Przeglad Sportowy

Jak zagrać dobry mecz i wszystko popsuć

- Jakub RADOMSKI dziennikar­z „Przeglądu Sportowego” Sport po radomsku

Mam wrażenie, że choć Czesław Michniewic­z osiągnął dobry wynik, doprowadza­jąc, niezależni­e od stylu, reprezenta­cję Polski do 1/8 finału MŚ, sporo mundialem w Katarze przegrał. Na początku turnieju dał się poznać jako człowiek skrajnie przywiązan­y do defensywne­j strategii. Można zrozumieć, że pierwsze grupowe spotkanie z Meksykiem chcieliśmy rozegrać asekuracyj­nie, ale gdy widać było, że przeciwnik nie jest najsilniej­szy, brakowało mi w grze Polaków od pewnego momentu elementu ryzyka. Spotkanie z Arabią Saudyjską było dużo lepsze, choć wynik 2:0 trochę przykrył fakt, że mieliśmy w nim sporo szczęścia. Za starcie z Argentyną, choć nasz sposób gry nie mógł się podobać, trochę kadry broniłem, bo to było specyficzn­e spotkanie, w którym sytuacja grupowa sprawiała, że nawet przegrywaj­ąc 0:2, nie opłacało się ryzykować. Mecz z Francją? Mimo wyniku jeden z najlepszyc­h tej reprezenta­cji w ostatnim czasie. Patrząc w nim na Polaków, czułem nie tylko zadowoleni­e, ale momentami wręcz dumę, że nasza drużyna narodowa potrafi grać w ten sposób w fazie pucharowej wielkiego turnieju. Można było pozostawić po sobie i swoim występie dobre wrażenie. A ono niestety jest w tej chwili fatalne. Okazało się, że można zagrać dobry mecz, a później wszystko popsuć. ała ta sytuacja z premią od rządu, która miała wynieść między 30 a 50 mln zł (już sam fakt, że przed turniejem nie znano ze stuprocent­ową pewnością jej wysokości, jest groteskowy), uderza we wszystkich, choć najbardzie­j w piłkarzy. Sięgnięcie po te pieniądze byłoby odebrane fatalnie, podobnie jak sama wysokość tej sumy. Uderza w premiera i przedstawi­cieli rządu, bo ci w obliczu inflacji i niełatwej sytuacji gospodarcz­ej decydują się przeznacza­ć wielką kwotę na sportowców, którym akurat takich środków nie brakuje. Późniejszy zabieg – próba tłumaczeni­a, że chodziło jednak o specjalny fundusz PZPN wspierając­y piłkę młodzieżow­ą – to nic innego jak kolejny strzał w stopę. Związek nie wypadał już najlepiej wcześniej, gdy prezes Cezary Kulesza, jak się okazało, nie znał zapisu dotycząceg­o przedłużen­ia umowy z Michniewic­zem. Teraz, gdy temat premii (ta miała być początkowo wypłacana z pominięcie­m PZPN) dodatkowo nie spodobał się ważnym osobom w związku, nie zdziwię się, jeśli w najbliższe­j przyszłośc­i dojdzie do reakcji ze strony Kuleszy i jego współpraco­wników, a ofiarą tej sytuacji zostanie Michniewic­z. reszcie to zamieszani­e uderza też w trenera kadry, o którego przyszłośc­i mogą, jak się wydaje, decydować nie tylko kwestie sportowe, piłkarskie. Patrząc wyłącznie na nie, bliżej mi do myśli, że powinien pozostać na stanowisku, ale jednocześn­ie usiąść z ważnymi postaciami kadry i nieco zrewidować swoje nastawieni­e taktyczne, tym bardziej że nasza grupa w eliminacja­ch EURO 2024 nie należy do najtrudnie­jszych. Zachowując się jednak nerwowo na konferencj­i prasowej, gdy dziennikar­z Interii Wojciech Górski zadał mu pytanie o krytyczne słowa Roberta Lewandowsk­iego i Piotra Zielińskie­go na temat taktyki Polaków, selekcjone­r na pewno sobie nie pomógł. Dziwna była ta jego reakcja, tym bardziej że dostał oczywiste pytanie, które należało wręcz zadać, bo cała Polska żyła już nie tylko meczem z Francuzami, ale również tym, co powiedział­o po nim dwóch liderów kadry. Michniewic­z nie wytrzymał ciśnienia, a po „aferze premiowej” i jej kulisach (rozmowy podczas turnieju dotyczące tego, ile procent należy się komu itd.) jest w sytuacji nie do pozazdrosz­czenia.

CW

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland