F1 wróciła do Ameryki i zawitała do Las Vegas
jeszcze z czasów kategorii juniorskich. Rywalizowaliśmy w nich. Liam nie miał za wiele doświadczenia w F1. Czuł presję ze strony Red Bulla, że musi się dobrze pokazać. Trzeba jasno powiedzieć, że ma spory talent do motorsportu i wykonał u nas znakomitą pracę. Nie jest łatwo wskoczyć do bolidu i bez większego przygotowania rywalizować w różnych warunkach. Jednak trzeba powiedzieć, że auto także wyglądało lepiej. Dlatego Liamowi łatwiej było przystosować się do bolidu. W Singapurze pojechał naprawdę bardzo dobrze. Daniel Ricciardo to niezwykle doświadczony kierowca. Wcześniej najbardziej doświadczony był Pierre Gasly. Jednak Daniel przerasta go pod tym względem. Ma mnóstwo zachowań, których chciałbym się od niego nauczyć. Kiedy patrzę, jak zachowuje się na torze, myślę, że chciałbym zachowywać się tak samo. Imponuje mi jego spokój, komunikacja z zespołem. Jest w tym naprawdę niesamowity. Poza tym to zabawny gość. Przed przejściem do Scuderii Alpha Tauri nie znaliśmy się za dobrze, ale było nam łatwo nawiązywać z nim dobry kontakt. To zupełnie inni kierowcy. Pod względem zmian moich zespołowych kolegów to był naprawdę ciekawy sezon.
Chcę też zaznaczyć jedną kwestię. Jako kierowca, kiedy zbliża się weekend wyścigowy, skupiam się na sobie. Nie ma dla mnie różnicy, kto będzie moim kolegą z zespołu. Wspomniał pan Pierre’a Gasly’ego, z którym łączyły pana bardzo dobre relacje. Można powiedzieć, że byliście nawet przyjaciółmi.
To była przyjemność mieć go w zespole. Jest naprawdę wyjątkowym człowiekiem. Relacja z nim, zarówno na torze, jak i poza nim, zawsze była czymś pozytywnym. Kiedy wchodziłem do Formuły i zmagałem się z problemami, on już był dobrym kierowcą, więc mogłem się od niego wielu rzeczy nauczyć. Obecnie walczymy na torze, jednak czuję, że dzieli nas niewielka różnica. Wierzę, że niedługo jeszcze bardziej zbliżę się do niego poziomem. Skoro już jesteśmy przy temacie relacji, to o obecnej Formule 1 mówi się, że stała się bardziej indywidualnym sportem. Czy trudno jest znaleźć balans pomiędzy pracą na własne konto a współpracą z zespołem oraz z kolegą z teamu?
Uważam, że F1 to jednak praca zespołowa. Widać było to na przykład zwłaszcza teraz, kiedy Daniel do nas dołączył. Przed jego przyjściem byliśmy na dziesiątej pozycji w klasyfikacji konstruktorów. Mieliśmy świadomość, że nie możemy skończyć na tym miejscu sezonu. Dlatego dzielimy się każdą informacją na temat bolidu. Chcemy, by każdy z kierowców mógł wywalczyć jak najwięcej punktów. Myślę, że Nyck i Liam podchodzili do wszystkiego podobnie. Wątpię, by cokolwiek ukrywali. Zawsze dzielimy się informacjami na tyle, na ile jest to możliwe. Poza torem wszyscy się kolegujemy, chociaż na nim jest ostra rywalizacja. Można się do tego przyzwyczaić. W czasach gdy jeździłem jeszcze w kartingu, współpraca w teamie była zawsze na pierwszym miejscu. Tam używaliśmy takich samych maszyn. W Alpha Tauri nie czuję, że jest inaczej.
Na emeryturę przechodzi Franz Tost, szef zespołu, który na pana postawił. Będzie pan za nim tęsknił?
AJadłem z nim niedawno lunch. Bardzo mnie wspiera. Nie tylko jako członek Scuderii Alpha Tauri, ale po prostu jako człowiek. Wiem, że nie byłoby mnie w F1 bez niego i nie rozwinąłbym się tak jako kierowca. Jestem mu bardzo wdzięczny. Podczas każdego weekendu, a nawet kiedy jeżdżę w symulatorze, dzwoni do mnie i pyta o feedback. Do tego mogę liczyć na jego porady. Nawet po tak trudnym wyścigu, jakim był dla mnie Meksyk, wskazywał, co mogę robić lepiej. Zdecydowanie będę za nim tęsknić.
To ciekawe, co pan mówi, szczególnie że jednak różnicie się kulturowo.
On kocha Japonię i twierdzi, że nasza kuchnia jest najlepsza na świecie. Pewnie dlatego tak dobrze się dogadujemy. Czasami opowiada mi o współpracy z Michaelem i Ralfem Schumacherami. Poza tym zna wiele torów wyścigowych w Japonii i ma bardzo dobre rozeznanie na temat motorsportu w moim kraju.
O Toście można powiedzieć, że jest zdecydowaną osobą. A jak nazwać Helmuta Marko, z którym też pan współpracuje?
To inny typ twardości. Helmut jest bardziej bezpośredni. Zawsze było dla mnie jasne, czego ode mnie wymaga. Nigdy nie miałem kłopotu, żeby zrozumieć, co chce mi przekazać. Osobiście mi to pasuje. Lepiej powiedzieć wprost niż mówić naokoło. Również Marko wpłynął na to, że zaistniałem w F1. Wie, kiedy udzielić dobrej rady. Widział wielu młodych kierowców, którzy siadali za kierownicą Toro Rosso. Potrafi stworzyć kierowcę sukcesu. W porównaniu do Franza to twardziel, ale innego rodzaju. Taki, który potrafi ochrzanić, kiedy popełnię błąd, ale też jednocześnie sporo wymaga od siebie. Sezon zbliża się ku końcowi. Który moment w 2023 roku był dla pana najbardziej wymagający, a który uznaje za najbardziej udany? Każdy wyścig przynosił mi radość, ale gdybym miał wybierać, to wyjątkowo trudne było Grand Prix Meksyku. Biorąc pod uwagę moje tempo, mieliśmy szansę, by zakończyć wyścig nawet na piątym miejscu. Niestety zepsułem występ indywidualnie, co wpłynęło także na poziom całego zespołu. To była ogromna szansa na punkty, ale niestety merykanie kochają show i rozgłos, dlatego postanowili królową motorsportu zaprosić po 41 latach przerwy do Las Vegas. Miasta grzechu, kasyn i Elvisa Presleya. Kierowcy pojadą w miejscu, gdzie nocą jest jaśniej niż za dnia. Blask neonów, hoteli, a w ten weekend i szybkich samochodów rozbuja Las Vegas. To pewne! Pytanie, czy rozkręci też kibiców.
Kiedy planowano terminarz, zapomniano, że o tej porze roku w Nevadzie noce nie należą do najcieplejszych. W ciągu dnia, owszem, panują przyjemne temperatury (około 17 stopni), ale nocą spadają do 7 stopni Celsjusza. Na pewno pojawią się problemy z dogrzaniem opon oraz odpowiednim ustawieniem bolidu pod pełną prostych uliczną nitkę. – To będzie spore wyzwanie – podkreślały jasno zespoły.
W zapowiedziach wyścigu w swoich mediach społecznościowych zrobiono sondę wśród kierowców. Zapytano ich między innymi, kto jest najlepszy w naśladowaniu gwiazdy Vegas – Elvisa Presleya. Zdaniem większości to Nico Hülkenberg najbardziej przypomina króla rock ją zaprzepaściłem. Ten weekend był wyjątkowo trudny. Zdaję sobie sprawę, że to ja popełniłem błąd. Powinienem był utrzymać ósmą pozycję (Yuki dojechał dwunasty – przyp. red.) i zdobyć punkty. To zdecydowanie najtrudniejszy wyścig, który utkwił mi w pamięci. A co do najlepszego? Było ich wiele. Grand Prix USA okazało się świetne! Zdobyłem tam punkt za najszybsze okrążenie – pierwszy raz w mojej karierze. Do tego byłem ósmy!
Formuła 1 po raz trzeci w tym sezonie pojedzie w USA. Tym razem kolejny wyścig odbędzie się w Las Vegas. Max Verstappen twierdzi, że przede wszystkim będzie to bardziej show niż rywalizacja…
W Vegas musi być prawdziwe show. Sądzę, że zarówno strona sportowa, jak i rozrywkowa będą niesamowite. Z niecierpliwością oczekuję tego Grand Prix. Moje oczekiwania co do Las Vegas mogą być nawet zbyt wysokie, ale wiem, jaką atmosferę wokół imprezy potrafią stworzyć Amerykanie. Jeśli chodzi o tor, jest naprawdę wyjątkowy, z bardzo długimi prostymi. Jednak nie będzie łatwy, ponieważ samochody będą musiały być dostosowane do tych długich prostych inaczej niż zwykle. and rolla. Pojawiło się również pytanie dotyczące obstawiania w kasynie. – Charles Leclerc na pewno jest w tym dobry. W końcu pochodzi z Monako – zaśmiał się jego zespołowy kolega z Ferrari Carlos Sainz. Co ciekawe, kiedy byliśmy w Scuderii Alpha Tauri, usłyszeliśmy, że Yuki Tsunoda ma ochotę zaszaleć po udanym wyścigu. – Tyle, ile zdobędzie punktów, taki numer postawi na ruletce – usłyszeliśmy.
Grand Prix Las Vegas będzie również inne pod względem kosztów dla fanów. Bilety nie tylko na wyścig są
Mój najlepszy wyścig? Było ich wiele. Grand Prix USA okazało się świetne. Zdobyłem tam punkt za najszybsze okrążenie – pierwszy raz w mojej karierze.
horrendalnie drogie. Pokoje w hotelach z oknami wychodzącymi na uliczny tor sięgały ponad kilkunastu tysięcy dolarów. Sam wyścig również będzie szczególny pod jednym względem – po raz pierwszy od 1985, kiedy odbywało się Grand Prix Republiki Południowej Afryki, start rozpocznie się w sobotę.
W Las Vegas kierowcy F1 ścigali się dwa razy. W 1981 roku wygrał Australijczyk Alan Jones, rok później Włoch Michele Alboreto. Kto zatriumfuje tym razem? Po raz 18. w tym sezonie mistrz świata Max Veratappen? DL