Wszystkie załogi w akcji
Pięć polskich osad wystąpi w półfinałach wioślarskich ME, dwie inne też pozostały w walce o finał.
Najlepiej w piątkowych wyścigach eliminacyjnych wypadł wicemistrz Europy z Poznania Natan Węgrzycki-szymczyk. Swój przedbieg wygrał z przewagą aż pięciu sekund nad najlepszym z rywali i uzyskał najlepszy czas ze wszystkich wyścigów, choć oczywiście takie porównania w wioślarstwie nie do końca mają sens, bo wiele zależy od warunków atmosferycznych. Postawa Węgrzyckiego-szymczyka to jednak dobry prognostyk, bo 26-latek nie ma jeszcze kwalifikacji olimpijskiej, o którą powalczy dopiero w maju w Lucernie. – Natan bardzo dobrze zaprezentował się w swoim wyścigu. Jako aktualny wicemistrz Europy był w gronie zawodników rozstawionych, co z pewnością mu pomogło, ale w swoim przedbiegu miał też silnego zawodnika z Chorwacji Damira Martina. Na razie trudno ocenić starty naszych załóg. Widać, że osady są na bardzo różnym etapie przygotowań – powiedział dyrektor sportowy Polskiego Związku Towarzystw Wioślarskich Bogdan Gryczuk.
Drugie lokaty w przedbiegach zajęły trzy osady – męskie dwójka podwójna i czwórka bez sternika oraz żeńska czwórka podwójna. Oba kwartety występują w Varese w osłabionym składzie. Mistrzowie świata z 2019 roku nie mogli zabrać kontuzjowanego Marcina Brzezińskiego, którego zastąpił Łukasz Posyłajka. Dużo zamieszania było wokół składu czwórki podwójnej pań. Ostatecznie we Włoszech startuje będąca po kontuzji Katarzyna Zillmann i teoretycznie rezerwowa jej imienniczka Boruch, a w domu została Agnieszka Kobus-zawojska. W ich konkurencji drugie miejsce w wyścigu eliminacyjnym oznaczało repasaż, bo system rywalizacji jest inny niż w męskich czwórkach bez sternika, ale de facto też są o jeden przejazd od finału. W podobnej sytuacji znajduje się kobieca czwórka bez sternika, choć w tym wypadku trudno o optymizm. Tu występ eliminacyjny był najmniej udany – Monika Chabel, Joanna Dittmann, Olga Michałkiewicz, Maria Wierzbowska finiszowały na zaledwie 5. miejscu. JAKUB WOJCZYŃSKI