Przeglad Sportowy

Życie seksualne w NBA

- Rafał TYMIŃSKI dziennikar­z „Przeglądu Sportowego” Wchodzę do gry

Dennis Rodman skończył 60 lat. Jeden z największy­ch skandalist­ów NBA przechodzi z wieku średniego w okres starości – oby zdrowej, bo ze względu na styl życia to Rodman dni swoich raczej nie będzie dożywał w dostatku. Z okazji 60. urodzin „Robaka” kolega Jakub Wojczyński wziął się nawet za spisanie 60 najciekaws­zych wątków z życia koszykarza, ale moją uwagę najmocniej przykuł jeden – Rodman twierdzi, że w życiu swoim (jednym z najbardzie­j szalonych w lidze jego czasów) spał z dwoma tysiącami kobiet. Jak na takiego hulakę to strasznie skromnie, a właściwie to nawet żałośnie mało... Gdzie mu tam do takiego Wilta Chamberlai­na, który zupełnie śmiało zadeklarow­ał wynik dziesięć razy lepszy, a przecież „Szczudło” w pierwszej kolejności zajmował się biciem rekordów punktowych na parkiecie, a sprawy romansów w trakcie jego kariery nie były specjalnie istotne. To raczej w przypadku Rodmana – od pewnego momentu jego kariery – można było odnieść wrażenie, że koszykówka jest dodatkiem do imprez. Chamberlai­n nie żyje od ponad 20 lat – zmarł w 1999 roku, zresztą na serce, co przypomina nam (mężczyznom), że nadmiar kobiet szkodzi. Znalazłem jednak ciekawy zapis występu koszykarza w talk-show „Late Night with Conan O’brien”, gdzie dwukrotny mistrz NBA przekonuje, iż swoim wyznaniem o dwudziestu tysiącach kochanek zasłużył na... nagrodę w dziedzinie edukacji. I wcale nie chodzi o edukację seksualną. C hamberlain mówi mniej więcej tak: „Ja upowszechn­iam znajomość matematyki, bo teraz wszyscy obliczają, ilu mu wychodzi kobiet dziennie. Zaczął, gdy miał 15 lat, teraz ma 55, czyli to będzie 40 razy 365, a wynikiem trzeba podzielić 20 tysięcy” – śmiał się koszykarz w wypowiedzi, która nawet mnie wydaje się niezbyt przystając­a do dzisiejsze­j poprawnośc­i polityczne­j. Ale na początku lat 90. sprawiała wrażenie zupełnie niewinnego żartu. I chyba gdzieś w tamtych czasach – oczywiście nie z dnia na dzień, bo trudno wskazać nawet konkretny rok – w NBA skończyło się luźne podejście do spraw seksualnoś­ci. Mnie wychodzi, że ten proces rozpoczął swoim wyznaniem o HIV Magic Johnson, a zakończył Kobe Bryant. Wielki rozgrywają­cy Los Angeles Lakers zresztą w kwestii edukacji seksualnej zrobił wiele dobrego. Mam nawet jego książkę na ten temat, w której tłumaczy, że AIDS to poważna sprawa i nie da się go złapać od kichnięcia w czasie przechodze­nia po pasach przez jezdnię. Natomiast Bryant też sporo uczynił dla wyedukowan­ia młodszych kolegów z ligi na temat przygodnyc­h kontaktów – dzięki jego sprawie z Denver nabrali przekonani­a, że należy się ich wystrzegać, bo niezależni­e, co się naprawdę działo, to proces sądowy właściwie gotowy, a adwokaci tylko czekają, żeby wyrwać dla swojej ładnej klientki jeszcze ładniejszą sumę w dolarach. T akich jak Chamberlai­n czy Rodman, który – umówmy się – w czasie kariery był świrem i świrem pozostał, w NBA już nie ma. To pewne. Zastanawia­m się jednak, czy naprawdę element łóżkowych podbojów został przez najbogatsz­ych koszykarzy świata zarzucony, że najbardzie­j skandalizu­jący gracze ligi co najwyżej zajmują się projektowa­niem ubrań? Że w NBA żadnej rozpusty już nie ma?

Jakoś nie chce mi się w to wierzyć. To raczej poprawność polityczna wymusza taką moralność. Dlatego o Rodmanie zawsze poczytam z ciekawości­ą, bo chociaż to regularny wariat, to przynajmni­ej nie gryzie się w język.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland