Atletico Madryt krok od tytułu
Luis Suarez strzelił w życiu już setki goli. Wiele z nich w starciach z mocniejszymi rywalami, o wiele większą stawkę, na oczach znacznie liczniejszej publiczności czy wreszcie bardziej efektownych. A jednak trafienie w końcówce meczu z Osasuną Pampeluna jest jedną z ważniejszych bramek, jakie zdobył. Dało bowiem Atletico wymęczone zwycięstwo, dzięki czemu utrzymało ono prowadzenie i potrzebuje wygranej w ostatniej kolejce, aby świętować mistrzostwo. Rojiblancos mogli zapewnić sobie tytuł już wczoraj, wystarczyło, aby wygrali, a Real nie zgarnął kompletu punktów w Bilbao. Tymczasem długo nic nie zapowiadało takiego scenariusza. Obie drużyny z Madrytu remisowały. Potem Stefan Savić strzeliłgola i przez chwilę Atletico w wirtualnej tabeli miało cztery punkty przewagi nad lokalnym rywalem. Tyle że sędzia po konsultacji z VAR nie uznał tego trafienia. Za to Nacho z bliska strzelił gola dla Realu i w tym momencie Królewscy wyprzedzali Atletico. A gdy Ante Budimir na kwadrans przed końcem trafił dla ekipy z Pampeluny, zdawało się, że Atleti w taki sposób pogrzebią szanse na pierwsze od siedmiu lat mistrzostwo Hiszpanii. Najpierw jednak wyrównał Renan Lodi, a w 88. minucie Suarez strzelił celnie po podaniu Yannicka Carrasco i tak Atletico odniosło niezwykle cenne zwycięstwo.
Diego Simeone lubi mówić, jak cierpiała jego drużyna. Teraz też się męczyła, ale inaczej niż zwykle, gdy oddaje pole rywalom. Tym razem sama miała przez 73 procent czasu gry piłkę, uderzała 22 razy na bramkę (Osasuna trzykrotnie), ale to zaprocentowało dopiero w ostatnich minutach. Teraz aby sięgnąć po tytuł, musi pokonać na wyjeździe słabe Valladolid. Rywal jest przedostatni i ma o co grać – musi wygrać, by nie stracić szans na utrzymanie. Wczoraj z ligą po porażce 1:4 z Valencią pożegnał się klub Damiana Kądziora Eibar (Polak jest z niego wypożyczony do Alanyasporu). Może jeszcze zrównać się punktami z Elche i Huescą, ale nie wyprzedzi ich w małej tabeli. MACK