Wielkanocny Zając
Wojciech Szczęsny rozdał dwa prezenty piłkarzom Torino i w derbach padł remis 2:2. Mistrzostwo ucieka Juventusowi.
Świąteczne prezenty bardziej kojarzą się jednak z Bożym Narodzeniem, ale grzeczne dzieci dostają je też na Wielkanoc. Piłkarze Torino chyba zachowywali się ostatnio wzorowo, bo w Zajączka, który dał im dwa gole, wcielił się rozkojarzony Wojciech Szczęsny.
Drugi najgorszy
Po interwencjach polskiego bramkarza Juventusu dwa razy do siatki trafiał Antonio Sanabria. Najpierw Szczęsny odbił przed siebie piłkę, do której doskoczył (dosłownie, bo wepchnął ją do bramki głową) Paragwajczyk, potem sparował jego strzał tak niefortunnie, że wprost do bramki. Remis dla Starej Damy uratował Cristiano Ronaldo. Strata Juventusu do liderującego Interu wynosi już 12 punktów, do końca zostało 10 meczów. Dziesiąte z rzędu mistrzostwo Włoch dla Starej Damy trzeba odłożyć między bajki, musiałby nastąpić cud, żeby Bianconeri zniwelowali ten dystans. Kapitan Giorgio Chiellini otwarcie przyznaje, że celem Juventusu jest utrzymanie miejsca w pierwszej czwórce, premiowanego awansem do Ligi Mistrzów. Gdyby nie udało się go zrealizować, byłaby to katastrofa, jakiej włoski futbol dawno nie widział.
Jedyne trofeum, na zdobycie którego Bianconeri zachowują w tym sezonie szanse, to Puchar Włoch. 19 maja czeka ich finał z Atalantą. W styczniu sięgnęli po Superpuchar (2:0 z Napoli), ale to nigdy nie jest przecież priorytet.
„La Gazzetta dello Sport” nie miała wątpliwości, że Szczęsny popełnił błędy przy golach dla lokalnego rywala. Dostał notę 5 w 10-stopniowej skali, był drugim najgorszym piłkarzem na boisku po skrzydłowym Starej Damy Dejanie Kuluševskim. Na szczęście przebudził się w końcówce, bo dwiema świetnymi interwencjami uratował punkt dla Juventusu. „Gdyby nie to, byłby oceniony znacznie słabiej” – napisał dziennik. Gdyby nie zawieszenie Gianluigiego Buffona przez władze ligi (doświadczony bramkarz został ukarany za bluźnierstwa), prawdopodobnie to Włoch stanąłby między słupkami Bianconerich, zwłaszcza że Szczęsny miał za sobą intensywny reprezentacyjny tydzień – trzy mecze, w tym dwa wyjazdowe.
Teraz zaległości
Jutro o 18.45 Juventus podejmuje Napoli w zaległym meczu 3. kolejki, który zaczął się 4 października i jakoś nie może się skończyć. Pierwotnie turyńczycy wygrali go walkowerem, w dodatku Napoli odjęto w tabeli punkt, bo nie stawiło się w stolicy Piemontu (powodem było oczywiście ognisko koronawirusa i zakaz opuszczania Neapolu). Po rozpatrzeniu apelacji klubu Piotra Zielińskiego przewaga Juve nad Napoli zamiast czterech punktów wynosi teraz... jedną bramkę. Jeśli Szczęsny i jego koledzy przegrają, spadną na piąte miejsce. – Na tę chwilę za często podajemy w poprzek, jesteśmy przewidywalni. Tracimy zdecydowanie za dużo punktów, musimy pracować nad podstawami, poruszaniem się po boisku, znajdowaniem przestrzeni między liniami, zwłaszcza w starciu z zespołami, które bronią głęboko na własnej połowie – mówi trener Andrea Pirlo, którego posada wisi na cienkim włosku.