Maryna liczy na podium
W poniedziałek rozpoczynają się mistrzostwa świata w Courchevel i Meribel we Francji z udziałem Polaków. Potrwają do 19 lutego.
Na starcie stanie sześcioro Biało-czerwonych. Wśród nich największą nadzieją jest Maryna Gąsienica-daniel. Zakopianka po raz szósty wystartuje w mistrzostwach świata, jednak tegoroczne wiążą się z największym nadziejami.
To będzie intensywny czas
Polacy na medal mistrzostw globu czekają 49 lat. Ostatni krążek w 1974 roku wywalczył Andrzej Bachleda-curuś. Maryna ma szansę przerwać okres posuchy. Polka przebijała się małymi krokami do czołówki Pucharu Świata. W zeszłym sezonie zajęła dziesiąte miejsce w klasyfikacji generalnej w slalomie gigancie i w tym roku zadomowiła się w czołówce tej konkurencji. W obecnym sezonie miała znakomite przejazdy. Przykładem są Puchary Świata w Semmering i Kronplatz. W Austrii w drugim dniu Polka wyrównała swój najlepszy wynik w karierze, zajmując szóste miejsce. We Włoszech pierwszego dnia zmagań była siódma, osiągając przy tym czwarty czas drugiego przejazdu.
W tych miejscowościach przytrafiły jej się również wpadki. W Semmering w pierwszym dniu zawodów, a w Kronplatz w trakcie niedzielnego konkursu wypadła z trasy. – Czasem lepiej wypaść z trasy, kiedy czujesz, że jedzie się dobrze, niż dojechać do mety ostrożnie i wolno – opowiadała w rozmowie z nami przed mistrzostwami (wywiad z Maryną pojawi się na naszych łamach wkrótce).
Polka w mistrzostwach świata wystąpi w kilku konkurencjach. Oprócz koronnego slalomu giganta pojedzie w supergigancie oraz kombinacji alpejskiej. Poza tym w planach ma również „team event” oraz start w slalomie równoległym. – To będzie intensywny czas, ale jestem przekonana, że damy radę – zapowiadała. Już pierwszego dnia będzie można śledzić ją na francuskich zboczach. – Na pewno wystartuję w kombinacji alpejskiej, która będzie składać się z supergiganta i slalomu. Będę startować m.in. po to, żeby poznać trasę supergiganta otwartego. Trasa jest nieco skrócona do kombinacji, ale to i tak pozwoli mi ją lepiej wyczuć – powiedziała. – Tak naprawdę żadna z dziewczyn nie startowała tutaj podczas zawodów. Nie znamy do końca tej trasy, więc na starcie kombinacji pojawi się na pewno dużo zawodniczek, które będą chciały ją poznać do supergiganta otwartego – wyjaśniła. W poprzednim sezonie Maryna zaliczyła udane przetarcie przed MŚ, bo w Courchevel w slalomie gigancie dwukrotnie była szósta. – W zeszłym roku konkurencje szybkościowe zarówno damskie, jak i męskie szły po trasach męskich, a techniczne konkurencje po trasach damskich. Mężczyźni przejechali trasy szybkie, a kobiety techniczne – tłumaczyła.
Rywalizacja faworytów
Największą gwiazdą mistrzostw świata będzie Mikaela Shiffrin. Amerykanka w tym sezonie błyszczy. Nie dość, że pobiła rekord rodaczki Lindsey Vonn, osiągając 85 triumfów w PŚ, to jeszcze aż 11-krotnie wygrywała zawody w tym sezonie. Do tego za Shiffrin przemawia doświadczenie – ma już 11 medali MŚ, w tym 5 złotych. Przed dwoma laty była najlepsza w superkombinacji. Groźnymi rywalkami Amerykanki będą na pewno Petra Vlhova oraz Wendy Holdener. No i mamy nadzieję, że w slalomie gigancie Maryna. W zjeździe również pasjonująco zapowiada się walka o medale. Do tej pory fantastyczną formę prezentowała Sofia Goggia, ale tuż za jej plecami czają się Elena Curtoni oraz Ilka Štuhec.
U panów oczy będą zwrócone na duet Marco Odermatt i Aleksander Aamodt Kilde. Szwajcar wygrywał ośmiokrotnie, Norweg siedmiokrotnie. Pierwszy dominuje w supergigancie i slalomie gigancie, drugi w zjeździe.