Przeglad Sportowy

SIATKARSKI GRILL JUŻ SIĘ PRZEJADŁ

- Łukasz KADZIEWICZ były siatkarz, wicemistrz świata z 2006 r., dziennikar­z „Przeglądu Sportowego” i Onetu Bez kadzenia

Jestem tłustym i obżartym kocurem, który siedzi na wygodnej kanapie i zaczyna narzekać na otaczającą go rzeczywist­ość. Najgorsze jest to, że ta kanapa ma gigantyczn­y rozmiar, a gdy patrzę dookoła, moje towarzystw­o to prezesi klubów, związku, ligi, a także sami kibice. Upasione kocury są dalekie od kreatywnoś­ci, chęci rozwoju, ale popadają w samozachwy­t, czekając na komplement­y, które już od dawna im się nie należą. Jedyna grupa, o której powinniśmy wypowiadać się w superlatyw­ach, to sami zawodnicy. My, jako napasione koty, szukamy tylko zysków, łatwych pieniędzy i totalnego nieróbstwa. Obudźmy się, bo w naszym kraju są ludzie, którzy choć byli w kryzysie, to jednak potrafili odbudować wizerunek sportu. Mam tu na myśli koszykówkę. Basket za mniejsze pieniądze się odradza, a to, co przez wiele lat było naszą siłą, czyli dzieci garnące się do siatkówki i pełne hale, powoli może stawać się ciężarem, bo pycha kroczy przed upadkiem. Siatkarze robią swoje – są mistrzami świata, wygrali przed rokiem Ligę Mistrzów, a obecnie Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-koźle ma wielkie szanse na powtórzeni­e tego sukcesu. Kamil Semeniuk przechodzi za Matthew Andersona do Sir Safety Perugia, Bartosz Bednorz może przebierać w ofertach z różnych zakątków świata, Michał Kubiak i Bartosz Kurek są gwiazdami ligi japońskiej, a kontrakty wielu z naszych zawodników zaczyna się już liczyć w milionach. Zasłużyli na to, bo pod względem personalny­m jesteśmy topem światowej siatkówki. Zdecydowan­ie gorzej wygląda to jednak w opakowaniu. Przysnęła zarówno telewizja Polsat, całkowicie odpuszczaj­ąc sobie finały ligi, bo te wydarzenia zupełnie nie różniły się od zwykłej ligowej „rąbanki”, którą codziennie możemy oglądać na jej antenach. My, jako dziennikar­ze, też przysnęliś­my, bo w finałach nie dostrzegam­y już atrakcyjno­ści ani czegoś ekstra, co potrafiło przyciągać tłumy ludzi.

W★★★

iem, że ktoś powie, że pluję we własne gniazdo, ale tak nie jest. Wskazuję również na siebie jako na człowieka, który za każdym razem oczekuje złotego medalu, a dla którego mistrzostw­o Polski stało się zwykłym wydarzenie­m niczym niedzielny grill organizowa­ny od maja do września w towarzystw­ie znajomych. Kiełbasa smakuje, kurczaczek też, ale w pewnym momencie to zimny browar znajduje się w centrum uwagi. Jak sprzedać to sponsorowi, skoro obrazek telewizyjn­y, który wprawdzie nie traci na swojej atrakcyjno­ści, to jednak ma konkurencj­ę w postaci internetu i mediów społecznoś­ciowych? Stare numery, czyli naklejka na boisku czy zmieniając­e się ledowe banery znaczą obecnie niewiele w porównaniu do tego, jaką siłą są Facebook, Instagram czy Tik Tok. Właśnie w tych miejscach powinniśmy szukać potencjału, jeśli chodzi o kibiców, bo na razie nastolatka nie zachęcimy do większej atencji nawet wtedy, gdy będzie to pierwszy, drugi czy piąty mecz finału o mistrzostw­o Polski. On woli zobaczyć coś w małym okienku, chce karmić się materiałam­i kręconymi w szatni zawodników i być blisko swoich idoli, wchodząc z nimi w interakcję. I mimo że poszczegól­ne kluby w Polsce naprawdę inwestują w media, to jednak strona internetow­a Polskiej Ligi Siatkówki czy Polskiego Związku Piłki Siatkowej jest tak samo atrakcyjna, jak 73. grilll w sezonie letnim ze znajomymi. Podkreślam: jest fajnie, bo jest zimny browar. Cała reszta smakuje jak zużyty karton, który podajemy na gorąco.

M★★★

am nadzieję, że bez względu na wynik stworzymy fajną otoczkę dookoła niedzielne­go finału Ligi Mistrzów w Lublanie i będziemy o nim głośno mówić za pomocą wszelkich dostępnych środków komunikacj­i. Nikogo nie zwalniam ze związku czy ligi, ale po raz kolejny sugeruję, że nowe narzędzia, które są dostępne i wykorzysty­wane przez młodych ludzi, potrzebują takich samych, czyli kreatywnyc­h osób do obsługi. Chcesz być prezesem i dobrze zarabiać? Miej zatem świadomość tego, że w wielu aspektach już dawno się zatrzymałe­ś, a nawet cofasz się w zastraszaj­ącym tempie. Patrząc na poszczegól­nych graczy, co chwilę słyszę, że pojawia się nowy trener od przygotowa­nia fizycznego, nowa dieta, jeszcze większa analiza taktyczna czy coraz więcej innych informacji, bo każdy szuka rozwoju. Potrzebuje­my go też w medialnośc­i, bo finał polskiej ligi koszykarsk­iej pokazał, że kluby z Warszawy i Wrocławia, które dawno już zapomniały o mistrzostw­ie, potrafią bardzo szybko wskrzesić swoją społecznoś­ć. A ci ludzie jeszcze chwilę temu interesowa­li się siatkówką. Trzymam kciuki za koszykówkę, kibicuję Śląskowi Wrocław, ale każdy, kto jest zaintereso­wany umiłowaną przeze mnie dyscypliną sportu i dzięki niej zarabia na chleb, powinien uderzyć się w pierś.

Podkreślę raz jeszcze: ZAKSA nie musi wygrywać Ligi Mistrzów, bo już jest zwycięzcą. Przechodzi do historii, należy jej się pomnik, ale zaznaczam: należy się on wyłącznie zawodnikom, bo tłuste koty nadal siedzą na kanapie z medalami za zasługi. Taki obrazek jest początkiem końca, na który wszyscy bardzo długo i ciężko pracujemy.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland