Dwie gwiazdy w barażu
Ostatniego dnia rundy zasadniczej NBA ustalono kolejność na kluczowych miejscach w konferencjach.
Nie wszyscy jeszcze są pewni udziału w play-off, bo niektórzy najpierw zagrają w play-in. Do tej drugiej fazy barażowej trafili obrońcy tytułu mistrzowskiego Los Angeles Lakers z Lebronem Jamesem oraz Golden State Warriors ze Stephenem Currym. W barażu zmierzą się więc drużyny dwóch gwiazd mających w sumie sześć nagród MVP ligi. Curry to na dodatek król strzelców obecnego sezonu, a James uważa nawet, że powinien po raz trzeci zostać wybrany na MVP, co jednak zapewne nie nastąpi, bo faworytem jest Nikola Jokić z Denver Nuggets.
Taki mecz barażowy nie oznacza, że do play-off dostanie się tylko jeden z nich. W play-in wezmą udział drużyny z pozycji 7–10 w obu konferencjach, które powalczą o dwa miejsca w play-off. W każdej konferencji ekipa numer 7 zmierzy się z numerem 8, a zespół numer 9 z numerem 10. Zwycięzca pierwszego meczu zostanie rozstawiony w play-off jako siódemka. Pokonany pierwszego meczu zagra ze zwycięzcą drugiego starcia. Kto wygra, ten w play-off będzie ósemką. W tym systemie zespoły będące na miejscach 7–8 po rundzie zasadniczej będą miały do wykorzystania dwie szanse i wystarczy, że wygrają raz. Ekipy z miejsc 9–10 będą musiały odnieść dwa zwycięstwa. Play-in po raz pierwszy wprowadzono pod koniec sezonu 2019/20, gdy liga finiszowała w zamkniętym ośrodku na Florydzie, a zespoły rozegrały mniejszą niż zaplanowano i nierówną liczbę spotkań. Odbył się tylko jeden emocjonujący mecz, więc liga poszła za ciosem i rozszerzyła play-in. O ile jednak w poprzednim sezonie system zebrał wśród zawodników pozytywne opinie, to w obecnym był przez wielu z nich krytykowany. Przekonują, że chociaż pomysł gwarantuje emocje, to wysiłek z całych rozgrywek może zostać zaprzepaszczony w dwóch meczach, co uznają za niesprawiedliwe. Jak łatwo się domyślić, najbardziej niezadowoleni z play-in byli koszykarze zagrożeni udziałem w tej fazie. James powiedział nawet, że osoba, która wymyśliła play-in, powinna zostać zwolniona. Pewnie nie zmieni zdania, nawet jeśli Jeziorowcy wygrają wkrótce z Warriors...
JAKUB WOJCZYŃSKI