ELIMINACJE EURO 2024 – GRUPA E Michał Probierz kazał czekać do ostatniej chwili Do późnego wieczora ważyło się, kogo powołał selekcjoner na arcyważny mecz el. EURO 2024 z Czechami (17.11) i już nie tak istotne towarzyskie spotkanie z Łotwą (21.11).
Żarty się skończyły, sytuacja jest poważna i jasna tylko do pewnego etapu. Jeżeli zamierzamy zająć drugie miejsce w grupie eliminacyjnej i awansować bezpośrednio do przyszłorocznych mistrzostw Europy, w piątek 17 listopada musimy wygrać z Czechami. A to i tak może być za mało, bo naszych najbliższych rywali czeka jeszcze spotkanie z Mołdawią i jeżeli ją pokonają, przeskoczą nas w tabeli. Uważać musimy też na Mołdawię, by w dwóch ostatnich starciach kwalifikacji (z Albanią u siebie i w Czechach) nie wywalczyła czterech punktów. Życie sobie skomplikowaliśmy, a naszym południowym sąsiadom daliśmy dwa meczbole, remisując na Stadionie Narodowym 1:1 z Mołdawią w pierwszym dwumeczu Probierza w roli selekcjonera.
Z Eindhoven do Pragi
Kadrę na dwa ostatnie tegoroczne mecze selekcjoner podał tak jak za pierwszym razem – dopiero w czwartek wieczorem po ostatnich meczach Ligi Konferencji Europy. Do końca czekał, czy któryś z zawodników, na których zamierzał postawić, nie doznał kontuzji.
Nie było to jednak czekanie bezczynne. W poniedziałek po ligowej kolejce jeszcze znalazł czas na grę w golfa, ale już w środę był w Eindhoven, gdzie w ramach Ligi Mistrzów RC Lens z Przemysławem Frankowskim w składzie grało z PSV (i przegrało 0:1). Za to w czwartek Probierz był już w drodze do Pragi, by zobaczyć mecz Ligi Europy Slavia – Roma, czyli w akcji Nicolę Zalewskiego oraz sześciu czeskich piłkarzy praskiej drużyny, którzy zostali powołani na mecz z Polską.
Długo wydawało się, że Zalewskiego ominie czwartkowe spotkanie. Jeszcze we wtorek miał gorączkę, nie trenował i włoskie media, a za nimi polskie portale podały, że Polak nie poleci do Czech. Ostatecznie pojawił w Pradze, ale jednak nie znalazł w meczowej kadrze na czwartkowe spotkanie.
Czekając na Lewandowskiego
Selekcjonera cieszy powrót do zdrowia i gry Roberta Lewandowskiego, którego z październikowych meczów z Mołdawią i Wyspami Owczymi wyeliminowała kontuzja. Co prawda 144-krotny reprezentant Polski daleki jest od optymalnej dyspozycji, w trzech ostatnich spotkaniach Barcelony gola nie strzelił, szczególnie ostro skrytykowano go po przegranym we wtorek 0:1 meczu Ligi Mistrzów z Szachtarem Donieck, ale Probierz nie wyobraża sobie, by nie powołać Lewandowskiego, jeśli ten jest zdrowy. – Żaden trener na świecie, jeżeli zostałby zapytany, czy chce u siebie Roberta Lewandowskiego, nie powie, że go nie chce. Polskiej piłki nie stać na zrezygnowanie z Lewandowskiego
– mówił w rozmowie z „PS” Probierz zaraz po tym, jak został selekcjonerem.
Ile wciąż znaczy dla kadry Lewandowski przekonaliśmy się w meczu z Mołdawią. Oddaliśmy w nim ponad dwadzieścia strzałów, skuteczny był zaledwie jeden.
Już po spotkaniu zapytaliśmy o to Probierza, czy nie brakowało mu Lewandowskiego. – Nie mogę powiedzieć, czy brakowało, bo nigdy nie miałem go do dyspozycji. Dodał jednak: – Gdyby mógł wystąpić, na pewno miałby możliwość strzelenia gola albo stworzenia sytuacji i by to wykorzystał.
Kompletowanie obrony
Kwestia ofensywy to jedno, poważniejsze problemy selekcjoner miał z ułożeniem listy obrońców, których zamierza powołać. Ponownie nie mógł powołać Pawła Dawidowicza. Za pierwszym razem przeszkodą była kontuzja. Po przerwie reprezentacyjnej obrońca Hellasu Werona w trzech ligowych meczach wychodził w pierwszym składzie, tyle że ostatni z nich (niedzielny z Monzą) zakończył już w 30. minucie. Powód? Znów kontuzja, tym razem wykluczająco go na miesiąc.
Do końca nie była jasna sytuacja wokół Partryka Pedy. W październiku Probierz wszystkich zaskoczył, powołując 21-latka z trzecioligowego SPAL. Selekcjoner zaufał mu, bo doskonale znał go z reprezentacji młodzieżowej. Młody piłkarz spisał się bardzo dobrze w konfrontacji z Wyspami Owczymi oraz Mołdawią i pojawił się problem. Po powrocie do Włoch zagrał w jednym meczu ligowym, w dwóch kolejnych zabrakło go z powodu urazu. W miniony poniedziałek całe spotkanie (z Rimini) Peda przesiedział na ławce rezerwowych. Jeszcze w środę wieczorem w sztabie Probierza nie było decyzji, czy zawodnik będzie powołany. W jego przypadku też czekano najdłużej, jak się dało.
Zamknięcie roku
Problemy w obronie spowodowały, że otworzyły się drzwi do kadry przed wielkim nieobecnym w październikowych meczach Janem Bednarkiem. 27-letni obrońca w występującym w Championship Southampton
gra wszystko od początku do końca, zbiera dobre noty, a jego drużyna spisuje się przyzwoicie. W ostatnich siedmiu meczach Souhtampton odniosło pięć zwycięstw i miało dwa remisy. Straciło sześć goli, a Bednarek rozegrał komplet minut. Zgrupowanie rozpocznie się w poniedziałek w Warszawie. W piątek Biało-czerwonych czeka na Stadionie Narodowym starcie z Czechami, cztery dni później na zamknięcie roku na tym samym obiekcie rozegrają sparing z Łotwą. Już będzie po meczu Czechy – Mołdawia i rozstrzygnięciach w naszej grupie eliminacyjnej.