Anioły nie odleciały
Ewinner Apator Toruń po niedzielnej porażce z Włókniarzem może mieć duże kłopoty. Na dole tabeli panuje spory ścisk.
Spośród wszystkich klubów PGE Ekstraligi żaden nie ma w najbliższych tygodniach tak trudnego kalendarza startów jak ewinner Apator Toruń. Zespół czekają trzy bardzo trudne wyjazdy do Lublina, Gorzowa Wlkp. i Zielonej Góry, a później domowe mecze z Betardem Spartą Wrocław i Fogo Unią Leszno. Po takiej serii odbędą się kluczowe dla losów utrzymania spotkania w Grudziądzu oraz u siebie z Motorem Lublin.
Podział tabeli
Po meczach 6. kolejki PGE Ekstraligi widać już wyraźnie podział na słabszych walczących o utrzymanie i lepszych, których celem bedą medale. Można być pewnym, że większe emocje tradycyjnie będą towarzyszyły walce o ligowy byt, tym bardziej że poza prestiżem kluby mają do stracenia wielką kasę z nowego kontraktu telewizyjnego. Po kilku lepszych tygodniach, w Toruniu mogą już przygotowywać się na kiepski okres. – Początek był dla Apatora bardzo spokojny, ale teraz czekają go kłopoty. W takim momencie jeszcze ważniejsza jest konsolidacja nie tylko całej drużyny, ale także wszystkich pracowników klubu i środowiska. W obecnej sytuacji trzeba być przygotowanym na to, że klub za chwilę będzie na dnie tabeli i trzeba przyszykować plan działania pod ten scenariusz. W takich okolicznościach trzeba wiedzieć, co się robi – mówi były zawodnik Apatora Robert Sawina.
Szansa w Zielonej Górze
Spadek „Aniołów” na ostatnie miejsce w tabeli wydaje się kwestią czasu, ale sytuację uspokaja trener Apatora Tomasz Bajerski. – Przegraliśmy z Włókniarzem, bo tego dnia byliśmy słabsi. Wiemy już nad czym mamy pracować i nie jest powiedziane, że za chwilę nie sprawimy niespodzianki z wyżej notowanymi rywalami. W tym roku już pokazaliśmy, że stać nas na dobre występy także na wyjeździe – mówi Bajerski. – Bardziej nastawiałbym się na mecz z Falubazem, bo ta drużyna ma kryzys i nie jest zbyt mocna na własnym torze. Apator musi zrobić wszystko, by nie tylko spróbować tam wygrać, ale przede wszystkim zdobyć punkt bonusowy. To sprawiłoby, że nieco spokojniej będzie można podchodzić do walki o utrzymanie – dodaje Sawina.