Decyzja za pięć dwunasta
Na rozstanie Wisły z Peterem Hyballą zanosiło się od pewnego czasu. Jednak zakończenie współpracy tuż przed ostatnią kolejką było zaskoczeniem.
Klub w oficjalnym komunikacie na swojej stronie internetowej przekonuje, że mecz z Piastem „ma stanowić początek nowej drogi obranej przez Wisłę”. W piątek umowa z niemieckim szkoleniowcem została rozwiązana za porozumieniem stron. Razem z nim z klubu odchodzi asystent Robin Adriaenssen i analityk Maik Drzensla. Peter Hyballa nie poprowadzi już drużyny w niedzielnym spotkaniu z gliwiczanami. Podczas tego meczu wiślakami z ławki będzie dowodzić Kazimierz Kmiecik do spółki z Mariuszem Jopem. Obaj trenerzy nadzorować będą pracę zespołu do momentu zakontraktowania nowego opiekuna wiślaków.
Cel spełniony, apetyt był większy
Przygoda Petera Hyballi pod Wawelem trwała 163 dni. W tym czasie drużyna Białej Gwiazdy rozegrała 18 meczów ligowych, w których zdobyła 20 punktów. Początek drogi niemieckiego szkoleniowca był imponujący, jednak późniejsze konflikty w drużynie i niespójność wizji trenera z predyspozycjami zawodników spowodowały, że Wisła nie oddaliła się wiosną mocno od strefy spadkowej. Ostatnie zwycięstwo piłkarze krakowskiej drużyny odnieśli 21 marca w starciu z PGE Stalą Mielec. Od tego czasu w siedmiu meczach wiślacy wywalczyli zaledwie dwa punkty.
– Najważniejszy cel, czyli utrzymanie, został osiągnięty. Z drugiej strony pierwsze wyniki dały nadzieję, że kolejne występy będą tak samo dobre i drużyna powalczy o coś więcej. Jak widać, coś poszło nie tak i zespół później nie grał już równie efektownie – mówi Ryszard Czerwiec, były zawodnik krakowskiego klubu. Firmowym znakiem Białej Gwiazdy pod wodzą niemieckiego szkoleniowca miał być gegenpressing, czyli próbowanie odzyskiwania piłki maksymalnie kilka sekund po stracie.
– Do takiej taktyki trzeba mieć odpowiedni materiał. Wydaje mi się, że Wisła nie miała zawodników umiejących grać tak wysokim pressingiem, jak życzył sobie trener. Jeśli szkoleniowiec wybiera określony styl, musi mieć do niego wykonawców. Dlatego drużyna osiągała ostatnio takie, a nie inne
wyniki – dodaje Czerwiec.
Młodzież w akcji
Zdaniem wielu jednym z większych plusów kadencji niemieckiego szkoleniowca przy Reymonta było odważne postawienie na młodych zawodników. Hyballa zdecydował się dać szansę miedzy innymi Piotrowi Starzyńskiemu, który zadebiutował w ekstraklasie w styczniu, a ma już za sobą ponad 820 minut na najwyższym poziomie rozgrywkowym. Oprócz tego w ostatnich meczach coraz częściej występował Konrad Gruszkowski. – Wprowadzenie młodzieży odbyło się niejako kosztem wyników. Punkty zdobyte na początku rundy pozwoliły na występy tych zawodników. Gdyby Wisła cały czas była w stykowej sytuacji i walczyła w każdym meczu o życie, to ci młodzi piłkarze nie graliby w takim wymiarze czasowym. Dla tych chłopaków to była możliwość przebicia się pod kątem następnego sezonu. Przygotowywali się do seniorskiego futbolu i w trakcie kolejnych rozgrywek będą już po przetarciu na poziomie ekstraklasy – zaznacza czterokrotny mistrz Polski.
Nowy trener wkrótce
Po zwolnieniu Hyballi najważniejszą sprawą dla kibiców Wisły jest to, kto będzie następnym trenerem. – Myślę, że kolejny szkoleniowiec powinien być związany z Wisłą. Według mnie posadę obejmie Radek Sobolewski, który miał bardzo fajny start w Płocku. Później wystąpiły perturbacje, ale właśnie on w mojej opinii byłby dobrym następcą – uważa Czerwiec. Podobne głosy dochodzą z otoczenia krakowskiego klubu. Były kapitan Białej Gwiazdy jest najpoważniejszym kandydatem na stanowisko nowego szkoleniowca Wisły, choć w grze są też inni, również zagraniczni szkoleniowcy. Kluczowe decyzje w tym temacie szefowie klubu mają podjąć już po zakończeniu trwającego sezonu.