Paweł Fajdek apeluje: Spała tylko dla olimpijczyków, nie ryzykujmy zakażeń!
Paweł Fajdek alarmuje. Nie podoba mu się to, co dzieje się w Centralnym Ośrodku Sportu, gdzie przebywa według niego zbyt dużo osób.
Paweł Fajdek zabrał głos w sprawie zgrupowań w COS Spała. Czterokrotny mistrz świata w rzucie młotem w rozmowie z nami apeluje, by w ośrodku trenowali tylko olimpijczycy. Chce zmniejszyć ryzyko zakażenia koronawirusem przed igrzyskami w Tokio.
Były już zakażenia
– Obecnie jestem na zgrupowaniu w Portugalii, ale niedługo zaczynam treningi w Spale i nie podoba mi się, że ostatnie kilka tygodni przed igrzyskami spędzę w tłumie sportowców – grzmi Fajdek. – Dbam o siebie, trenuję w odosobnieniu, unikam niepotrzebnych kontaktów, żeby dotrwać do igrzysk i walczyć o złoty medal, ale to wszystko może zostać zaprzepaszczone. To jest niedopuszczalna sytuacja, żeby trzon polskiej reprezentacji olimpijskiej trenował w spalskim COS-IE, a razem z nami na zgrupowaniu przebywało ponad stu innych lekkoatletów! Widzę, że nie wyciągnięto wniosków z sytuacji przed halowymi mistrzostwami Europy w Toruniu, gdzie doszło do kilkunastu zakażeń i straciliśmy szanse medalowe, a kilka osób musiało obejść się smakiem.
Tuż przed HME ze startu w Toruniu z powodu koronawirusa została wycofana Ewa Swoboda, a po niej zakażonych zostało kilkoro biegaczy ze sztafety 4x400 metrów. Fajdek chciałby, żeby ryzyko złapania wirusa było jak najmniejsze. Młociarz apeluje, żeby młodzież trenowała w innym ośrodku. – Oczywiście młodzieżowcy, nowi kadrowicze czy zawodnicy, którzy walczą, żeby wejść do wielkiego świata lekkoatletyki, muszą trenować tak samo jak my. I mają do tego pełne prawo. Teraz powinniśmy być jednak oddzieleni, a nie przebywać wszyscy w kupie w Spale! – uważa Fajdek. – Trzeba zmniejszyć ryzyko, a nie prowokować niepotrzebne kryzysy. Nie może dochodzić do sytuacji, że ścisła kadra olimpijska będzie tłoczyła się w stołówce czy na treningach z zawodnikami reprezentacji młodzieżowych.
Decyduje ministerstwo
Do słów Fajdka odniósł się Tomasz Majewski, wiceprezes PZLA: – Od dawna w każdym roku olimpijskim zawodnicy, którzy przygotowują się do igrzysk, chcą mieć komfort przygotowań do najważniejszej imprezy. Nie było wirusa i takie głosy też się pojawiały. Sprawa nie jest prosta, bo o Cos-ach decyduje ministerstwo. Te ośrodki muszą na siebie zarabiać i dlatego przyjmują więcej osób. Oczywiście chcielibyśmy, żeby lekkoatleci, którzy szykują się do Tokio, mieli jak największy komfort, ale to nie PZLA decyduje o dostępności Centralnych Ośrodków Sportu. Najważniejsze, by wszyscy trzymali reżim sanitarny, dbali o siebie i innych – podkreśla dwukrotny mistrz olimpijski w pchnięciu kulą.