BRAK MILIKA? NIE ROBIŁBYM Z TEGO AFERY
Za nami powołania Michała Probierza. Dyskusja na temat kadry wygląda zwykle bardzo podobnie. Schemat jest prosty: jeżeli trener powołuje piłkarzy, którzy byli jego wyborami także wcześniej, to pytamy, dlaczego nie desygnował tych, którzy się wyróżniają. Teraz mamy jednak odwrotną sytuację. Mam na myśli oczywiście brak Arka Milika. Nie będę ukrywał: był taki czas, gdy miałem wrażenie, że Arek jest w tej kadrze od zawsze i jest dla naszej drużyny niezbędny. A jak popatrzymy na jego statystyki reprezentacyjne z ostatnich kilku lat, to wyglądają one naprawdę bardzo słabo. Jedna bramka na rok nie przystoi piłkarzowi takiego formatu. Pominięcie Milika przy powołaniach jest więc naturalne, nie robiłbym z tego żadnej afery. Arek też może popatrzeć na to z boku, złapać nieco dystansu, przemyśleć to i zrozumieć, że jego liczby w reprezentacji nie powalają i nie są wystarczające. A nawet jeśli mielibyśmy odsunąć na bok liczby i poważnie przeanalizować jego grę, to nawet ona stała pod znakiem zapytania i nie miała takiego wpływu na drużynę, żeby Arek był niezbędny, był brakującym elementem. To jest dobry ruch ze strony Michała Probierza. Przez chwilę nie mieliśmy w kadrze Roberta Lewandowskiego, teraz nie będzie Arka Milika – ten ostatni, jeśli w formie, zawsze będzie potrzebny Biało-czerwonym na boisku. Ale musi uważać, bo za niego powoływani są inni napastnicy, mogący wskoczyć do tego pociągu i miejsca nie oddać. Selekcjoner powołał znakomicie dysponowanego Marcina Bułkę. Przy wyborach bramkarzy zawsze ktoś będzie pokrzywdzony. Nasz futbol bramkarzami stoi, mamy znakomitych golkiperów i wiadomym jest, że Bułce należało się to powołanie, poza tym 24-latek zasługuje także, żeby zagrać. Albo jesteś jedynką, albo dostajesz informację, że numerem jeden jest ktoś inny, a ty musisz po prostu walczyć. Bułka sobie wywalczył miejsce na zgrupowaniu i wydaje się, że jest ono obecnie absolutnie niezagrożone. Pójdę nieco dalej – pozycja Bułki w kadrze jest zagwarantowana na długi czas. Świetne warunki fizyczne, życiowa forma. Marcin zaczeka na swoją szansę, przyjdzie moment, że otrzyma nie tylko powołanie, ale także wejdzie do bramki. Wojtek Szczęsny przecież zapowiada, że nie zamierza długo kontynuować swojej kariery, więc będziemy mieć świetną rywalizację o pozycję numer jeden.
Zbliża się zgrupowanie i ponownie kontuzjowany jest Paweł Dawidowicz. Sami widzimy, że trener musi szukać nowych rozwiązań. Postawienie na Dawidowicza może się okazać bardzo przewrotne, bo 28-latek doznaje kolejnych urazów. W zasadzie co drugie zgrupowanie jest niedysponowany, wypada z gry. Więc jeżeli selekcjoner miałby go zrobić szefem linii defensywnej, to prawdopodobnie co drugie zgrupowanie musiałby sobie radzić bez Dawidowicza. Michał Probierz powołał dawno niewidzianego Pawła Bochniewicza z ligi holenderskiej. Cieszę się, że wraca Janek Bednarek. Oczywiście ostatnimi występami w kadrze narodowej, a przede wszystkim pomeczowymi wypowiedziami Bednarek swój kredyt zaufania mocno nadszarpnął. Dlatego kibice będą zwracali uwagę na każdy jego ruch na boisku. Pamiętajmy jednak, że świetnymi występami w Championship nie pozostawia trenerowi żadnych wątpliwości co do swojej przydatności. Janek gra pierwsze skrzypce w Southampton, jest liderem defensywy, a jego zespół dobrze radzi sobie w lidze. Pomijać Bednarka to trochę tak, jakby odsunąć Matty’ego Casha, który powinien mieć miejsce w pierwszej jedenastce. Cash potrzebuje zaufania, bo że potrafi grać w piłkę i ma parametry wydolnościowe oraz fizyczne na bardzo wysokim poziomie, każdy wie. To się wszystko wykrystalizuje, tylko jest jeden problem – nie ma czasu. Przed nami mecz o życie, o wszystko – starcie, w którym nie możemy stracić punktów. Jestem ciekawy, jak selekcjoner podejdzie do tego spotkania, bo po ostatnim były chyba takie zapowiedzi, że spotkanie z Czechami wygramy. Czekamy więc na to.