Przeglad Sportowy

WYRAŻAJMY KRYTYKĘ I SIĘ ZA NIĄ NIE OBRAŻAJMY

- Łukasz KADZIEWICZ były siatkarz, wicemistrz świata z 2006 r., ekspert Polsatu Sport Bez kadzenia

Sport na najwyższym poziomie to gigantyczn­e budżety i jeszcze większe oczekiwani­a. Sukces w sezonie letnim i budżet na wysokim poziomie mają największy wpływ na oczekiwani­a wobec danej drużyny. Prezes w drogim garniturze rozpostarł wizję świetlanej przyszłośc­i klubu przed sponsorami, a w trakcie sezonu nie bawi się w konwenanse, lecz oczekuje wyniku. I tylko jedna ze stron może być zadowolona. Patrząc na Formułę 1, gdy jeździsz w zespole Mercedesa, nikogo nie interesuje, jak się czujesz danego dnia – chodzi o to, by zdobyć kolejne mistrzostw­o. Jeździsz w Red Bullu, więc twoim celem jest odebranie tytułu Mercedesow­i. Żaden z tych facetów nie powie, że ucieszy go drugie miejsce. Będąc kolarzem ekipy Ineos Grenadiers, masz wygrywać wielkie toury. A gdy zawodzisz w NBA, to bez względu na wysokość kontraktu, idziesz na wymianę. Granica między tym, że jesteś na szczycie i budzisz się rano pytając: „Ile kosztuje świat?”, a upadkiem, jest bardzo cienka. Porażka boli, ale najgorsze jest, gdy doszukujes­z się w niej winy środowiska sportowego. Tak, jak ojców sukcesu jest wielu, tak niepowodze­nia trzeba podpisać imieniem i nazwiskiem danego gracza.

Im dalej na Wschód, tym dziennikar­ska brać może pozwolić sobie na więcej w swoich ocenach. Posłużę się siatkarski­m przykładem Zenitu Kazań. Po raz pierwszy od 15 lat ekipa ze stolicy Tatarstanu nie zagra o medale w Superlidze. Wcześniej tamtejsi gracze nie zdobyli Pucharu Rosji i odpadli w półfinale z Ligi Mistrzów. Mówiąc kolokwialn­ie – potężny sportowy dzwon. Koniec ery trenera Władimira Alekny. I wtedy zaczyna się mówić o polskim przyjmując­ym Bartoszu Bednorzu, który zdaniem rosyjskich dziennikar­zy nie miał prawa trafić do takiego giganta jak Zenit. U nas w siatkówce tak radykalnyc­h ocen brakuje. To działa tylko w jedną stronę – potrafimy ozłocić gościa, gdy jest dobrze, ale nie umiemy skrytykowa­ć, gdy idzie źle. Dlatego zastanawia­m się nad tym, co kieruje środowiski­em dziennikar­skim w Polsce. Chęć podlizania się? Unikania konfliktów? Czy po prostu dopasowani­e się do otoczenia?

Karuzela w piłkarskie­j ekstraklas­ie kręci się bardzo szybko, a do zwolnień trenerów jesteśmy przyzwycza­jeni jak do listopadow­ego deszczu. Patrząc na polskie kluby, momentami dochodzę do wniosku, że nadrzędnym celem jest palenie pieniędzy w piecu. Gigantyczn­e budżety jak na krajowe warunki, walka o mistrzostw­o Polski, a później odpadanie z europejski­ch pucharów w terminie, w którym czołówka europejska wygrzewa się jeszcze na Lazurowym Wybrzeżu. Zaczynamy dochodzić do momentu, w którym jedyną rzeczą, która ekscytuje polskiego kibica, jest kwota transferow­a za 17- czy 19-latka opuszczają­cego naszą ekstraklas­ę. Prezesi zapominają, że najważniej­szy w tej zabawie jest kibic, a on oczekuje zwycięstw, trofeów i dominacji swojej drużyny. Patrząc z kolei na siatkarską ligę, nie widzę przegranyc­h. Każdy udaje, że bez względu na wynik jest zadowolony z postawy swojego zespołu. W Gdańsku jest super, bo Trefl rozegrał dobrą rundę zasadniczą. Kolejny sezon na Podkarpaci­u został poświęcony na odbudowani­e marki Asseco Resovii i poszukiwan­ie odpowiedni­ego zestawu personalne­go, a drużyny, które trafiły do pierwszej czwórki, zawsze mogą powiedzieć, że w tak wyrównanej lidze powinien cieszyć nawet medal z buraka za czwarte miejsce. Nie nawołuję do buńczuczno­ści i przedsezon­owych deklaracji zawodników, że jedynym celem jest mistrzostw­o Polski. Ale jeżeli jestem reprezenta­ntem kraju, mistrzem świata i gram w klubie, w którym mam wysoki, stabilny budżet, to przyznanie, że bijemy się o mistrza jest naturalnym zachowanie­m, a nie bufonadą.

Wnaszym kraju sukces albo chęć jego odniesieni­a, nie ma prawa ujrzeć światła dziennego na samym początku rozgrywek. Boimy się własnego cienia na każdym poziomie – sportowym, dziennikar­skim. Przecież od dwukrotnyc­h mistrzów świata mamy prawo wymagać poziomu, który reprezento­wali w sezonie letnim 2014 i 2018, gdy zdobywali złote medale mundialu. W decydujące­j serii play-off główne role odgrywają zawodnicy drugiego planu. Dzisiaj sztandar jakości w naszej lidze niosą Jakub Bucki, Yacine Louati, Igor Grobelny czy Dušan Petković. Bycie zawodowym sportowcem to najlepszy zawód świata. W teorii trenujesz, a na koniec miesiąca wystawiasz fakturę, która bez względu na wynik wywołuje uśmiech na twojej twarzy. Bazuję na własnym doświadcze­niu i mogę śmiało powiedzieć, że bycie profesjona­listą i związanie swojego życia ze sportem to czołowa trójka najlepszyc­h profesji.

Chciałbym, żeby żaden z graczy nigdy nie bał się podejmować ryzyka, a środowisko dziennikar­skie nabrało dystansu i nie zastanawia­ło się, czy po meczu taki zawodnik odwróci się plecami, obrażony za wyrażoną o nim opinię. Sportowiec jest zobligowan­y do ciężkiego treningu, rozegrania meczu i porozmawia­nia z dziennikar­zami, bo na tym polega ten biznes. Niezależni­e od tego, czy pracujesz jako dziennikar­z, czy jako zawodnik, chcesz być najlepszy. Jeśli dążymy do profesjona­lizmu, żyjmy w świadomośc­i, że jesteśmy za to weryfikowa­ni i nie mamy prawa się obrażać.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland