron, trener Unii. – Pogoda i inne rzeczy odrobinę nam przeszkodz­iły. Spokojnie, wiem jednak, co trzeba zrobić, aby w kolejnym meczu było już wszystko w porządku. Czasami trzeba przegrać, aby potem wygrać – dodał. Przełomowy­m punktem meczu było wykluczeni­e Piotra Pawlickieg­o w 13. wyścigu. Po 12. gospodarze przegrywal­i 32:40. W 13. prowadzili 4:2, a drugiego Karczmarza atakował Pawlicki. Mogli więc wrócić do gry o zwycięstwo. Zawodnik gospodarzy przewrócił jednak rywala i kompletnie nie mógł się z tym pogodzić. Po zdarzeniu miał ogromne pretensje do młodego rywala z Gorzowa. Arbiter, choć długo zwlekał z podjęciem decyzji, jednak się nie ugiął i go wykluczył.

– Dla mnie sytuacja była pół na pół, sędzia podjął taką, a nie inną decyzję i trzeba ją uszanować – skomentowa­ł trener Baron. Przypomnij­my, że w okresie transferow­ym w Unii doszło do wielu zmian. Odeszli Dominik Kubera i Bartosz Smektała, a sprowadzon­o Jasona Doyle’a. Z kolei Stal ściągnęła z Falubazu Martina Vaculika. W ostatnich latach dominacja Unii w PGE Ekstralidz­e wynikała głównie z tego, że zespół miał świetnych młodzieżow­ców. W meczu ze Stalą było widać, że to już przeszłość.

– O Unii zawsze mówiło się, że ma zespół na mistrza, bo miała juniorów, a więc Smektałę i Kuberę – mówi Władysław Komarnicki, senator RP, prezes honorowy Stali. – To juniorzy są właśnie języczkiem u wagi, bo PGE Ekstraliga jest szalenie wyrównana. Unia zrobiła wielki błąd, że pozwoliła odejść Kuberze. Teraz jeździłby na nowej pozycji U-24 i robiłby wyniki pod komplety. Ta dziura w składzie w meczu z nami okazała się bardzo kosztowna. Jaimon Lidsey nigdy nie będzie Kuberą – zakończył Komarnicki, który został mocno skrytykowa­ny, gdy przed meczem obstawił zwycięstwo swojego zespołu.

Niektórzy przeprosil­i

– Napisałem, że jeżeli nasi juniorzy zdobędą siedem punktów, to wygramy. Wielu nie zostawiło na mnie suchej nitki. Potem wywalczyli osiem „oczek” i mamy to. Niektórzy mnie przeprosil­i – powiedział Komarnicki, który komplement­ował cały zespół, ale szczególni­e podkreślił, że warto było zatrudnić Vaculika.

– Gdy Marek Grzyb został prezesem Stali Gorzów, to spotkał się ze mną i namówiłem go, żeby sprowadził Vaculika. To było wielkie nieporozum­ienie, że pozwoliliś­my mu kiedyś odejść. Meczem w Lesznie podziękowa­ł nam w najlepszy sposób – zakończył Komarnicki.

 ??  ??
 ??  ?? Bartosz Zmarzlik (z lewej) nigdy nie lubił jeździć w Lesznie, ale wyciągnął wnioski z porażek i tym razem był mocny.
Bartosz Zmarzlik (z lewej) nigdy nie lubił jeździć w Lesznie, ale wyciągnął wnioski z porażek i tym razem był mocny.
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland