3 PYTANIA DO...
1 Jest pan asem w rękawie kolejnego trenera Jastrzębskiego Węgla, co potwierdza nagroda MVP za drugi mecz półfinałowy w Warszawie. Ilekroć wchodzi pan na boisko, rywale obawiają się zagrywek. Czuje pan presję, gdy wchodzi z kwadratu dla rezerwowych? Zawsze jest niewielki niepokój, że mogę nie dać rady, ale najważniejsze, że w środę wygraliśmy z VERVĄ i awansowaliśmy do finału Plusligi. Poza tym nie tylko ja jestem tym kluczowym zmiennikiem, bo mamy szeroką ławkę rezerwowych i to jest nasz atut. Gdy coś nie idzie, wprowadzamy zmiennika, którzy wnosi sporo jakości. W środę poza mną świetną zmianę dał także Yacine Louati. Zagrywki też nie trenuję po to, by szczególnie zaskakiwać rywali. Paradoksalnie ostatnio mniej pracowałem nad tym elementem. Nie mierzę też prędkości serwisu i nie śrubuję swoich rekordów. Nie przypominam sobie, żebym posłał kiedyś serwis z większą prędkością niż 120 km/h. Na czym polega tajemnica mojej dyspozycji w polu serwisowym? Może chodzi o to, że nieczysto trafiam w piłkę (śmiech). Najważniejsza jest regularność.
2 Który moment środowego meczu był kluczowy? Drugi set, gdy VERVA nie wykorzystała pięciu piłek setowych i to wy wygraliście walkę na przewagi?
Na pewno. Wydawało mi się też, że po tym, jak wygraliśmy drugą partię, trzecia będzie dla nas nieco łatwiejsza, ale VERVA wyszła na kolejnego seta jakby nic się nie stało i znów stawiała nam opór. Udało się to opanować i zwyciężyć w całym meczu. Sporo nerwów kosztowało nas to spotkanie, ale myślę, że dobrze się je oglądało. Poziom sportowy był naprawdę niezły. Dobrze, że mamy teraz chwilę na złapanie oddechu przed finałem.
3 Koronawirus nie oszczędzał waszej drużyny, w trakcie sezonu doszło do zmiany trenera. Wobec tych perturbacji czym jest awans do finału dla Jastrzębskiego Węgla?
Spełnieniem marzeń. Teraz marzymy o tym, by w tym finale triumfować i postawić się przeciwnikowi. Trener Andrea Gardini też wprowadził nieco zmian w naszym treningu i nowych rzeczy. Cieszy, że efektem jest możliwość walki o mistrzostwo Polski. EKO