Natalia zaczyna sezon 2.
Najszybsza Polka na 400 m zmieniła klub z AZS Wrocław na Podlasie Białystok, a ze swym partnerem Konradem Bukowieckim mieszka w Olsztynie. W środę pobiegnie w ORLEN Copernicus Cup.
W2022 roku Natalia Kaczmarek jako druga w Polsce, po rekordzistce kraju (49.28) Irenie Szewińskiej zeszła w biegu na 400 metrów poniżej 50 sekund – i to aż dwa razy: w Memoriale Kamili Skolimowskiej w Chorzowie (49.86), a potem w mistrzostwach Europy w Monachium (49.94), gdzie dobiegła druga do mety za Holenderką Femke Bol. Szewińska przełamała barierę 50 sekund w sumie pięciokrotnie i sięgnęła w 1976 roku po olimpijskie złoto na tym dystansie. Kto wie, czy Natalia, świetnie prowadzona przez trenera Marka Rożeja, już w tym roku nie dorówna legendarnej lekkoatletce?
2023 – kolejny rok wyzwań
– Z Olsztyna mam do Białegostoku na pewno bliżej niż do Wrocławia – śmieje się Natalia. Gdy ją pytam, czy nowe modele pantofli biegowych z płytką karbonową i poduszką gazową pomagają w uzyskiwaniu wyników, odpowiada: – Mnie biega się w nich doskonale. Zresztą w nowym modelu kolców startuje już cały świat. Postęp w technice i technologii robi swoje. Tylko że same buty w poprawianiu wyników nie pomogą. Na szczęście w biegu na 400 metrów nie
MIEJSCE
w zeszłorocznym mityngu ORLEN Copernicus Cup w Toruniu zajęła Natalia Kaczmarek (czas 51.15 okazał się jej halowym rekordem życiowym). Zwyciężyła Femke Bol (50.64), ustanawiając ówczesny najlepszy wynik sezonu 2022 oraz rekord mityngu. Potem Holenderka wyśrubowała ten rezultat do poziomu 50.30 (ostateczny najlepszy czas 2022 roku w hali). dokonała się taka rewolucja jak w specjalności Konrada (jej partner to halowy rekordzista Polski w pchnięciu kulą – 22.00), w której mało kto pcha jeszcze techniką doślizgową, bo obrotowa jest o wiele skuteczniejsza – stwierdza Natalia. Polskie sztafety 4×400 m z jej udziałem odnoszą od 2018 roku wielkie sukcesy. Największe to olimpijskie złoto (w teamie mieszanym) i srebro w Tokio oraz mistrzostwo Europy w Berlinie. W roku ubiegłym Natalia zdobyła w Monachium dwa tytuły wicemistrzyni kontynentu: indywidualnie i w sztafecie. Gorzej poszło jej w MŚ w Eugene, gdzie zmagała się z zatruciem. Co gorsza, różne perturbacje sprawiły, że także w obu sztafetach (żeńskiej i mieszanej) nie udało się wywalczyć medalu. Nie oznacza to jednak, że nie będzie go w najważniejszych imprezach 2023 roku: HME w Stambule i letnich MŚ w Budapeszcie.
Jak Natalia ocenia sztafetowe szanse? – Szczerze mówiąc, z dzisiejszego punktu widzenia nie jestem w stanie dokonać takiej oceny. Na razie skupiam się na własnych przygotowaniach, a za koleżanki pracy treningowej nie wykonam – powiada.
Niedawno wróciła ze zgrupowania w Potchefstroom w RPA (finalistka MŚ w Eugene Anna Kiełbasińska trenowała zaś w Stellenobosch). – Mieliśmy same słoneczne dni – zaznacza Natalia, która w krajowych warunkach zimą najchętniej trenuje w Spale, gdzie odpowiada jej bieżnia w hali. Inna sprawa, że jako zawodniczka bardzo mocna na finiszu zdecydowanie woli występować na stadionie, gdzie łatwiej jej wyprzedzać rywalki długim krokiem.
To może być świetny bieg!
Czego się można po niej spodziewać w ORLEN Copernicusie? – Zobaczę, jak się będę czuła po 200–300 metrach. Nie chcę zapowiadać określonego wyniku – mówi Kaczmarek. Rok temu ustanowiła w Toruniu rekord życiowy 51.15. Tym razem jej najgroźniejszą konkurentką będzie Holenderka Lieke Klaver, czwartej w MŚ w Eugene z rekordem kraju 50.18. W tym roku Lieke zaczęła starty halowe od ustanowienia rekordu życiowego 51.00 w Ostrawie (trzecia pozycja na liście światowej). Wydaje się, że obie z Natalią mogą pobiec w Toruniu znacznie szybciej.
MACIEJ PETRUCZENKO