Selekcja była odpowiednia
Trener wybrał dobrze, ale nie dostosował stylu do nazwisk.
Trudno mieć zastrzeżenia do wyborów personalnych Czesława Michniewicza. Problemem nie była selekcja, a to, że styl nie pasował do zawodników. Nowy selekcjoner musi to zmienić. Rok 2023 będzie czasem przebudowy kadry. W eliminacjach EURO 2024 Polska zagra z Czechami, Albanią, Mołdawią i Wyspami Owczymi. Nie da się nie awansować, jest więc okazja do zmiany pokoleniowej. Niemal na pewno poprowadzi nas nowy trener. Prezes PZPN Cezary Kulesza, podobnie jak znaczna część społeczeństwa, był zniesmaczony archaiczną grą kadry Czesława Michniewicza, swoje zrobiły też awantury o pieniądze tuż przed meczem z Francją.
Następca z zagranicy?
Pytanie, kim będzie następca. Naturalnym kandydatem wydawał się zatrudniony w młodzieżówce Michał Probierz, ale jego praca nie przypadła do gustu Kuleszy i możliwe, że zdecyduje się na opcję zagraniczną. Nowy selekcjoner będzie musiał odmłodzić zespół i zmienić taktykę na bardziej ofensywną. Zmiany personalne będą, ale można przypuszczać, że raczej kosmetyczne. W bramce niepodważalnym numerem jeden, zwłaszcza po mundialu, jest 32-letni Wojciech Szczęsny. Jeśli chodzi o linię obrony, to trzeba brać pod uwagę, że zbliża się koniec ery Kamila Glika. W Katarze żelazny stoper pokazał, że nie można go skreślać. Z drugiej strony wszystko zależy od wyboru taktyki przez nowego selekcjonera. Jeśli będzie chciał oprzeć drużynę na zawodnikach kreatywnych, pewnie poszuka obrońców potrafiących wyprowadzać piłkę. Pasują Paweł Dawidowicz, Paweł Bochniewicz i Sebastian Walukiewicz. Oczywiście nie jest powiedziane, że Glik łatwo odda miejsca. Paulo Sousa również próbował pozbyć się króla defensywy, ale gdy zobaczył, jak kadra radzi sobie bez niego, szybko się wycofał. W pomocy trzeba będzie zastąpić Grzegorz Krychowiaka. Z jednej strony jest młody ciałem (32 lata), ale stary duchem. Podczas meczów porusza się ociężale niczym wóz z węglem, do tego ma destrukcyjny wpływ na drużynę. To on mówił, że Polacy nie mają jakości, by prowadzić grę i muszą się bronić. Problemem jest nazwisko następcy. Grą do przodu powinien rządzić Jakub Moder. Pomocnik Brighton & Hove Albion już zakładał buty lidera środka pola, ale z mundialu wyeliminowała go kontuzja. Może z nim gra kadry wyglądałaby inaczej? Kandydatem jest też Krystian Bielik. To on miał zastąpić Krychowiaka, ale w Katarze zagrał poniżej oczekiwań. Świetnie pokazuje to druga bramka dla Francji, gdy wracał atakiem w tempie tak wolnym, że miałby problem z zaliczeniem sprawdzianu z WF.
Ciekawa będzie walka na skrzydłach. Jednym z wygranych mundialu jest Jakub Kamiński. O drugie miejsce walczą Przemysław Frankowski,
Nicola Zalewski i Michał Skóraś. Ten ostatni w Polsce długo nie pogra, bo podczas meczów z Villarrealem w Lidze Konferencji Europy pokazał międzynarodową klasę, nie odstawał motorycznie i technicznie od graczy Laligi, potrafi też grać jeden na jeden w ofensywie. Do nowego nurtu jak znalazł. Zalewski i Frankowski spisywali się solidnie przed MŚ, ale w turnieju się spalili.
Lewandowski jest nietykalny
W końcu pozostaje do rozwiązania ostatnia kwestia, jak wykorzystać potencjał ofensywny Piotra Zielińskiego i Roberta Lewandowskiego. W reprezentacji Zieliński miał dobry okres, gdy regularnie grał dobrze w eliminacjach MŚ 2018. Brakowało wtedy Krychowiaka, o którym spekulowano, że zabiera mu przestrzeń. Jeśli chodzi o Lewandowskiego, po mundialu nie brakowało opinii, by z niego zrezygnować. Oczywiście to odgłosy frustracji. Dziś żaden napastnik nie jest nawet zbliżony do jego poziomu, więc zadanie nowego trenera tak naprawdę polega na znalezieniu zawodnika, z którym będzie dobrze współpracował. W dotychczasowej historii jego występów w kadrze najlepiej wyglądał z drugim napastnikiem lub z dwoma bardzo agresywnie grającymi skrzydłowymi wchodzącymi w pole karne.
Raz jeszcze trzeba podkreślić, że bardziej niż o nazwiska chodzi o nastawienie zespołu. W roku 2022 Polacy nie chcą już archaicznej piłki z lat 90. i dali to mocno do zrozumienia, krytykując zajadle Michniewicza i jego taktykę mimo, jak podkreślano, największego sukcesu kadry od 36 lat.