Wielka siła futbolu, nawet z klaunem
Dzisiaj czuję się Katarczykiem, czuję się Arabem, czuję się Afrykańczykiem, czuję się homoseksualistą, czuję się niepełnosprawnym, czuję się pracownikiem migracyjnym – mówił podczas jednej z konferencji prasowych szef FIFA Gianni Infantino. Nie wiem, kim się naprawdę czuł albo kim się czuje, ale wyszedł na głupka, choć pewnie w niczym mu to nie przeszkadza. Przesuwa granice, a po drugiej stronie widzi miliony.
W każdym razie to wszystko, co wygaduje, nijak ma się do rzeczywistości. Kapitanowie nie mogą zakładać tęczowych opasek, choćby chcieli, a we wtorek jeden z amerykańskich kibiców został brutalnie wyprowadzony ze stadionu właśnie za taką opaskę. Ktoś powie, że trzeba się dostosować do warunków gospodarza, ale to nie takie proste, bo piłka nożna nie jest katarska. Przy okazji igrzysk w Pjongczangu Koreańczycy nie częstowali nas psem w pięciu smakach, bo wiedzieli, że świat akurat za tym nie przepada. racając do piłki i mundialu – wszystko to, co firmuje swoją twarzą szef FIFA, podsumował całkiem zgrabnie komentator Magenta TV Christian Strassburger. W czasie meczu Katar – Holandia kamery pokazały Infantino i wtedy widzowie usłyszeli: „W przeciwieństwie do cyrku, tutaj klauni siedzą na trybunach”. Sorry Gianni, takie są koszty tej zabawy. Wiem, że to nic nie zmienia, przynajmniej tu i teraz, ale gesty są czasem ważne.
Swoją drogą, futbol wygrywa ze wszystkim, bo i głosy o tym, co działo oraz dzieje się wokół mistrzostw i ich organizacji, ucichły. Sam wolałbym napisać o tym, co wydarzyło się w meczu Polaków z Argentyną, ale do pierwszego gwizdka zostało kilka godzin, a dedlajny są nieubłagane, więc nie mam pojęcia, co się tam stanie.
Obejrzałem za to mecz USA – Iran, a tam, przynajmniej przed spotkaniem, polityki było mnóstwo. Wiadomo, co się dzieje w Iranie i jak skomplikowane są stosunki obu rządów, ale ludzie na boisku i stadionie pokazali, że mają wojenki urzędników w… właśnie tam. Podczas amerykańskiego hymnu kamery pokazały irańsko-amerykańską parę, która się przytulała. „Fani obu drużyn wręcz bratali się na stadionie i poza nim. Wspólne zdjęcia zwolenników obu stron, na grzbiecie koszulka jednej reprezentacji, a w ręce flaga drugiej, aż w końcu serdeczne gesty świadczące raczej o meczu przyjaźni, a nie reprezentacji dwóch państw, które od ponad 40 lat nie utrzymują formalnych stosunków dyplomatycznych – takich obrazów pod stadionem Al Thumama było tego wieczoru aż nadto” – napisał w korespondencji z Kataru nasz wysłannik Darek Dobek. ran przegrał, odpadł z mistrzostw świata, ale i tak wszyscy zapamiętają drużynę, która miała odwagę nie odśpiewać własnego hymnu przed pierwszym meczem w geście protestu. Przed kolejnymi spotkaniami Irańczycy musieli to zmienić, bo – zdaniem CNN – zostali poinstruowani, że kolejny wyskok będzie oznaczał konsekwencje dla ich rodzin. Smutne, ale i tak pod tym względem futbol pokazał swoją niezwykłą siłę. Urzędnicy, politycy, duchowni mogą zamykać ludziom usta na różne sposoby, ale kropla drąży skałę. Nawet jeśli z trybun patrzą na to wszystko także klauni.
WI