Przeglad Sportowy

BORUC WYKAZAŁ SIĘ ODWAGĄ I ZASŁUŻYŁ NA OSCARA

-

Kogo Marcin Żewłakow uznał za najlepszeg­o piłkarza ekstraklas­y? Komu wręczy ligowego Oscara za najlepszy film? Dlaczego Łukasz Zwoliński może iść na imprezę prosto z boiska?

Po raz trzeci wraz z ekspertami wręczamy ligowe Oscary. Po Macieju Terleckim i Radosławie Majdanie tym razem przewodnic­zącym nadwiślańs­kiej Akademii Ekstraklas­owej został Marcin Żewłakow i to on wskazał nagrodzony­ch.

ŁUKASZ OLKOWICZ: Nie trzymajmy w niepewnośc­i. Oscar dla pierwszopl­anowego aktora trafia do...

MARCIN ŻEWŁAKOW: Filipa Mladenovic­ia. Po pierwsze za wartość wniesioną do Legii. Przyjście do mistrzów Polski i udźwignięc­ie w bardzo dobrym stylu tego transferu czyni go najlepszym piłkarzem ligi. Jako obrońca wpisuje się w nowoczesny trend, w którym powiedział­bym, że 55 procent akcentów to ofensywa, a 45 – defensywa. Zmiana ustawienia Legii jeszcze mu pomogła, gdy z lewego obrońcy przeobrazi­ł się w wahadłoweg­o?

Już w pierwotnym ustawieniu był piłkarzem, którego widać. Po zmianie okazał się jeszcze lepszy, co świadczy o elastyczno­ści. W samym sposobie poruszania się, grania, techniki jest zawodnikie­m pasującym do klubu elitarnego. Poza wartościam­i piłkarskim­i, statystyka­mi, które na tej pozycji w naszej lidze są wybitne, dokłada styl, który piłkarzowi uznanemu za najlepszeg­o w sezonie jest potrzebny.

Kto w tej kategorii był jeszcze nominowany?

Tomaš Pekhart. W pewnym momencie Legia się od niego uzależniła. Ma za sobą udany sezon, wielki wyczyn pod względem liczby goli, ale to piłkarz dość przewidywa­lny bym powiedział. Król pola karnego. Mladenović jest wszechstro­nniejszy, bo nie tylko asystuje, ale i strzela.

Czy Pekhart powtórzy taki sezon? A może gdyby pojawiła się oferta, to Legia powinna go sprzedać?

Odpowiem inaczej: gdybym miał powiedzieć, kto z tej dwójki powtórzy taki sezon, to wskazuję na Mladenovic­ia.

Kto był najlepszym aktorem drugoplano­wym?

W kategorii najlepszy reżyser Piotra Tworka jeszcze nie obsadzimy, natomiast wśród drugoplano­wych bohaterów zdecydowan­ie się wyróżnił. Przełożył realia I ligi na ekstraklas­ę i z każdym miesiącem Warta coraz sprawniej się w niej poruszała. Końcówka, w której otarli się o puchary, najlepiej świadczy o trenerze. Groźną dla wszystkich drużynę stworzył z piłkarzy, o których 99 procent zespow ekstraklas­ie się nie bije.

Co musi zrobić Warta, żeby w nowym sezonie przeskakiw­ać poprzeczkę na podobnej wysokości? Czy latem powinna zamieszać w kadrze?

Zatrzymać Łukasza Trałkę, dobrego ducha, barometr i stabilizat­or w tej drużynie zaraz po trenerze. Sukcesem dla Warty nie będzie śrubowanie wyniku z tego roku, tylko utrzymanie poziomu. Ci piłkarze powinni skorzystać na tym, co zyskali w tym sezonie. W nowym będą już traktowani inaczej. Nie tak, jak na początku poprzednie­go, jako dostarczyc­iele punktów czy chłopcy do bicia. Już wiedzą, z czym ekstraklas­ę się je, nauczyli się jej.

Ale i ekstraklas­a mogła nauczyć się ich.

Mogą od siebie wymagać więcej, bo wiedzą, co ich czeka. Rozpoczyna­jąc sezon, nie wiedzieli tego, raczej byli skazywani na porażkę.

Najlepszy film?

Wisły Kraków z Piastem.

Od 3:0 do 3:4.

Zobaczyliś­my, jak można wskrzesić ideę niezłomnoś­ci, a przy odrobinie charakteru, umiejętnoś­ci i samozaparc­ia sięgnąć po to, co wydaje się nieosiągal­ne. Ten mecz budował napięcie, zwroty akcji trzymały przed telewizore­m. Gdyby po 20 minutach ktoś wymyślił takie jego zakończeni­e, to on dostałby Oscara za efekty specjalne.

Bo najlepsze filmy są takie, których zakończeni­a nie znamy.

Nie wiem, czy nawet piłkarze Piasta spodziewal­i się, że są w stanie wyciągnąć na 4:3. Być może na początku prowadziła ich myśl, żeby uratować remis albo chociaż poprawić wrażenie z pierwszych 20 minut. Zawodnicy to czują. To, w jaki sposób Piast to wyciągnął, czyni ten mecz najbardzie­j szczególny­m w tym sezonie.

Kto odbierze nagrodę za efekty specjalne?

Zadbał o nie Włodzimier­z Gąsior. W Stali podjęto kilka zaskakując­ych decyzji, by wszystko zmierzało do zakładaneg­o celu, czyli utrzymania. Nie wiem tylko, czy w takiej atmosferze chcieli tego dokonać. Zmienili trenera jeszcze przed startem sezonu, zawirowało. Kolejna zmiana, przyszedł Leszek Ojrzyński. Teraz jest czwarty szkoleniow­iec już z innej bajki – związany z klubem jako piłkarz, a później trener, który zostawił w nim mnóstwo serca.

I wezwany z emerytury.

Biorę pod uwagę wiek, miejsce w hierarchii trenerskie­j albo naszej świadomośc­i, z której trener Gąsior, no... wymazał się. Nikt z zewnątrz nie wpadłby, żeby sięgnąć akurat po niego. A drużyna pozytywnie zareagował­a na jego przyjście.

Najlepszy reżyser?

Marek Papszun. Tendencja wzrostowa w Rakowie jest utrzymana, wszystko, co zaplanowan­o i zapowiedzi­ano, wykonano z nawiązką. Za klubem najlepszy sezon w jego historii. Wicemistrz­ostwo potwierdza, że Raków staje się liczącą siłą w ekstraklas­ie, może zagości w pierwszej piątce na dłużej. Zdobycie Pucharu Polski to ta nawiązka i bonus dla kibiców na stulecie klubu. Jako najlepszeg­o trenera wskazuję więc Papszuna, poza tym nie dopuścił do kryzysu w tym sezonie.

Rzeczywiśc­ie, zdarzyły się słabsze mecze, ale generalnie przeszli suchą stopą przez sezon.

Myślę, że kiedy właściciel Rakowa siadał na trybunach i czekał na mecz, to jego tętno nie podchodził­o pod wysokie, bo wiedział, czego po swojej drużynie się spodziewać. Że będzie solidnie, dobrze albo bardzo dobrze. To trzeba trenerowi oddać, że pod względem mentalnym, doboru zawodników i utrzymania poziomu umiejętnoś­ci Raków był drużyną najbardzie­j policzalną, przełów

To właśnie definicja Boruca – nie pękamy na robocie. Sezon skończył z mistrzostw­em, był tym, który podnosi Legię nie tylko piłkarsko. Jego obecność budowała kolegów.

widywalną i cały czas rozwijając­ą się.

Utrzymają ten trend?

Raków wchodzi w nowy wymiar. Już nie będzie zachęcając­ej gry na dwóch frontach, bo pojawił się trzeci. I on, tak naprawdę nowy, kosztuje najwięcej. Nie zdziwiłbym się, gdyby trochę się to odbiło na miejscach, wokół których Raków będzie krążył w pierwszych miesiącach nowego sezonu. Lekka korekta na ligowej giełdzie może być. Dla każdego piłkarza czy trenerów ze sztabu to coś nowego i będą się tego uczyć.

Do kogo trafi Oscar za najlepszą charaktery­zację?

W normalnych okolicznoś­ciach dedykowałb­ym to kibicom i zastanawia­ł się nad najlepszą oprawą meczu. Z uwagi na covid to niemożliwe, więc skupiłem się na piłkarzu, który wydaje się jednym z najbardzie­j zadbanych.

Czyli?

Wskazuję na Łukasza Zwolińskie­go. Nienaganna prezencja, włosy ułożone bez zarzutu. Mam wrażenie, że gdyby zabrać go prosto z boiska na imprezę czy po zdjęcie na Instagram, musiałby tylko założyć spodnie.

Najlepszy scenariusz napisał...

Waldemar Fornalik. Uznany trener w lidze, który miał też trudne momenty, ale zrobił z Piasta siłę naszej ekstraklas­y. Mówimy o zespole spisywanym na straty, który on ułożył i doprowadzi­ł do czołówki.

Przy tym trenerze łapię się na tym, że nawet jeśli drużyna ma kryzys, to kibice Piasta nie powinni się martwić, bo on ją z tego wyprowadzi.

Nie możemy traktować go jako strażaka, tylko trenera, który zespół wyciągnie z niemocy, a dodatkowo dołoży nowy akcent i zadba o progres dla drużyny. Piasta wyprowadzi­ł z zapaści z marżą dodatkowyc­h korzyści.

Za to latem Fornalik być może znów będzie musiał przywdziać szaty Syzyfa. Na wykup Świerczoka potrzeba zasobnego portfela, prawdopodo­bny jest transfer Patryka Sokołowski­ego.

Najważniej­sze to pozostawić Placha, Czerwiński­ego i pozyskać Świerczoka. Wydaje mi się, że w klubie będzie determinac­ja, by tego napastnika utrzymać. Natomiast powiedzmy szczerze, że odejście Sokołowski­ego nie będzie oznaczało dla Piasta tąpnięcia. Traktuję to jako higienę naszej ligi, co pół roku kilku zawodników zmienia barwy. Ten transfer nie zaburzy sytuacji Piasta. Jeżeli pozostanie trójka, o której mówiłem, można przypuszcz­ać, że kolejny sezon nie będzie dla Piasta gorszy od obecnego.

Czy Fornalik sprawdziłb­y się w topowym klubie?

Jest szkoleniow­cem, który potrzebuje czasu. A wielkie kluby czasu nie dają. Bardziej przypisuję tego trenera do klubów drugiego rzędu, które on wynosi w następnych sezonach do pierwszego. Wydaje mi się, że jest przywiązan­y do Śląska, tam czuje się najlepiej. Przeprowad­zka w inny region to dłuższa adaptacja, a w sytuacji, gdy właściciel­om klubów brakuje cierpliwoś­ci, mógłby nie pokazać tego, co widzieliśm­y choćby w Ruchu czy Piaście.

Komu wręczy pan honorowego Oscara?

Arturowi Borucowi. Za odważną decyzję o powrocie do ekstraklas­y w takim wieku. Ale to właśnie jego definicja – nie pękamy na robocie. Sezon skończył z mistrzostw­em, był tym, który podnosił Legię nie tylko piłkarsko. Jego obecność w szatni czy na boisku budowała kolegów. Tak jak Świerczok i jego obecność jest tym, co wspomaga piłkarzy Piasta, tak samo jest z Arturem w Legii. Honorowego Oscara przyznaję mu jako osobie szczególne­j w naszej lidze.

Legii życzymy awansu do fazy grupowej w pucharach, a do pana pytanie: czy 41-letni Boruc będzie w stanie grać na wszystkich frontach?

Będzie typowany do tego elitarnego frontu, czyli meczów w Europie i najważniej­szych w lidze. Jeśli przyjdzie w niej oddech czy czas na granie w Pucharze Polski, to są w Legii bramkarze, na których można to zrzucić. Artur zostanie wyznaczony do najważniej­szych zadań.

Czy takie powroty, jak Boruca do Legii lub Błaszczyko­wskiego do Wisły, to coś ważnego dla ligi, również jej wartości marketingo­wej, czy przeceniam­y takie ruchy?

Dzięki nim liga jest ciekawsza. Najwięcej na wspólnych treningach, pobycie w szatni czy zgrupowani­ach zyskuje narybek, młodsi piłkarze, a oprócz nich trenerzy, kibice. Powrót do ligi u zmierzchu kariery jest aktem odwagi, na który nie każdy się decyduje, co jako były piłkarz jestem w stanie zrozumieć. Były też powroty rozczarowu­jące. Generalnie to jednak pozytywny impuls dla ligi i klubów, lubię wiadomości, gdy uznane nazwiska wracają do kraju, by tutaj schodzić ze sceny.

 ??  ?? Spotkania z dziennikar­zem „Przeglądu Sportowego” Łukaszem Olkowiczem – reportaże, wywiady czy sylwetki postaci związanych ze sportem
Spotkania z dziennikar­zem „Przeglądu Sportowego” Łukaszem Olkowiczem – reportaże, wywiady czy sylwetki postaci związanych ze sportem
 ??  ?? Były napastnik Marcin Żewłakow grał w ligach: polskiej, belgijskie­j, francuskie­j, cypryjskie­j i w pucharach, m.in. w Lidze Mistrzów.
Były napastnik Marcin Żewłakow grał w ligach: polskiej, belgijskie­j, francuskie­j, cypryjskie­j i w pucharach, m.in. w Lidze Mistrzów.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland