Wilfredo Leon o alergii i tabletkach, które planuje zabrać na igrzyska w Tokio.
Już wiem, gdzie będę grał w przyszłym sezonie – mówi Wilfredo Leon, którego kusił rosyjski klub.
RYSZARD OPIATOWSKI: Z jakim nastawieniem rozpoczął pan kolejny sezon w reprezentacji Polski? WILFREDO LEON (PRZYJMUJĄCY REPREZENTACJI POLSKI I SIR SAFETY PERUGIA): Z radosnym, ale uczucia mam... mieszane. To znaczy czuję się wspaniale, że znowu mogę być w reprezentacji, że trenuję z chłopakami, ale męczy mnie alergia. Niestety, o tej porze roku zawsze mam te same problemy. Taki jest urok bycia alergikiem. To uciążliwe, ale wszystko da się znieść. Tabletki pomagają.
Podczas igrzysk olimpijskich w Tokio też będzie się pan zmagał z tym problemem?
Nie wiem, jak w lipcu będzie w Japonii. Tabletki mam zawsze przy sobie, ale nie będziemy ich reklamować, więc nie ma sensu dłużej o tym mówić. Nie jest łatwo żyć i grać alergikom, ale co zrobić, jakoś trzeba sobie radzić.
Często pan myśli o igrzyskach w Tokio?
Nie da się uciec od tych myśli. Na razie jednak skupiam się na pracy z kadrą na zgrupowaniu. Najważniejsze jest to byśmy dobrze przepracowali czas do igrzysk. Bez tego nie ma co myśleć o sukcesie. Praca pracą, ale czy miał pan czas, by wypocząć po trudnym sezonie ligowym we Włoszech?
Oczywiście. Ponad dziesięć dni spędziłem z rodziną, głównie w Polsce. To wystarczyło, żeby z nową energią zabrać się do pracy w kadrze. Nie udało się zdobyć panu mistrzostwa Włoch. Perugia przegrała w finale, a w trakcie rywalizacji z Cucine Lube Civitanova został zwolniony trener Vital Heynen. To było duże rozczarowanie? Patrząc na skład, jaki mieliśmy, drugie miejsce nie jest złe. Oczywiście chcieliśmy więcej, liczyliśmy na mistrzostwo. Zwolnienie trenera też nam nie pomogło. Końcówka sezonu nie była łatwa.
Zostaje pan w Perugii na kolejny sezon, czy – jak głoszą plotki – przenosi się do Sankt Petersburga?
Prezesi obu klubów już wiedzą, jaką podjąłem decyzję.
Słuchamy. Jaką?
Na razie nie mogę nic powiedzieć, poczekajmy na oficjalny komunikat.
Podobno trener Nikola Grbić, który jest kuszony przez szefa Perugii Gino Sirciego, powiedział, że poprowadzi ten klub, jeśli zostanie w nim Wilfredo Leon. Co pan na to?
To miłe z jego strony. Może więc niedługo ogłoszę decyzję, by nie trzymać go w niepewności. Najważniejsze, że już mam spokojną głowę. Kilka dni temu sporo biłem się z myślami, ale teraz nie muszę się głowić nad tym, gdzie zagram w kolejnym sezonie. Wszystko jest załatwione.
Został pan współwłaścicielem drugoligowego klubu Anioły UMK Toruń. Skąd ten pomysł?
Moja żona Małgosia kończyła szkołę w Toruniu i tamto