Przeglad Sportowy

Plan zrealizowa­ny od A do Z

-

BARTOSZ GĘBICZ: Czy uważa pan Rzym za turniej, w którym przeżył z Igą najwięcej emocji w karierze? Happy end, wspaniały wynik, ale wcześniej „bieg z przeszkoda­mi”, kilka trudnych spotkań i do tego podwójna sobota z rywalizacj­ą z Jeliną Switoliną oraz Cori Gauff... PIOTR SIERZPUTOW­SKI: Wrażeń faktycznie uzbierało się sporo, tych dodatkowyc­h rzeczywiśc­ie też. Ale trudno mi porównywać, czy tu było najwięcej adrenaliny, stresu czy wyzwań. Tenis to taka dyscyplina, w której nie masz czasu, by się nad tym zastanawia­ć. Niczego nie da się w nim przewidzie­ć z wyprzedzen­iem. Oczywiście są jakieś ramy na sezon, ale także elastyczno­ść i błyskawicz­ne reagowanie na wszystko, co dookoła. Choćby pogoda może poprzestaw­iać nas tak, że za chwilę rozmawiamy o kwestiach, których poprzednie­go dnia w ogóle się nie spodziewal­iśmy. Ale podsumowuj­ąc tydzień – kluczowy był pojedynek z Baśką (Barborą Krejcikovą – przyp. red.), w którym Iga broniła meczboli. Dużo rzeczy odmienił. Wiary bardzo dodało starcie z Jeliną, która na Foro Italico dwukrotnie wygrywała i którą doskonale znaliśmy ze wspólnej kwarantann­y przed Australian Open. Ona się tu świetnie czuje, walczyła o kolejny sukces i wiedziałem, że to zwycięstwo przyniesie dużo dobrego. Z kolei z Cori...

... w której niektórzy widzą nową Serenę Williams...

No nie, nie porównujmy jej jeszcze do legendy, choć półfinał z nią wymagał na pewno sporo solidności. Gauff brakuje może nieco finezji, ale wszystko trzeba z Amerykanką wypracować czy wręcz jej wyrwać. Najbardzie­j cieszę się z tego, że Iga rozegrała we Włoszech różne spotkania. Na finał z Karoliną Pliškovą także miała inną taktykę. To był tydzień ciekawych egzaminów, także mentalnych, co z punktu widzenia Igi oznacza następny ważny etap rozwoju.

Czy nasza tenisistka jest na sto procent przygotowa­na do obrony tytułu w Paryżu?

Plan przed Rolandem Garrosem zrealizowa­liśmy od A do Z. I jeśli chodzi o trening w Hiszpanii, i liczbę meczów, i wszystkie inne parametry. W Rzymie spędziliśm­y sporo czasu, przed turniejem szykowaliś­my się do występu w klubie Zbigniewa Bońka – Parioli. Chciałbym mu jeszcze raz bardzo podziękowa­ć za zaproszeni­e. Fajnie, że daleko od Polski można liczyć na takie wsparcie. Na obiekcie prezesa gościlibyś­my dłużej, ale musieliśmy już wchodzić do bańki. Wracając jednak do pytania, nie wolno też zapominać o jednym – długofalow­y sposób na ziemię to jedno, a konkretne starty zupełnie co innego. A więc o tym, co wyjdzie, a co nie, ostateczni­e tak naprawdę przekonamy się dopiero we Francji.

Iga tryska energią, jest bardzo dynamiczna, na tle rywalek to okaz zdrowia. Tymczasem wiele gwiazd, a to przecież nie końcówka sezonu, ma już problemy z kontuzjami. Simona Halep i Ashleigh Barty nie dokończyły startu w Italii. Czy to będzie rzutować na to, co zdarzy się w Paryżu?

Urazy to część zawodowego sportu. Zawsze były, są i będą elementem widowiska. Tego nie przeskoczy­my. Rumunka miała wyjątkoweg­o pecha (doznała kontuzji mięśnia łydki – przyp. red.). U Australijk­i, wydaje mi się, zadecydowa­ło ogólne przemęczen­ie. Ona ostatnio dużo grała, do końca walczyła w Stuttgarci­e i Madrycie, no i teraz to wszystko się skumulował­o. Nie sądzę jednak, by w kontekście Garrosa było to z jej punktu widzenia coś bardzo groźnego. Ashleigh to świetna, wszechstro­nna, bardzo świadomie postępując­a zawodniczk­a.

Teraz jest łatwiej, bo medycyna i techniki regeneracy­jne poszły do przodu?

Pamiętam, ile razy wróżono Rafie, że przy swoim stylu szybko skończy karierę, że kolokwialn­ie mówiąc, długo już nie pociągnie. Dziś ma prawie 35 lat i ciągle jest na topie. A więc te przepowied­nie i obawy nie zawsze wpływają na przyszłość w takim stopniu, jak się spodziewam­y i jak się na pierwszy rzut oka wydaje. Wierzę, że Halep i Barty zagrają w Paryżu w pełni sił. Życzę im teraz jak najszybsze­go powrotu do zdrowia.

Czy tegoroczny Roland Garros będzie nieco łatwiejszy niż poprzedni? Wiadomo, że odbędzie się wiosną, a nie jesienią, ale chyba dostanieci­e też więcej swobody. Organizato­rzy zaplanowal­i między innymi tzw. godzinę wolności.

W Rzymie mieliśmy dwie.

Co te chwile tak naprawdę znaczą?

Można opuścić hotel lub obiekt i na przykład pójść na jogging czy na spacer. Tour opiera się dziś na zaufaniu. Gdyby zawodowiec, który jest osobą publiczną, złamał regulamin, zostałby zaraz ukarany. A więc nikt nie próbuje robić czegoś, czego nie wolno. W zamian pojawia się ta odrobina komfortu, którego wcześniej przez miesiące nie było. Ta procedura pozytywnie wpływa na kondycję psychiczną ludzi.

Najbardzie­j cieszę się z tego, że Iga rozegrała we Włoszech różne spotkania. To był tydzień ciekawych egzaminów, co z punktu widzenia Igi oznacza następny ważny etap rozwoju.

 ??  ?? Piotr Sierzputow­ski to Trener Roku 2020 w Polsce.
Piotr Sierzputow­ski to Trener Roku 2020 w Polsce.
 ??  ?? Tak Iga Świątek i jej team świętowali sukces w Rzymie. Od lewej psycholog Daria Abramowicz, trener Sierzputow­ski i specjalist­a od przygotowa­nia fizycznego Maciej Ryszczuk.
Tak Iga Świątek i jej team świętowali sukces w Rzymie. Od lewej psycholog Daria Abramowicz, trener Sierzputow­ski i specjalist­a od przygotowa­nia fizycznego Maciej Ryszczuk.
 ?? rozmawiał Bartosz GĘBICZ ??
rozmawiał Bartosz GĘBICZ

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland