Bardzo polskie Grand Prix
W sobotę w Žarnovicy udział w przyszłorocznym cyklu GP zapewnili sobie Paweł Przedpełski i Patryk Dudek, a także Max Fricke.
Po turnieju Grand Prix Challenge możemy być przekonani, że w przyszłorocznym cyklu mistrzostw świata zobaczymy czterech Polaków. Na razie pewni udziału mogą być jedynie Dudek i Przedpełski, ale trudno wyobrazić sobie, aby – bez względu na tegoroczne wyniki – w kolejnej edycji zabrakło kogoś z duetu Bartosz Zmarzlik i Maciej Janowski. Polacy szykują się do jeszcze większej dominacji w najbardziej prestiżowym żużlowym cyklu. Zawody rozgrywane w słowackiej Žarnovicy były finałem międzynarodowych eliminacji do przyszłorocznego cyklu i od razu zapowiadały się bardzo dobrze dla naszych żużlowców.
W finałowej stawce wystartowało czterech Polaków, a trzech z nich do ostatniego wyścigu walczyło o jedną z trzech przepustek do GP. Pecha miał tylko Janusz Kołodziej, który w swoim ostatnim wyścigu słabo wystartował i nie zdołał zdobyć nawet punktu. Gdyby wygrał ten bieg, nie tylko spokojnie wróciłby do GP, ale i wygrałby cały turniej. – W sumie lepiej zająć czwarte miejsce niż czternaste. Niestety wiemy już, że nie ma to wpływu na nominację rezerwowych GP, a to oznacza, że dla Janusza jedyną szansą na przyszłoroczne występy w nim za rok, jest utrzymanie się w cyklu przez Maksa Fricke – mówił po zawodach menedżer Kołodzieja
Krzysztof Cegielski. Gdyby Australijczyk zajął miejsce w czołowej szóstce tegorocznej serii GP, automatycznie zwolni miejsce Kołodziejowi. Na to się jednak nie zanosi, bo
Fricke na razie jest dziewiąty ze stratą 14 punktów do bezpiecznej pozycji.
Ostatni tydzień był szczęśliwy dla Pawła Przedpełskiego. We wtorek urodziło mu się dziecko, a w sobotę spełnił swoje największe sportowe marzenie. Wszystko to zaledwie trzy tygodnie po złamaniu ręki i nogi. – Ten rok naprawdę jest dla mnie fajny. Nawet to, że się połamałem, miało dobre konsekwencje, bo mogłem być przy porodzie. Nie wyobrażałem sobie przegapienia takiego momentu. A teraz... wisienka na torcie i awans do Grand Prix. To chyba sen – mówił z uśmiechem Przedpełski. KONRAD MARZEC,
PRZEMYSŁAW CIUĆKA Z ŽARNOVICY