Od startu jest w gazie
Piotr Żyła udanie rozpoczął sezon Pucharu Świata i wyznacza sobie ambitne cele – z walką o Kryształową Kulę włącznie.
Wiślanin był najjaśniejszym punktem ekipy Thomasa Thurnbichlera podczas weekendowych zawodów w Kuusamo i nic dziwnego, że był po nich w bardzo dobrym nastroju. W sobotę piękne i dalekie loty powyżej 140 metrów pozwoliły mu zająć trzecie miejsce i po raz 20. w karierze stanąć na pucharowym podium. Dzień później spisał się niewiele gorzej. Piąta lokata ponownie okazała się najlepszym wynikiem spośród Biało-czerwonych. Dwa razy za plecami Żyły plasował się lider PŚ Dawid Kubacki (4. i 6. miejsce).
Mocny i regularny od początku
– Sobotnie skoki były naprawdę bardzo dobre. Mam jeszcze drobne rezerwy, ale ogólnie jest naprawdę super jak na początek sezonu.
W sobotę popłynąłem trochę za bardzo emocjonalnie. To przełożyło się na niedzielny konkurs. Nieco zmęczyły mnie emocje, które towarzyszyły mi w sobotę. Źle rozplanowałem siły i w drugim konkursie w Ruce moje skoki były trochę gorsze – oceniał Żyła. Do tej pory 35-latek przyzwyczaił kibiców do tego, że rozkręca się w miarę trwania sezonu. Tej zimy prezentuje się jednak bardzo dobrze od początku. Jest też bardzo regularny, a przez znaczną część kariery nie była to cecha, z którą najbardziej kojarzył się kibicom. We wszystkich czterech dotychczasowych konkursach PŚ wskakiwał do czołowej ósemki, a trzykrotnie znalazł się nawet w piątce. W sumie zgromadził 182 punkty, co w klasyfikacji generalnej daje mu piąte miejsce ze stratą 108 oczek do prowadzącego Kubackiego. Lepsze otwarcie Żyła miał jedynie w edycji 2018/19, kiedy na tym etapie już dwa razy stanął na podium. Już samo odwołanie do tamtego sezonu może napawać optymizmem, bo wówczas ukończył wyścig o Kryształową Kulę na najlepszym w karierze, czwartym miejscu.
– Rzeczywiście. Ten sezon zaczął się niemal identycznie jak tamten. Zobaczymy jednak, jak to się dalej potoczy. Mam swój cel. Chcę przez cały sezon pracować tak, jak do tej pory. Wtedy od Ruki zacząłem regularnie stawać na podium. Mam nadzieję, że to się powtórzy, a może nawet będzie lepiej – przyznaje Żyła. I nie boi się mówić, że jego marzeniem jest zwycięstwo w całym cyklu. – A dlaczego nie?! Taki właśnie mam cel. Czy uda się go osiągnąć, to już zależy od wielu czynników. Uznałem, że trzeba walczyć od początku do końca o najważniejsze laury i stąd taki cel. Dla mnie zawsze było ważne to, by nie wyskakiwać w pojedynczych zawodach, ale startować na wysokim poziomie przez cały sezon. Poza tym uważam, że stawianie sobie najwyższych celów jest znakomitą motywacją – komentuje mistrz świata z 2021 roku z Oberstdorfu, który w lutym w słoweńskiej Planicy bronić będzie tytułu na skoczni normalnej.
Złapał rytm
Pomiędzy pierwszymi zawodami w Wiśle a kolejnymi w Kuusamo skoczkowie mieli aż trzy tygodnie przerwy. Teraz znowu przyjdzie im czekać na następne konkursy dłużej niż zazwyczaj. Do rywalizacji w PŚ wrócą za blisko dwa tygodnie w niemieckim Titisee-neustadt (9–11.12). – Nie ma to większego znaczenia. Dla mnie końcówka Letniego Grand Prix była już takim początkiem zimy. Od września jestem zatem w trybie startowym i dla mnie takie przerwy nie stanowią problemu. Pewnie, że jeśli skoki są tydzień po tygodniu, to jest łatwiej, bo mamy pewien rytm. Teraz jednak, po trzech tygodniach przerwy, nie było żadnego problemu – zapewnia Żyła.