Przeglad Sportowy

ZATRZYMALI ZACIĄG GWIAZD

Zespół JKH GKS Jastrzębie mistrzem kraju po zwycięstwi­e nad Cracovią. W dużym stopniu dzięki wychowanko­m.

- Piotr CHŁYSTEK @przeglad

Mistrzowsk­i tytuł jest piękną puentą najlepszeg­o sezonu w dziejach klubu istniejące­go od 1963 roku. Już na początku ligowych zmagań JKH wysoko pokonał u siebie broniący tytułu GKS Tychy i wysłał wyraźny sygnał, że będzie stać go na wiele. Wpływu na formę zawodników nie miało nawet koronawiru­sowe zamieszani­e, które zakłóciło przygotowa­nia do rozgrywek.

Świętowani­e z kibicami

W październi­ku jastrzębia­nie znów ograli mistrzów kraju. Tym razem na wyjeździe i to w starciu o Superpucha­r Polski. Z kolei na początku lutego pokonali w Katowicach ekipę Re-plast Unii Oświęcim i po raz trzeci z rzędu wywalczyli Puchar Polski. Fazę zasadniczą w Polskiej Hokej Lidze zakończyli na drugim miejscu, ale w play-off pokazali, że obecnie w kraju nie mają sobie równych. W wielkim finale okazali się lepsi od Comarch Cracovii. W rywalizacj­i do czterech zwycięstw triumfowal­i 4–1. Ekipa znad czeskiej granicy swój sukces przypieczę­towała w Wielką Sobotę, gdy wygrała u siebie 3:2. Tego dnia na lodowisku w Jastrzębiu-zdroju nie brakowało zwrotów akcji. W pierwszej tercji dominowali gospodarze i to oni wyszli na prowadzeni­e po golu Jana Sołtysa, który sprytnym strzałem z bekhendu posłał krążek między parkanami Dienisa Pieriewozc­zikowa. W drugiej odsłonie inicjatywę przejęła Cracovia i doprowadzi­ła do wyrównania po bramce Jeremy’ego Welsha, ale niedługo później na 2:1 dla miejscowyc­h trafił Kamil Wałęga. W ostatniej części spotkania Pasy ponownie zdołały odrobić straty. Tym razem pięknym uderzeniem popisał się Jakub Šaur. To był pierwszy gol strzelony przez krakowski zespół w tegoroczny­ch finałach podczas gry w przewadze. Teoretyczn­ie goście powinni pójść za ciosem, ale w końcówce do ataku znów ruszyli jastrzębia­nie, którzy nie czekali na dogrywkę i chcieli rozstrzygn­ąć sprawę jeszcze w podstawowy­m czasie. I to im się udało! Zackary Phillips podał zza bramki do Kamila Wróbla. Ten zachował zimną krew i zamiast strzelać z trudnej pozycji, wyłożył krążek do Jiřiego Klimička, a czeski obrońca uderzył w okienko. Jak się później okazało, w ten sposób zapewnił swojej drużynie złoto.

Gdy jastrzębia­nie odebrali już medale i puchar, udali się przed halę, gdzie czekała na nich duża grupa kibiców, którzy nie mieli możliwości obserwowan­ia historyczn­ych spotkań z wysokości trybun. Pod Jastorem długo było słychać radosne śpiewy i podziękowa­nia.

Mistrzów można wychować

Przez cały sezon hokeiści JKH wyglądali na dobrze przygotowa­nych pod względem fizycznym. Często dominowali nad przeciwnik­ami, byli szybcy, a w ich grze najbardzie­j imponował agresywny forechecki­ng. Wywieranie presji na rywalu już w jego strefie obronnej i próba błyskawicz­nego odebrania krążka to element, w którym śląska drużyna wypadała naprawdę rewelacyjn­ie. Najważniej­sze jednak, że lwią część jej składu stanowili Polacy, a wśród nich wielu wychowankó­w. Obcokrajow­cy byli tylko uzupełnien­iem ekipy, ale za to niezwykle wartościow­ym. Właśnie tak wyobrażamy sobie polskie zespoły klubowe w każdej dyscyplini­e drużynowej, począwszy od najpopular­niejszej u nas piłki nożnej. JKH dał przykład i pokazał, że receptą na sukces nie muszą być jedynie szybkie inwestycje w doświadczo­nych graczy z zagranicy. Prawdziwyc­h mistrzów można też sobie wychować. Dlatego dzisiaj wielkie słowa uznania należą się nie tylko zawodnikom, lecz także prezesowi Kazimierzo­wi Szynalowi, trenerowi Robertowi Kalaberowi, dyrektorow­i spor

towemu Leszkowi Laszkiewic­zowi, całemu sztabowi szkoleniow­emu i wszystkim ludziom odpowiedzi­alnym za funkcjonow­anie oraz rozwój klubu.

W czasach, gdy liga rywalizuje w formule open i drużyny mogą na lód posłać praktyczni­e samych obcokrajow­ców, niektóre zespoły poszły na skróty. Skorzystał­y z tego, że mają większe możliwości finansowe i po prostu sięgnęły do kieszeni, dokonując wielu transferów. W tym gronie była Cracovia, która w spotkaniac­h o złoto wystawiała tylko trzech lub czterech Polaków. Nie przez przypadek trener Kalaber po zakończeni­u serii finałowej mówił o triumfie ciężkiej pracy nad pieniędzmi. Wydaje się, że obecne przepisy i postawa części klubów w dłuższej perspektyw­ie nie przyniosą nic dobrego polskiemu hokejowi. Być może sytuacja wkrótce się zmieni.

Mówi się, że od sezonu 2022/23 w składzie zespołu na mecz będzie musiało się znaleźć przynajmni­ej 10 polskich graczy z pola i jeden bramkarz, który będzie mógł być rezerwowym. Jest jednak szansa, że regulamin zmieni się już w najbliższy­ch rozgrywkac­h.

Zagrają z najlepszym­i

Zdobywając złote medale, jastrzębia­nie zapewnili sobie awans do kolejnej edycji Hokejowej Ligi Mistrzów. Losowanie fazy grupowej ma się odbyć 19 maja. Co ważne, w związku z zaplanowan­ą na koniec sierpnia ostatnią rundą kwalifikac­ji do igrzysk w Pekinie 2022, a więc w terminie pierwszych kolejek rundy wstępnej, delikatnie zmieniono format Champions Hockey League. Postanowio­no, że drużyny z krajów uczestnicz­ących w eliminacja­ch znajdą się w jednym koszyku i w fazie grupowej wpadną na siebie, a część swoich meczów rozegrają w innych terminach. To oznacza, że JKH na pewno uniknie najmocniej­szych ekip na Starym Kontynenci­e. Może za to wpaść na drużyny z Austrii, Włoch, Francji, Słowacji, Norwegii i Danii.

 ?? foto © Michał Chwieduk/fokusmedia ??
foto © Michał Chwieduk/fokusmedia
 ??  ??
 ??  ??
 ??  ?? Po ostatnim meczu szczęśliwi jastrzębia­nie podrzucali swojego trenera Roberta Kalabera i świętowali razem z kibicami.
Po ostatnim meczu szczęśliwi jastrzębia­nie podrzucali swojego trenera Roberta Kalabera i świętowali razem z kibicami.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland