Mecz bez faworyta
Hitem 6. kolejki PGE Ekstraligi będzie starcie trzeciej ekipy tabeli Betardu Sparty Wrocław z liderem Moje Bermudy Stalą Gorzów.
Spotkanie to zapowiada się o tyle ciekawie, że wytypowanie w tym przypadku faworyta naprawdę jest trudne. Wrocławianie nadal mają poważny problem kadrowy. Jak ostatnio poinformował na jednym z portali społecznościowych trzykrotny mistrz świata Tai Woffinden, to nie złamana łopatka jest jego największym utrudnieniem w powrocie do zdrowia, ale uraz związany z więzadłami barkowo-obojczykowymi. – Wyleczenie tej kontuzji wymaga czasu, ale robię wszystko, co w mojej mocy, aby przyspieszyć ten proces. Wrócę wkrótce – poinformował Brytyjczyk, lecz mało prawdopodobne jest, że ujrzymy go w najbliższą niedzielę na torze. Gospodarze zapewne trzeci raz sięgną po zastępstwo zawodnika, a za lidera będą jeździć pozostali zawodnicy.
Mocni na wyjazdach
Nawet jednak obecność w składzie trzykrotnego mistrza świata nie dawałaby wrocławianom gwarancji zwycięstwa, bo gorzowianie w tym roku nie przegrali jeszcze ani jednego spotkania i to mimo że aż trzy z czterech dotychczasowych meczów jechali na wyjeździe. Dodatkowo we Wrocławiu zawodnicy Stali zawsze czuli się dobrze, a od 2011 roku wygrali tam aż pięć meczów na jedenaście rozegranych.
– W tym roku pewnie zwyciężyliśmy choćby w Grudziądzu, gdzie Sparta się potknęła, choć pamiętamy, w jakich okolicznościach. Niemniej to porównanie daje nam jakąś drobną przewagę, aczkolwiek jesteśmy realistami i wiemy, do kogo się wybieramy – przyznaje opiekun wicemistrzów Polski Stanisław Chomski.
Co ciekawe, trener gorzowskiego zespołu wcale nie boi się najbardziej rywalizacji jego podopiecznych z Artiomem Łagutą i Maciejem Janowskim (w Częstochowie zdobyli wspólnie 32 punkty), ale drugiej linii. – Z każdym meczem coraz pewniej i skuteczniej jeżdżą Gleb Czugunow oraz Daniel Bewley. Mnie to nie zaskakuje, obaj mają potencjał i kwestią czasu było, kiedy pokażą go na torze. W Częstochowie jeździli bardzo fajnie, u siebie zapewne również będą skuteczni. Jeśli dodam do tego, że wrocławianie dysponują solidną parą juniorów, choć nie zawsze jeszcze optymalnie punktującą, to nikt nie powinien mieć wątpliwości, że jest to drużyna kompletna, a przez to niezwykle groźna – przyznaje szkoleniowiec Stali.
W Grudziądzu też interesująco
Niezwykle ciekawie zapowiada się także spotkanie w Grudziądzu, gdzie gospodarze będą podejmować Motor Lublin.
W składzie w miejsce Krzysztofa Kasprzaka po raz pierwszy w sezonie pojawi się Paweł Miesiąc, czyli były zawodnik lubelskiego klubu. Na sentymenty nie będzie jednak miejsca, bo jeśli GKM nie wygra tego spotkania, to będzie w fatalnej sytuacji, którą trudno będzie uratować. Łatwego zadania nie będą mieć także torunianie, bo Włókniarz po ostatnim fatalnym spotkaniu przyjedzie na Motoarenę podrażniony, a zawodnicy Piotra Świderskiego zrobią wszystko, by zatrzeć złe wrażenie.