Polski demon szybkości
W 2022 roku Iga Świątek aż 22 sety wygrała do zera! W tej kategorii jej przewaga jest jeszcze większa niż w rankingu. I daje bonusy.
Wklasyfikacji punktowej nasza mistrzyni ma ponad dwa razy większy dorobek niż druga Ons Jabeur. Zdobyła ponad jedenaście tysięcy punktów, Tunezyjka ledwie przekroczyła pięć. Wydawało się, że na tym poziomie to dystans, którego na innych polach nie da się powtórzyć, a już na pewno nie powiększyć. Tymczasem w innych statystykach niszczycielska siła tenisa Świątek staje się widoczna jeszcze bardziej. Jest minimum trzykrotnie potężniejsza niż w przypadku innych gwiazd z Top 10. I bez wątpienia zapewnia paliwo, które wróży długą i bogatą w sukcesy karierę.
Ta cecha sprzyja dominacji
Sety wygrywane w stosunku 6:0 oznaczają, że Iga gra piekielnie efektywnie. Krótkie mecze to cecha w wyjątkowy sposób sprzynie jająca dominacji. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta – daje oszczędność energii, mięśni, stawów, całego organizmu. Ograniczona liczba dłuższych spotkań równa się automatycznie mniejszej podatności na kontuzje, bo w tourze zdarzają się one najczęściej przy dużym zmęczeniu. A Polka rzadko przebywa na korcie w takim stanie. Ma w sobie coś, co posiadały kiedyś Serena Williams, a wcześniej, jeszcze pod koniec XX wieku, Steffi Graf czy Monica Seles. Olbrzymią moc na rakiecie i łatwość kończenia akcji winnerami. A styl, gdy konkurentka non stop czuje „naddźwiękową” prędkość piłki, jest po drugiej stronie siatki paraliżująca. – Bardzo trudno bronić się w sytuacji, gdy ciągle nie możesz złapać oddechu – oceniała niedawno Daria Kasatkina, która w tym sezonie do zera przegrała z liderką listy WTA w Dosze, a w żadnej z dziewięciu pozostałych partii nie zdołała jej urwać więcej niż trzech gemów. – Kiedy z nią walczysz, nieustannie znajdujesz się w niedoczasie. Jej piłka oprócz szybkości zawiera jeszcze męskie rotacje. jesteś wtedy w stanie reagować w odpowiedni sposób. Z nią praktycznie nie da się rywalizować tak, jak normalnie. Lubię kombinować, ale by było to możliwe, potrzebujesz przestrzeni na dobre pomysły i decyzje. Tu jej nie dostaniesz, ona ci ją bez przerwy odbiera. Podświadomie czujesz, że zalewają cię coraz wyższe fale. Przegrasz gema, potem szybko drugiego i trzeciego, no i zaczynasz tonąć. Tracisz nad sobą kontrolę. Wszystko w takich momentach dzieje się w obłędnym tempie – analizowała.
Nasza królowa tenisa w tych kwestiach rzeczywiście wyznacza trendy. Wystarczy spojrzeć na infografikę poniżej, która jest dla jej przeciwniczek okrutna. Te się męczą i wzajemnie torturują, Świątek przez swe spotkania fruwa niczym motyl. Jeśli do perfekcyjnych danych dodać by jeszcze sety rozstrzygane rezultatem 6:1 (porcja kolejnych dwudziestu!), otrzymujemy najlepszy wskaźnik tego, jak gładko potrafi zwyciężać. Średnia długość jej pojedynków to w wielu imprezach niewiele ponad godzina.
Raszynianka zyskała coś, czego zupełnie nie wykształciła w sobie na przykład Caroline Garcia. Francuska mistrzyni Mastersa także dojrzała i imponuje, ale nie ma w sobie nic z demona szybkości. Tylko w jednej partii w całych rozgrywkach zwyciężyła do zera.
Potrafi skracać wysiłek
– Tenis to zawsze bieg na długim dystansie, a tak naprawdę wyczerpujący maraton. Łatwiej się z nim zmierzyć, jeśli masz narzędzia pozwalające skrócić maksymalny wysiłek. U Igi dostrzegam już cechy, które wykształciły u siebie największe legendy naszej dyscypliny. Jeszcze nie przesądzimy, jak wielka będzie ostatecznie ta kariera, ale już dziś wszyscy zdajemy sobie sprawę z gigantycznego potencjału na jej starcie – komentowała Martina Navratilova. W tourze wszyscy wskazują przede wszystkim na dynamikę i olbrzymie możliwości ofensywne Świątek. Agnieszka Radwańska grała pięknie, bajecznie technicznie, również bardzo skutecznie, ale wymiany kończyła w inny sposób. Trwały dłużej, wymagały dodatkowych przebiegniętych kilometrów, i w skali sezonu czy całej przygody z rakietą kosztowały po prostu „drożej”. U Igi wygląda to inaczej. Podczas Australian Open podliczono jej nokauty w tekście zatytułowanym „Najbardziej bezwzględna tenisistka świata”. – Szybkie zwycięstwa na pewno ułatwiają mi życie – śmiała się w Melbourne raszynianka, a przecież nie była to jeszcze jej „wersja 6.0”, którą tak naprawdę poznaliśmy dopiero wiosną. – Na takie sukcesy składa się wiele czynników. Nie tylko serwis, forhend czy motoryka. Do tego musimy jeszcze dopasować głowę i koncentrację – podkreślała. Rzeczywiście, jej „system operacyjny” nie wiesza się, nie ma w nim technologicznych dziur, działa tak samo o każdej porze. Także wtedy, gdy Iga chce skończyć starcie, gdy ważne rzeczy dzieją się na przestrzeni sekund. Świątek pracuje na warunkach, jakie sama ustala. I wygrywa. W tym roku 67 razy w pojedynczych meczach i ośmiokrotnie w całych turniejach. Sygnalizując, że to nie koniec.