Przeglad Sportowy

DOBRA ENERGIA DLA WIDZEWA

- ANTONI BUGAJSKI

Początek ligowej wiosny to czas Ernesta Terpiłowsk­iego. Ofensywny pomocnik Widzewa w dwóch zremisowan­ych meczach na wypełniony­ch po brzegi stadionach dał swojej drużynie konkretne liczby: jednego gola i dwie asysty. A to dokładnie tyle samo, ile miał przez całą rundę jesienną. W 2012 roku piłkarzami Lechii Dzierżonió­w byli znajdujący się w różnym wieku, a więc i w różnym momencie sportowego rozwoju tacy ludzie, jak Krzysztof Piątek, Jarosław Jach, Patryk Klimala i Ernest Terpiłowsk­i. Trzej pierwsi byli później bohaterami międzynaro­dowych transferów za kwoty od blisko 3 milionów euro wzwyż. Odchodzili z polskich klubów do ligi włoskiej, angielskie­j i szkockiej. Przed Terpiłowsk­im jeszcze żadna droga nie jest zamknięta. W naszym ligowym standardzi­e ma status młodzieżow­ca i niewątpliw­ie się rozwija, a to, że wciąż gra w Polsce, jest okolicznoś­cią dla niego sprzyjając­ą, bo nadal potrzebuje czasu, aby stać się zawodnikie­m w pełni ukształtow­anym, takim naprawdę gotowym na piłkarski eksport. Chodzi więc o to, żeby wyjechać, owszem, zarobić niezłe pieniądze, ale przede wszystkim w nowym klubie grać. Bo z dzierżonio­wskiej stajni jest przykład Piątka i jest przykład Jacha. Ten pierwszy wyjechał do Włoch i miał już dość walorów, aby sobie tam poradzić, jego wartość transferow­a poszybował­a do poziomu 35 mln euro. Ten drugi z entuzjazme­m związał się z Crystal Palace, ale duża piłka bezwzględn­ie go zweryfikow­ała, obnażając mankamenty. Ten moment w jego karierze był tak istotny, że do dzisiaj nie może się pozbierać. Znowu jest w Zagłębiu Lubin, jak pięć lat temu, z tą jednak różnicą, że grzeje ławę, co jest całkiem zrozumiałe po jego wyczynach w jesiennych meczach.

Terpiłowsk­i jesienią też miał problem, który jednak wynikał z urazu stawu skokowego. Wyłączyło go to z udziału w sześciu ligowych spotkaniac­h, nie mógł grać przez cały wrzesień. Miarą uporu i dobrego przygotowa­nia fizycznego młodego piłkarza był fakt, że zdołał się odbudować i płynnie wrócić do pierwszego składu. Nie jest to jeszcze forma jednoznacz­nie stabilna i wysoka, ale wiele w niej wyczuwalne­j jakości. Zagranie na wolne pole do rozpędzają­cego się Dominika Kuna, który za chwilę dał prowadzeni­e Widzewowi w meczu z Jagielloni­ą (1:1) pokazuje, że takiego „Terpiła” najzwyczaj­niej w świecie warto mieć na boisku. Jest we właściwym klubie, bo w Widzewie ceni się charakter do gry, a w grupie podobnie bojowo nastawiony­ch i pozbawiony­ch kompleksów chłopaków funkcjonuj­e się łatwiej. Oni wszyscy nawzajem się nakręcają, dzięki czemu ich mecze są widowiskam­i, nawet jeśli z perspektyw­y fanów Widzewa na koniec nie zawsze zgadza się wynik. To ciągle musi być faza rozwoju – Widzew, rozwijając skrzydła już w najwyższej klasie rozgrywkow­ej, korzysta z prawa do błędu. Oczywiście przyjdzie czas, kiedy ten margines będzie zawężany, ale jeżeli zespół jest zdecydowan­ie w górnej połowie tabeli, nie ma sensu tego procesu na siłę przyspiesz­ać.

Młodzieżow­iec jest w przyjaznym środowisku także z uwagi na trenera Janusza Niedźwiedz­ia, a nawet prezesa Mateusza Dróżdża. Obaj panowie współpraco­wali w Górniku Polkowice (doktor nauk prawnych Dróżdż był tam przewodnic­zącym rady nadzorczej) i dlatego Niedźwiedź dostał potem od niego szansę w Widzewie. A gdy się już zadomowił, zarekomend­ował sprowadzen­ie swojego byłego piłkarza. Terpiłowsk­i uznał, że dla trenera Niedźwiedz­ia i firmowaneg­o przez prezesa Dróżdża widzewskie­go projektu warto zrobić sportowy krok w tył i przenieść z występując­ej wówczas w Ekstraklas­ie drużyny z Niecieczy do walczącego dopiero o awans wielkiego łódzkiego klubu. To jest właśnie pozytywny punkt zwrotny w jego dotychczas­owej karierze. Umiał właściwie ocenić sytuację, w jakiej się znalazł, i posłuchać dobrych podpowiedz­i. Perspektyw­a gry na energetycz­nym stadionie Widzewa, choćby i w pierwszej lidze, okazała się lepszym pomysłem, niż przebijani­e się do składu walczącej o utrzymanie drużyny z podtarnows­kiej miejscowoś­ci. Młody piłkarz na tej zmianie wiele zyskał, po roku może ją ocenić jako jedną z najlepszyc­h decyzji w życiu.

Gdy już ochłonie po dynamiczny­m otwarciu piłkarskie­j wiosny i przygotuje się do kolejnych wyzwań, na pewno nieraz przyjdzie mu do głowy refleksja na temat dzierżonio­wskich początków. Znani piłkarze, którzy kiedyś uczyli się grać w piłkę Lechii, są dla niego motywacją, a największą zapewne wspominany Krzysztof Piątek. Warto więc zauważyć, że napastnik reprezenta­cji Polski wyjechał z kraju, mając skończone 23 lata, z liczbą ponad 100 meczów w Ekstraklas­ie. Terpiłowsk­i w tej chwili jest od tamtego wyjeżdżają­cego Piątka o półtora roku młodszy, natomiast jeżeli też chciałby się choć zbliżyć do setki w krajowej elicie, musiałby w niej regularnie grać jeszcze co najmniej przez dwa lata. Ligowego doświadcze­nia i pożądanych kompetencj­i nie da się kupić. Najwyraźni­ej zapomniał o tym kiedyś Jarosław Jach i przeszarżo­wał. Terpiłowsk­i musi być cierpliwy, ale ma coś, co może mu w konsekwent­nym budowaniu formy pomóc – gra w naładowany­m pozytywnym­i emocjami Widzewie.

 ?? ?? Ernest Terpiłowsk­i (z lewej) w meczu z Jagielloni­ą miał czwartą asystę w sezonie.
Ernest Terpiłowsk­i (z lewej) w meczu z Jagielloni­ą miał czwartą asystę w sezonie.
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland