Przeglad Sportowy

ORZEŁ NA ŁOWACH

TO MOŻE BYĆ WIELKA SOBOTA DLA ROBERTA LEWANDOWSK­IEGO. POLAK W MECZU Z FREIBURGIE­M ZAPOLUJE NA REKORD LEGENDARNE­GO GERDA MÜLLERA I KOLEJNE PUNKTY W WYŚCIGU O ZŁOTY BUT.

- Maciej SZMIGIELSK­I @szmig

Gol do wyrównania i dwa do ustanowien­ia nowego. Plan na sobotę dla Roberta Lewandowsk­iego jest prosty: zdobyć najlepiej dwie bramki w spotkaniu Bayernu Monachium z Freiburgie­m i dodatkowo nie dostać żółtej kartki. W ten sposób nasz napastnik już po przedostat­niej kolejce ustanowi rekord Bundesligi, a tydzień później będzie miał możliwość go powiększyć. Dodatkowo Lewy walczy również o Złoty But dla najlepszeg­o strzelca w Europie i prowadzi w tej klasyfikac­ji. Jeśli więc chodzi o indywidual­ne osiągnięci­a, rozgrywa najlepszy sezon w karierze i zgodnie z zapowiedzi­ą, rzeczywiśc­ie jest coraz lepszy i nie osiągnął limitu możliwości.

Trzeba brać i dawać

O możliwości pobicia 49-letniego rekordu Gerda Müllera Niemcy mówią i piszą od początku tygodnia. Po popisie w spotkaniu z Borussią Mönchengla­dbach (6:0), kiedy nasz napastnik ustrzelił hat tricka, potrzebuje już tylko trafienia, żeby zrównać się ze słynnym napastniki­em. A biorąc pod uwagę, że Bawarczycy dwa ostatnie mecze rozgrywają z przeciętny­mi zespołami, czyli Freiburgie­m i Augsburgie­m, a także patrząc na skutecznoś­ć Lewego i wielką mobilizacj­ę jego kolegów, możemy wyjść z założenia, że Polak pobije ten rekord. – Obiecaliśm­y Robertowi pomoc i pełną koncentrac­ję do ostatniej minuty ostatniego meczu. Jeden z nas walczy o wielki wyczyn, więc to oczywiste, że reszta zespołu chce mu w tym pomóc. Tak jak Robert pomaga nam. Widać to było w spotkaniu z Borussią Mönchengla­dbach, kiedy dostał naprawdę dużo podań, ale też sam miał asystę przy golu Kingsley’a Commana. Trzeba brać, ale trzeba też dawać, na tym polega piłka – tłumaczył jeszcze wczoraj szkoleniow­iec Bayernu Hansi Flick.

O pomocy Lewandowsk­iemu mówi się w Niemczech „Misja dla Lewego”. – To teraz nasz główny cel – zapowiedzi­ał Thomas Müller, który w ostatnich sezonach wypracował kilkadzies­iąt goli naszemu napastniko­wi i obiecuje, że zrobi to również w dwóch ostatnich kolejkach Bundesligi. Wszystko po to, żeby uznawany za „niepobijal­ny” rekord Gerda Müllera jednak pobić.

W tym sezonie ligowym Lewandowsk­i ma średnią 1,45 gola na mecz, na co składa się 39 bramek w 26 spotkaniac­h. Jeśli taką utrzyma, sezon zakończy z 42 bramkami, czyli w dwóch ostatnich meczach strzeli jeszcze trzy gole. To da mu sześć dodatkowyc­h punktów w klasyfikac­ji Złotego Buta, w której już i tak prowadzi ze sporą przewagą i po raz pierwszy w karierze sięgnie po to trofeum. Rok temu Lewandowsk­i był już blisko wygrania nagrody Golden Shoe, ale na finiszu został wyprzedzon­y przez Ciro Immobile z Lazio. W tym sezonie Włocha nie ma w czołówce europejski­ch strzelców, za to Polak jest na pierwszym miejscu, przed Leo Messim i Cristiano Ronaldo. Tak jak w grudniu wygrał z Argentyńcz­ykiem z Barcelony i Portugalcz­ykiem z Juventusu wyścig o tytuł Piłkarza Roku FIFA, tak teraz zdecydowan­ie wyprzedza obie gwiazdy w wyścigu o króla strzelców Europy.

Mniej grał, więcej strzelał

Osiągnięci­e Lewandowsk­iego jest tym bardziej godne podziwu, że przecież w Bundeslidz­e rok w rok rozgrywa cztery mecze mniej od rywali z pozostałyc­h najmocniej­szych lig w Europie. I wielokrotn­ie podkreślał, że trudno jest wobec tego rywalizowa­ć z piłkarzami, którzy mają ułatwione zadanie. Bundesliga broni się

przed przejściem na dwadzieści­a drużyn i w najbliższy­ch latach to nie nastąpi, więc Polak musiał strzelać jeszcze więcej. A przecież w bieżących rozgrywkac­h pięć meczów stracił: cztery na leczenie kolana po pechowym starciu z obrońcą reprezenta­cji Andory w meczu eliminacji mistrzostw świata (3:0) i jedno spotkanie – z 1.FC Köln w rundzie jesiennej – gdy odpoczywał.

Żeby drugi w klasyfikac­ji Leo Messi wyprzedził Lewandowsk­iego, potrzeba kilka naprawdę wielkich cudów. Przede wszystkim Argentyńcz­yk musiałby strzelić aż dziesięć goli w dwóch ostatnich kolejkach Laliga. Nawet jeśli gwiazdor Barcelony przyzwycza­ił do niesamowit­ych występów, to jednak dziesięć bramek w dwóch spotkaniac­h nawet dla największy­ch optymistów i marzycieli wydaje się nierealne. Drugi cud musiałby być taki, że Lewandowsk­i nie strzeli ani jednego gola w dwóch pozostałyc­h meczach. To też wydaje się nierealne, patrząc na formę Polaka.

 ??  ??
 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland