Przeglad Sportowy

ŻUREK DAŁ WARCIE SIŁĘ

Drużyna z Zabrza przegrała 1:2 z Wartą Poznań. Zieloni sensacyjni­e pną się w ligowej tabeli.

- Michał GŁUSZNIEWS­KI @mgluszniew­ski

Zamiast walki o utrzymanie kibice Warty mogą powoli szykować się do emocjonowa­nia walką o miejsce dające udział w europejski­ch pucharach. W wielkanocn­y poniedział­ek Zieloni nie pozostawil­i złudzeń i wygrali z Górnikiem Zabrze 2:1. Już przed meczem trener Warty był pytany o zapewnieni­e ligowego bytu. – Jeszcze nie jesteśmy niczego pewni. Brakuje nam kilku punktów i celem jest dopisanie sobie kolejnych. Czas wpłynął korzystnie na zespół. Moi piłkarze szybko nauczyli się ekstraklas­y i pokazują coraz więcej – mówił Piotr Tworek. Po wygranej w Zabrzu zawodnicy z Poznania mogą zacząć już poważnie marzyć o zajęciu miejsca w czołowej piątce ligi.

Nie wstali od stołu

Przed meczem piłkarze Warty spotkali się w klubie i wspólnie usiedli do świąteczne­go stołu. Misa żurku miała dodać im sił przed spotkaniem z Górnikiem. Patrząc na pierwszą połowę, można było odnieść wrażenie, że najedzeni żurkiem goście mają wielki apetyt na kolejne trzy punkty, a piłkarze Górnika nadal siedzą przy świąteczny­m stole. Zespół Marcina Brosza miał trudności z utrzymanie­m się przy piłce i pozwalał rywalom na regularne wycieczki pod pole karne. Już w 4. minucie minimalnie pomylił się Mateusz Kuzimski i trafił tylko w boczną siatkę. Po półgodzini­e gry napastnik znów stanął przed szansą, tym razem na zaliczenie asysty. Kuzimski przejął piłkę po błędzie Aleksandra Paluszka i idealnie podał ją do Jana Grzesika. Ten precyzyjny­m strzałem pokonał Chudego. – Sam nie wiedziałem, że potrafię być taki spokojny pod bramką rywala. Trzeba wykorzysty­wać to, co sobie stworzymy, a nie tylko cieszyć się z jednej bramki – mówił w przerwie strzelec gola.

Fatalny lider

W zespole Górnika po raz kolejny zawodził ten, który wiosną miał być liderem. Richmond Boakye często tracił piłki na rzecz obrońców Warty, nie brał ciężaru gry na siebie i rzadko pokazywał się swoim pomocnikom. Z graczem z Ghany wiązano wielkie nadzieje, ale na razie nie wygląda na kogoś, kto może być wiodącą postacią w zespole Brosza. Zaledwie pięć minut po wznowieniu gry Warta zdobyła drugą bramkę. Na listę strzelców wpisał się Mateusz Kupczak, a trafienie zadedykowa­ł nienarodzo­nemu jeszcze synowi. – Cieszę się, że zdążyłem przed narodzinam­i. Mieliśmy plan popsuć święta Górnikowi i to nam się udało – mówił po meczu Kupczak.

W 69. minucie rozmiary porażki zmniejszył Jesus Jimenez. Hiszpan prowadził piłkę i szukał lepiej ustawioneg­o kolegi, ale zdecydował

się na uderzenie z dystansu i piłka po rykoszecie wpadła do bramki Adriana Lisa. Zaledwie dwie minuty później Kuzimski mógł przypieczę­tować wygraną Warty, ale po błędzie Adriana Gryszkiewi­cza

nie opanował piłki i ta trafiła do Chudego. Gospodarze próbowali wyrównać, jednak świetnie zorganizow­ana taktycznie Warta pewnie dowiozła zwycięstwo do końca meczu. Piłkarze z Poznania są bez wątpienia największą sensacją tego sezonu ekstraklas­y. Przed startem rozgrywek Zieloni byli skazywani na walkę o utrzymanie, a tymczasem są coraz bliżej czwartego miejsca, które może dać miejsce w eliminacja­ch europejski­ch pucharów.

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland