WSZYSCY GO KOCHALI
Dawny stadion Lechii Gdańsk, pożegnalny mecz Janusza Kupcewicza, na trybunach tłumy. W składzie Orłów Górskiego oprócz piłkarzy także goście Janusza z innych dyscyplin. Pan Kazimierz wskazuje ręką: – Panowie, gramy jak zawsze: Tomaszewski, Musiał, Szymanowski, ciebie nie znam. – To Andrzej Grubba – wyjaśnia Kupcewicz. – Ławka – spokojnie dodaje pan Kazio.
Dalszą część znałem z opowieści Andrzeja Grubby. – Rozgrzewałem się za ławką prawie cały mecz, ludzie na trybunie zaczęli komentować i już trochę śmiać się, gdyż mecz się kończył. Wreszcie na sugestię Janusza Górski mówi: „No dobrze, niech wejdzie”. Zacząłem jak szalony, no bo to tylko kilka minut. Więc trzy akcje, a ja dwa razy spalony. – Mówiłem, że szybszy od piłki – podsumował pan Kazimierz.
14 maja Andrzej Grubba skończyłby 65 lat. Jeden z najpopularniejszych sportowców Polski tamtych lat, ale przede wszystkim mądry, szlachetny i dobry człowiek.
Świetlicowy sport proletariatu, tak określano tenis stołowy, w który każdy z nas grał na koloniach letnich i szkolnych korytarzach. Andrzej z Leszkiem Kucharskim i ich sukcesy zwłaszcza w Superlidze przeniosły ten sport w inne rejony.
Mimo że w lipcu minie 18 lat od śmierci Grubby, trudno bez patosu i banału mówić o latach, które połączyły nasze losy – sportowca i dziennikarza, Na zawodach, treningach, podróżach po całym świecie w poszukiwaniu medali.
20 sezonów wspaniałych zwycięstw, czasami też porażek, jak to w sporcie. Wiele medali, nagroda Fair Play UNESCO za nadzwyczajne zachowanie podczas finału Pucharu Świata z Waldnerem. Później powie, trochę żartem, nie bez charakterystycznej dla siebie ironii: „Miałem rację z tym kantem i dostałem za to puchar, ale straciłem poważną kasę”.
26 medali mistrzostw Polski. Klubowe Puchary Europy w Gdańsku i Grenzau. Najbardziej rozpoznawalny polski sportowiec tamtych lat. Człowiek instytucja. I tylko brakowało kropki nad i – złota w igrzyskach albo mistrzostwach świata. Dopiero w Wuhan w 1988 roku 30-letni wówczas zawodnik osiągnął największy sukces, wygrał Puchar Świata, na dodatek w Chinach. Do Seulu na igrzyska olimpijskie jechał jako numer 1 na świecie. I znów w decydującym momencie zabrakło szczęścia.
Ostatnia noc barcelońskich igrzysk. Wracamy z Włodkiem Szaranowiczem i Darkiem Szpakowskim z pięknej uroczystości zakończenia igrzysk. Obok idzie Andrzej, zamyślony, no bo ma świadomość, że taka szansa już się nie powtórzy. Prowadzili w deblu z Leszkiem przeciw Francuzom 20:11. Niestety niemożliwa porażka stała się faktem. Medal olimpijski już nieosiągalny. I tylko dookoła nas na słynnej Rambli rozlega się potężny głos Montserrat Caballe, przebój tamtych igrzysk „Amigos para siempre”. Amigo – nazywali go rywale, przyjaciele i miliony zwykłych widzów. Szacunek i przyjaźń – to było jego sportowe motto.
Gdy przestał grać i został trenerem, długo nie robił badań okresowych, bo nie widział takiej potrzeby. Raptem jak grom z jasnego nieba diagnoza jak wyrok: nowotwór. „Wyszedłem z kliniki, usiadłem na kamieniu i płakałem długo. Po godzinie wstałem i postanowiłem walczyć” – powiedział.
Ale ta uporczywa walka była nierówna. 21 lipca 2005 roku zmarł w domu w Sopocie. Tłumy na sopockim cmentarzu potwierdzały, że odszedł ktoś niezwykły. Bohater tamtych czasów.
D★★★ ★★★ ★★★
zisiaj 15 maja na stadionie Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu w Gdańsku zagrają jak przed laty i jak co roku dwie drużyny przyjaciół i znajomych Andrzeja. Zagrają w piłkę nożną, którą tak kochał. W jednej drużynie wystąpi syn Maciej, który miłość do sportu i futbolu odziedziczył po rodzicach.
Oboje rzucali z koła, w którym kruszył się beton, utrudniając kręcenie. W efekcie rekordzistka świata (82,98), która liczyła na rzut w granicach 75 metrów, miała stosunkowo słabą jak na nią serię: 68,76 – 70,27 – x – x – x – 69,35. W okresie swojej wielkości gorzej zaczęła starty tylko w 2018 roku w Halle (65,71), by potem w sezonie rzucać regularnie o blisko 15 metrów dalej i zdobyć w Berlinie mistrzostwo Europy. W Nairobi, gdzie rok temu Anita zwyciężyła rezultatem 78,06, tym razem została pokonana przez wywodzącą się z Komanczów rdzenną Amerykankę Janee Kassanavoid (74,25) i drugą reprezentantkę USA – Janeah Stewart (71,43). Nowicki zaprezentował równiutką serię: 73,76 – 77,18 – 78,29 – 79,78 – 79,59 – x. I tym przedostatnim wynikiem prowadzi na tegorocznej liście światowej. Angelika Cichocka nie ukończyła biegu na 1500 m wygranego przez Ugandyjkę Janat Chemusto w 4:01.79.
Belgijska sensacja
Anonsowana jako największa gwiazda mityngu ze złotej serii kontynentalnej, wybrana kilka dni temu na najlepszą sportsmenkę świata Shelly-ann Fraser-pryce z Jamajki nie stanęła do biegu na 100 metrów, doznawszy już w Nairobi kontuzji kolana. W tej konkurencji nie zawiódł na szczęście rekordzista Afryki Kenijczyk Ferdinand Omanyala, wygrywając w znakomitym czasie 9.84 s, mimo że biegł pod lekki wiatr (–0,5 m/s). Obok niego najbardziej zaimponowała mistrzyni świata w skoku wzwyż Ukrainka Jarosława Mahuczych, wznosząc się na 2,00 m.
O niebywałą sensację postarał się 33-letni oszczepnik belgijski Timothy Herman, który wynikiem 87,35 ustanowił rekord kraju, o blisko 7 metrów poprawiając też rekord życiowy. Rezultat ten dał mu zwycięstwo w konkursie, bo dwukrotny mistrz świata (2019, 2022) Anderson Peters z Grenady rzucił tylko 85,72, były mistrz świata Kenijczyk Julius Yego poprzestał na 77,24 (piąte miejsce), a były wicemistrz globu Egipcjanin Ihab Abdelrahman zadowolił się rzutem na 81,04 m. Poza tym na stadionie Kasarani padło sporo wartościowych wyników w biegach. Wśród pań błysnęły: na 200 m Amerykanka
Sha’carri Richardson – 22.07, a na 800 m Kenijka Mary Moraa – 1:58.83; wśród panów zaś: Muzala Samukonga (Zambia) – 44.25 na 400 m; Emmanuel Wanyonyi, 19-latek z Kenii – 1:43.32 na 800 m, a na 1500 m – jego rodak, również 19-letni mistrz świata juniorów Reynold Kipkorir – 3:32.01 (przed sławniejszym Kenijczykiem Abelem Kipsangiem 3:32.70).
Lisek wygrał u siebie
Tymczasem rewelacyjne osiągnięcia zanotowano na stadionach USA. W Baton Rouge 18-letni Jamajczyk Jaydon Hibbert poprawił 38-letni rekord świata juniorów w trójskoku Volkera Maya z NRD (17,50), osiągając 17,87 m, a jego 23-letni krajan Wayne Pinnock wygrał skok w dal rezultatem 8,37 (re