KAPITAN NA PO
stu minutach, w czasie których dalej nikt się nimi nie interesował, Jarosław Fojut założył rękawice, stanął między słupkami i odbijał uderzenia kolegów. Po zakończeniu zajęć Skorża miał o to pretensje do stopera. To, że w trakcie ćwiczeń część zespołu stała się dla niego powietrzem, nie było problemem.
Czy to wszystko przesądza, że Skorża nie poradzi sobie w Lechu? Nie. Może faktycznie wyciągnął wnioski z błędów, przecież kiedyś potrafił dogadywać się z ludźmi. Choćby w Wiśle Kraków. Choć szkoleniowiec nie dokończył trzeciego sezonu pod Wawelem, piłkarze na tyle dobrze wspominali współpracę z nim, że gdy wracali ze srebrnymi medalami z Gali Ekstraklasy, kazali kierowcy autobusu zboczyć z kursu i zajechać pod dom Skorży w Radomiu. Takie podziękowania za wspólne dwa i pół roku. Kibicom Kolejorza pozostaje wiara, że wrócą tamte czasy, a nie te mroczne dni z Lecha i Pogoni.