Kanadyjczyk po przejściach
Nowy obrońca Korony Marcus Godinho ma za sobą grę w Szkocji, Niemczech i MLS oraz wiele miesięcy leczenia kontuzji.
Kiedy w Kielcach podczas przerwy zimowej wyczekiwano na upragnionego lewego obrońcę, który mógłby z marszu rozpocząć rywalizację o miejsce w składzie z Sašą Baliciem, w klubie z ul. Ściegiennego pojawił się defensor nominalnie grający na prawej stronie. I to prosto z MLS! Marcus Godinho został nowym zawodnikiem Korony, a informacje na jego temat z Kanady, w której 25-latek się urodził i wychowywał, są bardzo pozytywne.
Dyrektor sportowy Paweł Golański w ostatnim tygodniu przyspieszył tempo, włączył wyższy bieg i dopiął dwa dodatkowe, kluczowe dla linii defensywnej transfery. W ostatnich dniach do kieleckiego zespołu dołączył lewy obrońca Marius Briceag, który zdaniem Golańskiego i trenera Kamila Kuzery nie będzie potrzebował dłuższej aklimatyzacji – i faktycznie, Rumun zagrał już w pierwszym wiosennym meczu, z Legią, w podstawowym składzie.
W ubiegłym tygodniu Korona podpisała też kontrakt z Marcusem Godinho, pięciokrotnym reprezentantem Kanady, byłym piłkarzem Vancouver Whitecaps, czyli drużyny grającej w lidze Major League Soccer. Umowa podpisana została do końca czerwca 2023 roku, ale z opcją przedłużenia o dwanaście miesięcy.
Długotrwałe problemy z kolanem
Godinho to wychowanek akademii Toronto FC, ale nie potrafił przebić się do pierwszego zespołu, rywalizował w rezerwach i w pewnym momencie, aby grać więcej, zdecydował się na transfer do półprofesjonalnego, lokalnego klubu z Ontario – Vaughan Azzurri. Już wtedy był piłkarzem młodzieżowych reprezentacji Kanady do lat 18 oraz 20. Po kilku występach w kadrach młodzieżowych nowy nabytek Korony otrzymał propozycję wyjazdu za granicę, aby grać w szkockiej Premiership. Wybór padł na Heart of Midlothian FC z Edynburga. Godinho rywalizował na boisku z zawodnikami Celticu i Rangers, nominalnie grał na prawej obronie lub prawym skrzydle. Mimo gry na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Szkocji oraz upragnionego debiutu w kadrze narodowej Godinho nie rozwinął skrzydeł poza Kanadą. Pech chciał, że doznał bolesnej kontuzji kolana (kilkukrotnie operowanego), co storpedowało jego marzenia o kolejnych występach przez kilkanaście miesięcy. Gdy wrócił na murawę, nie mógł liczyć na więcej szans i zdecydował się na transfer. Po epizodzie na Wyspach przeprowadził się do Niemiec i został zatrudniony w trzecioligowym FSV Zwickau. O pobycie w Szkocji dwa lata temu opowiadał portalowi „The Province”: „Czułem, że pod względem psychicznym potrzebuję zmiany”. W kolei w Niemczech był problem z barierą językową, pojawiły się także nowe urazy. Piłkarz czuł się wyalienowany.
Tak jak w wyjeździe do Europy pomogły mu występy w kadrach młodzieżowych, tak przy podpisaniu kontraktu z grającym w MLS Vancouver Whitecaps kluczowa okazała się jego gra w reprezentacji olimpijskiej. Gorzej było jednak z grą w klubie – do Vancouver 25-latek wrócił po dłuższej przerwie w występach i musiał walczyć o miejsce w składzie. Opuścił sporo spotkań, przegrywał rywalizację na prawej stronie z Jacobem Nerwinskim i do końca sezonu 2021 zagrał tylko pięć razy w MLS.
Piłka mu nie przeszkadza
Dziennikarz „The Province” J.J. Adams w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” podkreśla, że choć w pierwszym sezonie Godinho był tylko zmiennikiem i wszedł na murawę jedynie kilka razy z ławki, zawsze na treningach dawał z siebie sto procent i zawzięcie rywalizował o miejsce w podstawowym składzie. Rywale nie mieli z nim łatwo. To zaowocowało większą częstotliwością występów w sezonie 2022 – obecny piłkarz Korony
zagrał w 23 spotkaniach MLS, zaliczył kilkanaście w podstawowym składzie, ale ostatecznie klub z Kanady nie przedłużył z nim wygasającego kontraktu.
– Cieszę się, że Marcus znalazł inny zespół. Byłem zaskoczony, gdy Vancouver Whitecaps nie zaproponowali mu przedłużenia kontraktu. Marcus jest bardzo dobry technicznie, świetnie czuje się z piłką przy nodze. Ma dobry instynkt, zachowuje spokój i opanowanie, gdy jest w jej posiadaniu. W drużynie był jednym z zawodników z najlepszym współczynnikiem podań i jednym z najbardziej otwartych w prowadzeniu piłki do przodu – przekonuje Adams.
Ciągnie go do przodu
W jaki sposób Godinho może pomóc Koronie w utrzymaniu się w Ekstraklasie? Kanadyjski dziennikarz podkreśla, że jego rodak będzie wzmocnieniem przy konstruowaniu akcji ofensywnych, chętnie pokazuje się do gry i włącza do ataku pozycyjnego.
– W ostatnim sezonie w MLS Godinho bardzo lubił aktywną grę w ofensywie, chętnie przyłączał się do akcji, oskrzydlał je, starał się uaktywniać prawą stronę. Jest także zawodnikiem bardzo odpornym psychicznie, ponieważ stanął przed wieloma wyzwaniami i ostatecznie przezwyciężył problemy – opowiada Adams. Godinho nie został jednak w MLS, podpisał kontrakt w Polsce i oczywiste jest, że Ekstraklasa to dla niego nie awans, tylko wyzwanie, aby więcej grać w piłkę, pokazać umiejętności i za jakiś czas zrobić krok wyżej. Dlaczego nie gra nadal w MLS i nie było większego problemu ze sprowadzeniem go do naszego kraju? – Myślę, że Whitecaps oczekiwali od niego więcej pracy w defensywie. To zespół grający pod dużą presją i pressingiem i nie sądzę, by wykazał się wystarczającymi umiejętnościami, by zostać. Ma również długą historię kontuzji, głównie problemów z kolanem, ale w zeszłym roku nie miał z nimi dużych kłopotów. Mam nadzieję, że odniesie sukces w Polsce – odpowiada dziennikarz „The Province”.
Kanadyjska kolonia w Kielcach
Prawy obrońca ma portugalskie korzenie. Przed transferem do Korony rozmawiał z innym Kanadyjczykiem, Dominickiem Zatorem, który w przerwie zimowej wzmocnił kielecki zespół. W przeszłości w barwach Korony pół roku grał Milan Borjan, pierwszy bramkarz reprezentacji Kanady podczas katarskich mistrzostw świata.