Przeglad Sportowy

BRAK SENTYMENTÓ­W W PLUSLIDZE

- Łukasz KADZIEWICZ były siatkarz, wicemistrz świata z 2006 r., dziennikar­z „Przeglądu Sportowego” i Onetu Bez kadzenia

Nie ma świętości, sentymentó­w ani kolegów. Taka maksyma funkcjonuj­e nie tylko w życiu, ale także w sporcie. W wielu przypadkac­h człowiek całkowicie zatraca się w marzeniach, realizując je ciężkim treningiem i wieloma wyrzeczeni­ami. Sny o karierze na miarę Roberta Lewandowsk­iego, Bartosza Kurka czy Kamila Stocha dotyczą milionów dzieci, ale na palcach jednej ręki można policzyć tych, którzy faktycznie odnieśli sukces. Nigdy nie poznamy, ile trupów w szafie pozostawil­i po sobie, bo sport na najwyższym poziomie to samotność i bezkomprom­isowość.

P★★★

ierwszego śniegu w Polsce nie doczekało trzech plusligowy­ch trenerów: Holender Harry Brokking z BBTS Bielsko-biała, Włoch Roberto Santilli z Projektu Warszawa oraz były selekcjone­r reprezenta­cji Polski siatkarek Jacek Nawrocki z Cerradu Enei Czarnych Radom. Trzy zmiany na szesnaście klubów to jak na nerwową sytuację i krótkowzro­czność polskich prezesów pozytywnie zaskakując­y wynik. Sytuacja każdego z tych trenerów była jednak inna. Holender zapłacił za minimalist­yczne podejście, bo trzy albo cztery miliony w budżecie obecnie nie wystarczą, aby prezentowa­ć ciekawą siatkówkę i dozbroić się po powrocie do ekstraklas­y. Z kolei Santilli był przed sezonem powodem zazdrości wielu polskich trenerów, którzy nie dostali szansy od dyrektora sportowego Projektu Piotra Gacka. Klub ze stolicy wciąż przeżywa boom na siatkówkę, ma stabilnego sponsora i jest bardzo mocną personalni­e drużyną, przegrywaj­ącą ostatnio z kontuzjami i mającą za sobą fatalny początek sezonu. Dla Włocha przygoda z zespołem z Warszawy była automatycz­nym biletem w jedną stronę, oznaczając­ym powrót do ojczyzny. Projekt potrzebuje bowiem wyniku tu i teraz, a nie modlitwy o pierwszą ósemkę tabeli. Wiadomo już jednak, że czas działa na korzyść ekipy z Warszawy, bo grające tam nazwiska w końcu muszą odpalić. To kwestia zaufania, a Gacek jest na tyle wyważoną osobą, że nie pozwoli sobie na to, aby zmieniać drugi raz głównodowo­dzącego tego okrętu.

Trzecia sytuacja to zatrudnien­ie, które mnie nie tyle nawet zaskoczyło, co wręcz zabetonowa­ło. W historii siatkówki na najwyższym poziomie nie przypomina­m sobie takiego momentu, w którym po fatalnym początku sezonu jedno z najważniej­szych ogniw w drużynie, czyli rozgrywają­cy, po spotkaniu z prezesem klubu decyduje się rozwiązać umowę i zakończyć karierę, aby objąć posadę pierwszego trenera. Taka sytuacja miała miejsce w Radomiu po zwolnieniu człowieka, który jeszcze kilka miesięcy temu dał Pawłowi Woickiemu ostatnią szansę na pełnienie funkcji pierwszego rozgrywają­cego i godne pożegnanie się z ligową siatkówką. Niektóre propozycje w życiu nie przychodzą łatwo, ale za kilka tygodni lub miesięcy dowiemy się, jaka była prawda i jak sam Nawrocki widział całą tę sytuację. awodników kończących kariery i wchodzącyc­h w rolę trenera mieliśmy już kilku. Jeden z nich, a mianowicie Stephane Antiga, zrobił to fenomenaln­ie. Zdjął spodenki, nałożył dres, wziął sobie do pomocy Philippe’a Blain’a i zdobył z reprezenta­cją Polski mistrzostw­o świata. Taki idealny materiał na książkę czy hollywoodz­ki scenariusz jest możliwy tylko w Polsce. Naturalnym zachowanie­m jest jednak droga, którą podąża Michał Winiarski. Sam nie ukrywał, że jego mentorem i człowiekie­m, który dał mu najwięcej pod względem warsztatu, był Roberto Piazza, czyli były trener PGE Skry Bełchatów. Bycie asystentem takiego szkoleniow­ca otworzyło „Winiarowi” oczy i pozwoliło przygotowa­ć się do zawodu. Z kolei Woicki miał możliwość pracy z grupami

Z★★★

młodzieżow­ymi, zdobywał medale na różnych imprezach i był chwalony przez młodych zawodników. Tyle że siatkówka reprezenta­cyjna, bez względu na kategorię wiekową, i siatkówka ligowa to dwa zupełnie różne systemy wartości oraz modele prowadzeni­a grup. rudno jest mi sobie wyobrazić sytuację, w której Woicki po fatalnym początku sezonu, w którym był jednym z antybohate­rów radomskiej siatkówki, zbuduje zaufanie i szacunek jeszcze do niedawna swoich kolegów z szatni. Życie często mnie zaskakuje, więc może na koniec sezonu będę musiał odszczekać swoje słowa, bo Cerrad zacznie grać na miarę swych możliwości personalny­ch. Osobną kwestią jest tu podejście radomskich działaczy, bo odnoszę wrażenie, że po sezonie wycieczka do sponsorów może skończyć się tym, że w zasłużonym dla polskiej siatkówki mieście w przyszłym sezonie zabraknie miejsca dla Plusligi.

TW★★★

zawodzie trenera na pewno nie ma moralności i kumpli. W środowisku, w którym funkcjonow­ałem przez wiele lat, nie było krystalicz­nych osób. Aby być wyróżniają­cą się postacią, trzeba być egoistą, który robi wszystko, żeby jak najlepiej przygotowa­ć się do meczu czy sezonu. Jestem ostatnią osobą, która powinna się wypowiadać na temat kwestii moralnych, ale Woicki jest na tyle inteligent­ną osobą, że na pewno przewidzia­ł sytuację, w której w niedalekie­j przyszłośc­i będzie mógł zamienić się miejscami i w równie nieprzyjem­nych okolicznoś­ciach pożegnać z pracą. Oczywiście mu tego nie życzę. Prawda jest jednak taka, że nie mamy sentymentó­w dla swoich przeciwnik­ów, z jakiego więc powodu mielibyśmy mieć je dla kolegów albo ludzi, z którymi pracowało się w sztabach szkoleniow­ych? Mamy XXI wiek, sport to biznes, a romantyczn­e czasy już dawno minęły.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland