Wsad na wygraną
Nadal nie znamy żadnego półfinalisty Energa Basket Ligi koszykarzy. Domowe zwycięstwa drużyn z Sopotu i Stargardu.
Trefl Sopot pokonał Śląsk Wrocław 92:90 w trzecim meczu ćwierćfinału trwającym 45 minut. Kilka sekund przed końcem dogrywki przy remisie 90:90 piłkę miał skrzydłowy Trefla Nuni Omot, który zdecydował się na wjazd w strefę podkoszową i rzut mogący dać zwycięstwo. Spudłował, ale odbitą od obręczy piłkę złapał i wsadził do kosza reprezentant Polski Dominik Olejniczak. Sędziowie początkowo mieli wątpliwości, lecz słusznie zaliczyli dwa punkty, a rywalom zostały jeszcze niespełna dwie sekundy. Kyle Gibson rzucał z połowy boiska, ale spudłował i Treflowi udało się odnieść pierwsze zwycięstwo w fazie play-off.
Mocniejsza psychika
– Kluczowe znaczenie w tej serii ma przede wszystkim podejście mentalne – stwierdził trener Marcin Stefański. – Zwycięstwo nie przyszło nam łatwo, mieliśmy swoje szanse zakończenia meczu zdecydowanie szybciej, ale była zła selekcja rzutów i musieliśmy się bić w dogrywce. W niej też już mieliśmy prawie pewne zwycięstwo, lecz głupie rzuty, straty mogły spowodować to, że doszłoby do kolejnej – dodał szkoleniowiec sopocian. Odnosił się częściowo do tego, że w połowie czwartej kwarty gospodarze prowadzili nawet 75:63, ale potem pozwolili rywalowi zdobyć aż 13 pkt z rzędu i doszło do nerwowej końcówki.
Nerwy trenera
Nerwowo było również w Stargardzie, gdzie PGE Spójnia stała się dopiero czwartym w tym sezonie polskim zespołem, który pokonał ekipę Enei Zastalu BC Zielona Góra uznawaną za głównego kandydata do złota MP. Goście fatalnie rzucali z dystansu (24 procent) i byli z przodu tylko przez chwilę. Przegrali 77:82, a ich trener Žan Tabak końcówki starcia nie zobaczył, bo z powodu dwóch przewinień technicznych w ostatniej minucie został odesłany do szatni. Czwarte spotkania ćwierćfinałów EBL w Sopocie i Stargardzie odbędą się w środę, a już dzisiaj dojdzie do rywalizacji w dwóch pozostałych parach w Szczecinie i Lublinie.