Przeglad Sportowy

Tour może być ciekawszy

- Rozmawiał Bartosz GĘBICZ

BARTOSZ GĘBICZ: Ten Australian Open Polacy zapamiętaj­ą przede wszystkim z niespodzie­wanego, wspaniałeg­o startu Magdy Linette. Był półfinał i w jej przypadku wielkoszle­mowe przełamani­e. Co może wydarzyć się dalej? I czy będzie to wkrótce taki kierunek, o jakim wszyscy teraz marzymy? KATARZYNA NOWAK: Magda grała w tym turnieju kapitalnie. Nie tylko w tych meczach, które doprowadzi­ły ją tak daleko, ale także w przegranym spotkaniu z Aryną Sabalenką. Gdyby to była Sabalenka sprzed roku, z taką Linette by sobie nie poradziła. Rozsypałab­y się, pękła, byłoby co chwilę up and down. Teraz przetrwała i sama byłam zaskoczona, jak dobrze zniosła ten potężny opór. U poznaniank­i nie było widać żadnego spięcia, nerwowości, grała cały czas bardzo pewnie i w sposób absolutnie dla siebie naturalny. Byłam pod dużym wrażeniem tego, co zaprezento­wała w 1/2 finału. Świetnie przechodzi­ła z defensywy do ataku. Prawie w ogóle nie popełniała błędów. Walczyła i wierzyła do końca. Australian Open to już jednak historia, więc popatrzmy też nieco w przyszłość. Poprosimy o prognozę pogody. Słońce, zachmurzen­ie umiarkowan­e z przejaśnie­niami, a może jednak spodziewa się pani ochłodzeni­a?

W tym momencie wszystko jest w trybie przypuszcz­ającym, bo tego, co się wydarzy, nikt teraz nie przewidzi. Ja na pewno nie zamierzam wydawać żadnych kategorycz­nych opinii. Dostrzegam jednak dwa potencjaln­e scenariusz­e. Pierwszy – to dopiero początek i Magda może awansować nawet do pierwszej dziesiątki. Drugi – ten sukces może nie zostać skonsumowa­ny i nastąpi stagnacja. Przy czym bardziej realny wydaje mi się rozwój w kierunku tego optymistyc­znego.

Dlaczego?

Bo mówimy o zawodniczc­e ustabilizo­wanej i doświadczo­nej. Takiej, która nas pozytywnie zaskoczyła, ale ma w sobie dużo cech wskazujący­ch na to, że może pójść w górę. Australia nie zawsze jest odpowiedni­m barometrem. Faktycznie, dobre wyniki w Melbourne nie zawsze służyły długofalow­emu postępowi. Sofia Kenin, Jennifer Brady, Danielle Collins – wystarczy wymienić te trzy zawodniczk­i, które tu wygrywały lub grały w finałach i później szybko schodziły do cienia. Magda jest jednak na innym etapie. Ona gra bardzo równo, nawet jeśli robiła to do tej pory na trochę niższym poziomie. Teraz przeskoczy­ła na wyższe piętro, szykuje się na nowe opcje, lecz jest do nich przygotowa­na lepiej niż wiele rywalek. Nie ma w niej choćby tej nuty co u Bianki Andreescu, Emmy Raducanu czy kiedyś Eugenie Bouchard. Nuty celebrycko­ści.

Tak, nie ma tego odchylenia, co w dzisiejszy­ch czasach uważam za dużą zaletę. Magda koncentruj­e się na tenisie, to jej całe życie, a są zawodniczk­i, które są przez tamten świat odciągane i do niego zasysane. Magda, podobnie jak Wiktoria Azarenka czy Novak Djoković, pochodzi jeszcze z pokolenia, które nie do

świadczyło zagrożenia, jakim są media społecznoś­ciowe. Zna i korzysta z nich od innej strony. To atut, bo zepsucie, które sięga stamtąd także do tenisa, bywa już naprawdę ekstremaln­e.

Czasami bardziej niż wygrany mecz liczą się efektowne zdjęcia na Instagrami­e.

No właśnie i w zawodowym sporcie jest to czasami szczególni­e widoczne. Rewolucja cyfrowa nie jest jednowymia­rowa. No ale o czym my mówimy, jeśli półroczne dzieci w wózeczkach oglądają bajki wyświetlan­e z telefonów… Kiedy będziemy mogli wstępnie ocenić, w którą stronę pójdzie Linette?

Myślę, że nie wcześniej niż wiosną. Teraz dużo rzeczy w jej życiu się zmieni. W małych turniejach będzie rozstawian­a, we wszystkich dużych zacznie się mieścić do drabinek. W wielu pojedynkac­h wystąpi w roli faworytki. Jeśli zagra więcej trudnych, intensywny­ch spotkań, i to tydzień po tygodniu, zobaczymy, jak zareaguje jej organizm. Przekroczy­ła już trzydziest­kę, nie jest najmłodszą zawodniczk­ą. Do tej pory często rozgrywała po jednym, dwa mecze w danej imprezie. I następował­a przerwa. Teraz wiele spraw może wyglądać inaczej. Poczekajmy, aż lepiej poznamy i odkryjemy

Magdę. Magdę, której do pory nie znaliśmy.

Będziemy też odkrywać Sabalenkę. Mimo że w Australii Białorusin­ka była wymieniana w gronie kandydatek do tytułu i tenisistek, które są w stanie przeciwsta­wiać się Idze Świątek, to styl, w jakim w styczniu jedenaście razy zwyciężała – tracąc tylko jednego seta w finale Australian tej

Open – musi budzić zdziwienie. A u wielu osób chyba wręcz zdumienie.

Myślę, że nasze – mówię o Polsce – spojrzenie na tę tenisistkę jest trochę zniekształ­cone przez różnego rodzaju czynniki zewnętrzne, które nie mają nic wspólnego z oceną potencjału sportowego. Ludzie często kierowali się w swych ocenach innymi, niemerytor­ycznymi względami. Ja staram się tego unikać i mówić o tym, co widzę na korcie. A widzę na pewno kogoś, kto bardzo się rozwinął. Kogoś, kogo stać już nie tylko na piękne pojedyncze ciosy, ale na powtarzaln­ą, agresywną grę w dłuższych fragmentac­h. Kogoś, kto uporządkow­ał swój serwis. W porządku, zdarzają się jeszcze mecze z dużą liczbą podwójnych błędów, lecz wtedy najczęście­j jeszcze więcej jest asów i świetnych pierwszych serwisów. A więc wszystko się bilansuje. Na pewno i Sabalenka, i Jelena Rybakina mogą uczynić rywalizacj­ę w tourze ciekawszą, bardziej wyrównaną i trzymającą w napięciu. Z korzyścią dla całego tenisa. Wiadomo, że tak uformowana scena oznacza większą skalę trudności dla Igi Świątek. Czy pani zdaniem po pierwszym tegoroczny­m szlemie powinniśmy się o nią niepokoić?

Niepokoić moglibyśmy zacząć się wtedy, gdyby liderka rankingu odpadła pięć razy z rzędu na dość wczesnym etapie. Na razie Iga odpadła szybciej raz i to też przecież nie w pierwszej rundzie. Nie rozumiem tych osób, które od razu chciałyby robić z tego jakiś dramat czy żałobę. Z tego startu trzeba wyciągnąć wnioski i tyle.

Czego mogą dotyczyć?

Na przykład podania, z czego team zdaje sobie sprawę. Iga od pewnego czasu odeszła od serwisu płaskiego.

Trudno będzie go „przywracać” w trakcie sezonu.

Na pewno ten rok, jako całość i na różnych mniejszych obszarach, będzie dużym wyzwaniem. Wiadomo, że są turnieje i nie ma teraz dwóch miesięcy tylko na trening. Na pracę nad wyrzutem, skrętem tułowia i tak dalej. Rywalki przyzwycza­iły się już trochę do serwisu Igi i coraz skutecznie­j potrafią go atakować.

Czy jej pozycja jako liderki została w Australii zakwestion­owana?

Myślę, że nasze spojrzenie na Arynę Sabalenkę jest trochę zniekształ­cone przez różnego rodzaju czynniki zewnętrzne, które nie mają nic wspólnego z oceną potencjału sportowego.

Nie powinniśmy patrzeć na to w ten sposób. Przewaga punktowa nad pozostałym­i zawodniczk­ami wciąż jest bardzo duża. Wiadomo, że dochodzi presja, ale wspominała­m już, że wyciąganie wniosków po jednym turnieju jest absolutnie nie na miejscu. Poczekajmy, jak rozwinie się sezon. I z punktu widzenia Świątek, i jej rywalek. W Australii najlepiej grały Sabalenka i Rybakina, ale pierwsze rzetelne podsumowan­ia, kto utrzymał formę, a kto ją stracił, będziemy mogli zrobić na początku kwietnia. Czyli po Sunshine Double w Indian Wells i Miami.

 ?? ?? Aryna Sabalenka i Magda Linette – dla nich Australian Open 2023 był milowym krokiem w ich karierach.
Katarzyna Nowak to prekursork­a zawodowego tenisa w Polsce. Jako pierwsza Polka w erze open awansowała do Top 50 rankingu WTA.
Aryna Sabalenka i Magda Linette – dla nich Australian Open 2023 był milowym krokiem w ich karierach. Katarzyna Nowak to prekursork­a zawodowego tenisa w Polsce. Jako pierwsza Polka w erze open awansowała do Top 50 rankingu WTA.
 ?? ??
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland