3 PYTANIA DO...
1 Jak smakuje pierwszy Puchar Polski dla klubu z Zawiercia?
Kapitalnie. Dla nas i dla naszych kibiców to coś niesamowitego. Dla mnie także jest to pierwszy Puchar Polski w karierze. Muszę podkreślić, że zagraliśmy świetnie jako zespół. Pomarańczowi również grali bardzo dobrze i cieszę się, że po tym, jak odskoczyli nam w drugim secie, wróciliśmy do naszego poziomu gry i potrafiliśmy go utrzymać. Przed startem fazy finałowej wydawało mi się, że ciśnienie jest bardziej po stronie jastrzębian, a my wiedzieliśmy, czego chcemy dokonać w Krakowie. To nas napędzało i choć pojawił się przestój w drugim secie, to ten fakt nas nie podłamał. Mieliśmy trochę czasu na przygotowania do fazy finałowej Pucharu Polski, ale już w Pluslidze pokazaliśmy, że potrafimy wygrywać z ekipami z czołówki tabeli.
2 W meczu przeciwko jastrzębianom uzyskał pan 78-procentową skuteczność w ataku i zanotował sześć bloków, czyli więcej niż brylujący dotychczas w tym elemencie Norbert Huber. Czy w takich okolicznościach nagroda MVP smakuje inaczej niż te w Pluslidze?
Te ligowe zdobywam rzadko, bo mam takich partnerów w zespole, że kasują wszystkie te nagrody (śmiech). Ale muszę przyznać, że to niesamowite uczucie, choć byłem też zestresowany tą dla mnie nową sytuacją. Wzruszające było dla mnie również to, że mogłem odebrać tę nagrodę razem z dziećmi. Właśnie w takim momencie człowiek sobie uświadamia, ile zdrowia i pracy wymagało zdobycie pucharu i nagrody MVP.
3 Czy poziom gry z finału Pucharu Polski jest już tym, który chcecie pokazać w walce o mistrzostwo kraju?
Z pewnością jest to poziom, który chcielibyśmy prezentować jak najczęściej. Nie wiem, czy to jest już nasz szczyt formy. Mam nadzieję, że możemy jeszcze dołożyć coś do tego poziomu gry, który zaprezentowaliśmy w Pucharze Polski. Nasza liga jest wymagająca i choć razem z jastrzębianami plasujemy się w czołówce, to jest jeszcze kilka zespołów, które są w stanie nam zagrozić. Faza play-off jest krótka, więc wszystko może się wydarzyć. ROZMAWIAŁA KAPA