A TO POLSKA WŁAŚNIE
Dzwonią i pytają, jaki teraz będzie sport w nowej Polsce? Zawsze taki sam – odpowiadam coraz to nowym portalom, blogom, podcastom. Polski kibic od pokoleń jest roszczeniowy. Chciejstwo, jak mówił Wańkowicz, pozostaje naszą narodową przywarą i tak już będzie. Ale czy naprawdę muszę to akceptować? Nie!
★★★
Ciągle mam nadzieję, że przynajmniej skończy się ta ohydna kompetycja, która dominowała w ostatnich ośmiu latach – kto jest lepszym Polakiem i większym patriotą. Były prezes związku tenisowego donosi, że Iga jest złą patriotką, bo nie gra w meczu, który nie tylko jej koliduje z ważniejszymi startami, ale rywalki też nie akceptują terminu, który zmusza do przelotu na drugi koniec świata w ciągu dwóch dni. A może jest lepszą patriotką, kiedy przekazuje setki tysięcy złotych na walkę z chorobami psychicznymi dzieci, zwłaszcza lepszą od prezesa, którego mówiąc delikatnie, złą sławą pokryły okropne wspomnienia zawodniczek.
Pełnych kompleksów internautów zwalnianych z wuefu przez rodziców z maleńkimi móżdżkami, ich wszystkich od początku światowej kariery drażni Robert. Niestety dołączyli niektórzy eksperci, których umiejętności futbolowe skazywały wyłącznie na wyrzucanie piłki z autu, a i tak raczej ze środka boiska niż w okolicach pola bramkowego. Lewandowski uwiera ich jak kolec, więc lepiej, jeśli go nie będzie. No i nie było w meczach, które lepiej zapomnieć, zwłaszcza że ten drugi przykryty był w mediach wyborami.
★★★
Jaki zatem będzie ten nasz sport? W futbolu widać gołym okiem. A w innych sportach? Nie chcę krakać przed igrzyskami. Apeluję, żeby przynajmniej przestały płynąć z PKOL głupoty o 36 medalach w Paryżu. Przed rokiem w egipskim Szarm-el-szejk zebrali się najważniejsi ludzie świata, żeby ustalić, co robić dla ratowania planety. Gospodarze, jak to bywa w takiej sytuacji, malowali trawę, betonowali potężne palmy, a względy bezpieczeństwa powodowały, że nawet gra w golfa była utrudniona, ale wszystko wyszło jak trzeba. Stanęły piękne hotele, sale konferencyjne i wyrównano dziury na drogach. Minął rok. Świat stał się jeszcze gorszy, liczba konfliktów wzrosła, jak na ironię jedna z tragiczniejszych wojen rozpoczęła się za płotem egipskiego kurortu. Na szczęście uznano, że konflikt w Izraelu nie zagraża mistrzostwom świata dzieci w szachach. I w pięknej sali konferencyjnej, gdzie przed rokiem zatroskani ekolodzy głowili się nad ratowaniem świata, dzisiaj być może ich następcy pochylają się nad gambitem hetmańskim i roszadami. Ponad 500 dzieci z 62 państw, dziewczynki i chłopcy do lat 8, 10, 12 rozgrywają swój czempionat. W tym grupa młodych Polaków. Wszyscy tak samo zaangażowani w swoją pasję. Ale ponieważ dzisiaj, gdy piszę te słowa, jest sobota, dzień wolny, no to dzieciaki grają w piłkę, kąpią się w morzu i basenach, bawią jak wszystkie inne na świecie. Kiedy patrzę od rana do wieczora na te mądre dzieciaki, chciałbym zaapelować do przyszłego premiera Tuska. Donaldzie! Obowiązkowe szachy w szkole od najmłodszych lat to twoje zadanie na najbliższe lata. Haratania w gałę nie uzdrowisz, ale naród na pewno wykształcisz i zmusisz do myślenia przy pomocy 64 pól.