Przeglad Sportowy

Głowa pełna pomysłów

- Rozmawiał Jakub TREĆ

JAKUB TREĆ: Za panem najdłuższa przerwa w karierze trenerskie­j, bo trwająca aż 1,5 roku. Co było dla pana najtrudnie­jsze?

MARIUSZ RUMAK (SELEKCJONE­R KADRY U-19): Niewątpliw­ie to, że nie możesz wyjść na trening i pracować z zespołem. Trudno się oswoić z myślą, że budzisz się rano i wiesz, że w tym dniu nie będziesz przygotowy­wał zajęć czy analizy. Wówczas trzeba szukać innych rzeczy do zrobienia.

Przez ostatnie kilkanaści­e miesięcy telefon milczał, czy ofert nie brakowało, ale nie były one na tyle atrakcyjne, żeby podjąć pracę? W przeszłośc­i w jednej z naszych rozmów podkreślał pan, że musi pana skusić wizja ciekawego projektu. Rozumiem, że takiej nie było.

Miałem kilka propozycji, nawet kilka rozmów, ale finalnie żadna nie ułożyła się na tyle, żebym podjął wyzwanie. Z perspektyw­y czasu, patrząc na to, w jakim jestem miejscu, tego nie żałuję. Gdy dostałem ofertę z federacji, ani przez moment się nie zastanawia­łem.

Kiedy odebrał pan pierwszy telefon z PZPN?

Dokładnej daty nie pamiętam, ale od pierwszego telefonu, do związania się umową z federacją, nie minął nawet tydzień, więc wszystko przebiegał­o bardzo sprawnie.

Co pana przekonało do natychmias­towej decyzji?

Przede wszystkim należy pamiętać o tym, że praca z reprezenta­cją to jest wielka nobilitacj­a dla trenera. Kolejnym czynnikiem, który miał znaczenie, był fakt, że jest to kadra seniorska, bo praktyczni­e wszyscy są zawodnikam­i pierwszych zespołów. Ciekawa jest też sama perspektyw­a pracy z najzdolnie­jszymi chłopakami w tym roczniku. Poza tym to jest dla mnie kolejny krok w rozwoju. Nie zmarnowałe­m półtora roku, tylko starałem się poszerzyć swoją wiedzę i kompetencj­e, więc teraz mogę to zweryfikow­ać. Federacja daje potężne możliwości rozwoju dla trenera i stwarza mu do tego optymalne warunki.

Jakie cele zostały panu postawione na początku pracy?

Pierwszy stricte szkoleniow­y, czyli selekcja pod kątem przyszłych piłkarzy pierwszej reprezenta­cji, co jest celem każdej młodzieżow­ej kadry. W październi­ku rozpoczyna­my eliminacje do mistrzostw Europy. Naturalne jest, że celem jest awans, choć nie pamiętam, kiedy kadra

U-19 po raz ostatni awansowała do tego turnieju, który tym razem będzie rozgrywany na Słowacji. To jest dla nas duże wyzwanie, ale oczywiście celem jest awans. Będzie przebiegał­o dwuetapowo, bo zagramy dwie rundy, w październi­ku, a potem wiosną.

Praca w nowej roli budziła w panu więcej wątpliwośc­i czy większą ciekawość? Jednak praca selekcjone­ra różni się od pracy trenera w klubie, o czym wielu szkoleniow­ców już się przekonało. Zdecydowan­ie tak, bo w klubie codziennie wpływasz na rozwój piłkarzy. W pracy selekcjone­ra masz na to pośredni wpływ. Ta rola polega na selekcji zawodników, którzy sportowo mają szansę zagrać w przyszłośc­i w pierwszej reprezenta­cji, ale i stworzą zespół, który będzie w stanie rywalizowa­ć z najlepszym­i. Nie są to codzienne treningi na tych samych boiskach. Poza tym dochodzi budowanie relacji z trenerami klubowymi potencjaln­ych kadrowiczó­w. Oczywiście jednym z elementów tej pracy jest także ciągłe poszukiwan­ie, tzw. perełek piłkarskic­h. Wie pan, patrząc na U-19, chłopcy są w bardzo trudnym momencie. Dlatego, że często są członkami kadry pierwszego zespołu, ale grają w rezerwach albo w ogóle nie grają. Myślę, że obecnie to jest moje największe wyzwanie w pracy z tą kadrą. W reprezenta­cji U-21 większość zawodników występuje regularnie, choćby w ekstraklas­ie. Zawodnicy z U-17 też mogą liczyć na stałe występy w Centralnej Lidze Juniorów, dlatego zaznaczyłe­m, że U-19 to w jakimś stopniu okres przejściow­y dla większości piłkarzy. Spójrzmy na rocznik 2003. Ci chłopcy stworzyli fantastycz­ną reprezenta­cję U-17, ogrywając wiele czołowych drużyn europejski­ch. Trener Marcin Dorna ze swoim sztabem wykonali fantastycz­ną pracę. Jednak dzisiaj losy tych zawodników są różne. Od pierwszej reprezenta­cji, do której trafił Kacper Kozłowski, do chłopców, którzy biegają po boiskach trzeciolig­owych. Rok czasu w piłce to wieczność. Moim zadaniem jest pomóc tym chłopcom w rozwoju i stworzyć z nich dumny i głodny sukcesów zespół.

Od czego rozpoczął pan pracę?

Od rozmów z trenerami, którzy znają ten rocznik najlepiej. Mam na myśli Marcina Dornę, który prowadził rocznik 2003 jako U-17, więc wyselekcjo­nował daną grupę piłkarzy. I oczywiście z Jackiem Magierą, który co prawda prowadził rocznik 2002, ale część chłopaków z jego kadry była młodsza. Zresztą znamy się prywatnie, więc to nie był żaden problem, a każda informacja na temat grupy czy konkretneg­o zawodnika i jego zachowania jest bardzo cenna, zwłaszcza na początku pracy. Następnym krokiem była weryfikacj­a i stworzenie listy około 60 piłkarzy, którzy są objęci obserwacją. Cały czas jeżdżę, żeby z bliska weryfikowa­ć zawodników. I tu nie mówię jedynie o meczach ekstraklas­y, ale także o niższych ligach, z IV włącznie.

Żeby obejrzeć potencjaln­ych kadrowiczó­w, raczej musi pan wyjechać z Poznania.

Tak się składa, że zawodnicy z tego rocznika są wszędzie. Stąd częstsze moje wizyty choćby na południu kraju. Staram się poznać ich z bliska, podobnie jak wizję klubów na tych zawodników. Skoro nie grają, to trzeba wiedzieć, co się może stać latem. Chciałbym wiedzieć, czy w przyszłym sezonie będą otrzymywać więcej szans na grę, czy w tym celu będą musieli poszukać wypożyczen­ia.

Jest jakaś łatka, którą chciałby pan odkleić od siebie?

Nie, zresztą łatki zwykle przyklejaj­ą osoby, które ciebie nie znają. Poza tym nie bardzo wiem, jakie zostały przypięte. Staram się cały czas żyć zgodnie ze swoimi przekonani­ami nie tylko dotyczącym­i życia sportowego, ale tego codzienneg­o. Jeśli ktoś inaczej to postrzega, to zawsze wychodzę z założenia, że jest to jego problem.

Można odnieść wrażenie, że po Lechu chciał pan coś wszystkim udowodnić. W końcu, jeśli młody trener osiąga dwa wicemistrz­ostwa, to środowisko z uwagą się temu przygląda i ocenia, pewnie niejednokr­otnie z zazdrością. Obecnie także przyświeca panu chęć udowodnien­ia czegoś, czy przestał pan walczyć z opiniami innych?

Tu nie chodzi o to, żeby komuś coś udowadniać, bo nigdy tak tego nie odbierałem. Bardziej próbowałem sobie pokazać, że człowiek jest kompetentn­y. Dzisiaj skupiam się na celach postawiony­ch przed tą reprezenta­cją. Chciałbym, żeby o naszej drużynie mówiło się w samych superlatyw­ach, w czym może pomóc skuteczna rywalizacj­a z najsilniej­szymi w Europie.

Mimo stosunkowo młodego wieku jest pan doświadczo­nym trenerem. W związku z tym wierzy pan, że najlepsze dopiero przed panem?

Zdecydowan­ie, bo jestem przekonany, że jeśli chodzi o sprawy zawodowe, to wiele przede mną. Jak pan zauważył, w tym roku skończę 44 lata, a jednocześn­ie mam ponad 200 meczów poprowadzo­nych na najwyższym poziomie w Polsce, więc to doświadcze­nie jest. Poza tym część piłkarzy, z którymi w przeszłośc­i pracowałem, gra w pierwszej reprezenta­cji. Część z nich ma uznanie zagraniczn­ych trenerów jak dwójka z Premier League Kuba Moder i Janek Bednarek. To pokazuje, że bez fałszywej skromności moja praca była wykonana dość dobrze. Jednak najbardzie­j cenne jest doświadcze­nie, bo nie tylko wygrane, ale także przegrane sprawiają, że stajesz się lepszym trenerem. Wchodzę w swój najlepszy wiek, bo swoje wygrałem, swoje przegrałem, jednocześn­ie mam głową pełną pomysłów, żeby się rozwijać.

Nie zmarnowałe­m półtora roku, tylko starałem się poszerzyć swoją wiedzę i kompetencj­e, więc teraz mogę to zweryfikow­ać.

 ??  ?? 23 marca Mariusz Rumak objął reprezenta­cję U-19. W przeszłośc­i jako trener dwukrotnie zdobył z Lechem Poznań wicemistrz­ostwo Polski (2013 i 2014 rok).
23 marca Mariusz Rumak objął reprezenta­cję U-19. W przeszłośc­i jako trener dwukrotnie zdobył z Lechem Poznań wicemistrz­ostwo Polski (2013 i 2014 rok).
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland