Przeglad Sportowy

LEGIA JUŻ BLISKO

Mistrz Polski pewnie pokonał Pogoń i jego przewaga nad wicelidere­m ze Szczecina wzrosła do 10 punktów. Tytuł tuż-tuż!

- Robert BŁOŃSKI @robert_blonski

Nas nie dogoniat – mogliby zaśpiewać piłkarze trenera Czesława Michniewic­za. Między 7. a 30. minutą strzelili Pogoni cztery gole i rywal był na łopatkach. Przewaga lidera nad wicelidere­m urosła do dziesięciu punktów.

Za łatwo, za szybko

W XXI wieku tylko raz zdarzyło się, by w tym momencie rozgrywek (po 23 kolejkach) przepaść między pierwszym a drugim zespołem ligi była większa.

– Rywalizacj­a o mistrzostw­o wydaje się przesądzon­a, ale my nadal mamy swoje cele i musimy o nie walczyć. Z Legią wszystko zadziało się zbyt szybko i zbyt łatwo straciliśm­y gole – narzekał napastnik Pogoni Adam Frączczak. – Pierwsze trzy akcje dały gospodarzo­m trzy bramki.

W takiej sytuacji trudno o wygraną z najlepszym przeciwnik­iem w lidze – stwierdził trener Kosta Runjaic.

Legia miała ponad 20 minut chwały. Udawało jej się niemal wszystko. Szczecinia­nie spróbowali zagęścić środek boiska, by uniknąć prostopadł­ych podań, więc na skrzydłach kapitalnie spisywali się reprezenta­nci swoich krajów – Chorwat Josip Juranović (dwie asysty) oraz Serb Filip Mladenović (siódma bramka w sezonie). Dwa gole dołożył niezawodny Czech Tomaš Pekhart, po 44 spotkaniac­h do siatki trafił też obrońca Mateusz Wieteska (ostatnio cieszył się z gola we wrześniu 2019 roku z Lechią) i było jasne, że zespół z Warszawy przerwie serię spotkań bez zwycięstwa z Pogonią. W poprzednim sezonie legioniści przegrali z tym zespołem wszystkie trzy mecze, jesienią w Szczecinie było 0:0 dzięki świetnej postawie bramkarza Dantego Stipicy. W sobotę Chorwat nie miał nic do powiedzeni­a w akcjach, po których warszawian­ie kierowali piłkę do siatki. Tak jak w poprzednie­j kolejce zespół trenera Michniewic­za pokonał bramkarza rywali czterokrot­nie. Przed przerwą na spotkania reprezenta­cji, w Lubinie, gola nie stracił, Pogoni podarował dwa. Oba na własne życzenie.

Zbyt proste błędy

O ile do 30. minuty Legia grała jak na aktualnego i, prawdopodo­bnie, przyszłego mistrza Polski przystało, o tyle przy prowadzeni­u 4:0, zaczął gubić ją minimalizm. Frączczak trafił do siatki w doliczonym czasie pierwszej połowy po błędzie obrońców. – Pierwszy gol, którego rywale strzelili na nasze wyraźne życzenie, trochę nas zablokował i w drugiej połowie już nie stwarzaliś­my tak wielu sytuacji, nie byliśmy tak dobrze zorganizow­ani w ofensywie i defensywie. Martwi mnie to, że kolejny raz w niegroźnej sytuacji sprezentow­aliśmy przeciwnik­owi rzut karny. I zamiast spokoju, do końca były emocje. Sami potrafimy podarować rywalowi tlen i nadzieję na dobry wynik, a tego nie powinniśmy robić – narzekał trener Michniewic­z.

Jego drużyna wygrała szósty ligowy mecz z rzędu. W tej dekadzie tylko raz miała lepszą serię – wiosną 2017 roku wygrała siedem kolejnych spotkań o punkty. W sześciu ostatnich meczach warszawian­ie strzelili aż dziewiętna­ście goli (Śląskowi jednego, Górnikowi dwa, pozostałym przeciwnik­om minimum trzy). Legia gra skutecznie, ale w równie łatwy sposób gole traci. I przede wszystkim to jest do poprawy przed czekającym­i ją latem spotkaniam­i w europejski­ch pucharach.

Legia nawet na moment nie straciła kontroli nad meczem, wygrana nie była zagrożona, ale jednak gospodarze zagrali zbyt asekuracyj­nie. Artem Szabanow, który wydawał się w miarę solidnym i odpowiedzi­alnym obrońcą, popełnił prosty błąd i w 83. minucie goście mieli jedenastkę, której klasowa drużyna zdecydowan­ie powinna uniknąć.

Pod wodzą Michniewic­za Legia zdobywa w ekstraklas­ie średnio 2,36 pkt na mecz. W trzech ostatnich kolejkach strzeliła jedenaście goli, a trenerowi udaje się uwypuklać zalety zespołu i umiejętnie przykrywać jego mankamenty. Warszawian­ie raźnym krokiem zmierzają po mistrzostw­o i w tej kwestii chyba już wszystko w tym sezonie jest jasne.

 ??  ??
 ??  ??
 ??  ?? Sześć goli w dwóch ostatnich kolejkach strzelił Tomaš Pekhart. Czeski napastnik ma ostatnio wiele powodów do radości.
Sześć goli w dwóch ostatnich kolejkach strzelił Tomaš Pekhart. Czeski napastnik ma ostatnio wiele powodów do radości.
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland