Trzeba odbić się od dna
Polki fatalnie rozpoczęły eliminacje mistrzostw Europy przegraną z Islandią 0:3. Następny mecz również nie będzie łatwy.
Wtorkowe starcie z Austrią to może nie mecz o wszystko – oprócz niego do rozegrania pozostaną jeszcze cztery spotkania – jednak ma swoją wagę. Kolejna porażka znacznie utrudniłaby nam walkę o awans. W podobnej sytuacji są również nasze przeciwniczki, które rywalizację w eliminacjach także rozpoczęły od przegranej – 2:3 z Niemkami. Zarówno Polska, jak i Austria na stadionie w Gdyni muszą walczyć o zwycięstwo.
Mecz do pierwszej bramki
W meczu z Islandią mało co poszło dobrze, zaczęło się już od odśpiewania Mazurka Dąbrowskiego, który przez problemy techniczne na stadionie w Breidabliku nie wybrzmiał najlepiej. Błąd popełnił również realizator, czego wynikiem na grafice podczas transmisji był skrótowiec „PÓL” (od islandzkiego „Pólland”) zamiast „POL” przez pierwsze kilkanaście minut. To jednak kwestie poboczne, najważniejsze są sprawy boiskowe, a tam reprezentacji Polski szło nieźle… do 42. minuty, kiedy padła pierwsza, samobójcza bramka powracającej do kadry Małgorzaty Mesjasz. Od tamtego momentu mecz wyglądał zupełnie inaczej i piłkarki Niny Patalon nie potrafiły wrócić do rywalizacji z Islandkami, które do przerwy grały jedynie długie piłki do napastniczek.
Polki miały kontrolę nad spotkaniem, którą oddały. Stało się to nie pierwszy raz, jednak pierwszy z takimi skutkami.
Wcześniej do podobnych sytuacji dochodziło w meczach Ligi Narodów z Ukrainą i Serbią, kiedy również po straconej bramce reprezentacja Polski traciła swoje atuty i zaczęła być dominowana przez rywala. Tamte spotkania były jednak wygrane, w obu Polki musiały wyciągać piłkę z siatki, kiedy prowadziły dwiema bramkami. Na Islandii takiego komfortu nie miały, ponieważ dogodnych okazji nie wykorzystały – najlepszą był strzał Ewy Pajor z kilku metrów od bramki, jednak piłka odbiła się od poprzeczki. – Na tym poziomie każdy moment dekoncentracji, nawet jeśli jesteś świetnie przygotowany, kosztuje bramkę. Trzeba wykorzystywać sytuacje, które się pojawiają. Jeśli nie trafiasz w stuprocentowych okazjach, to z takimi przeciwnikami trudno o korzystny rezultat – powiedziała po spotkaniu Nina Patalon.
Były bliskie sensacji
W Austrii również panują nie najlepsze nastroje, choć tamtejsza drużyna była bliska sprawienia dużej niespodzianki, jaką byłoby wygranie z faworytkami naszej grupy, czyli Niemkami. – To dla nas jeden z najbardziej gorzkich wieczorów – powiedziała po spotkaniu selekcjonerka Austriaczek Irene Fuhrmann.
My przed meczem z Austrią możemy pocieszać się tym, że nasz rywal miał podobny problem do reprezentacji Polski. Austriaczki na własnym boisku uległy ośmiokrotnym mistrzyniom Europy 2:3, mimo że prowadziły 2:0. Od kontaktowej bramki lepsze były ich przeciwniczki. – Zdominowałyśmy Niemki na początku, ale potem pokazały nam swoją brutalną skuteczność – dodała selekcjonerka reprezentacji Austrii. Zwycięstwo naszych zachodnich sąsiadek nie obyło się bez kontrowersji, a nasze wtorkowe rywalki zwracają uwagę na brak systemu VAR w rozgrywkach tej rangi. Bramka ustalająca wynik spotkania padła po dość kontrowersyjnej jedenastce. Patrząc wyłącznie na pierwszą
kolejkę w wykonaniu obu zespołów, pomiędzy zespołem Niny Patalon a reprezentacją Austrii jest niestety przepaść. Tę będzie trzeba zasypać, jeśli chcemy włączyć się do gry o czołowe lokaty w grupie.
Większe obycie rywalek
Zawodniczki Fuhrmann są bardziej doświadczone w grze na najwyższym poziomie, na ostatnich dwóch mistrzostwach Europy Austria wyszła z grupy, w 2017 roku dotarła nawet do półfinału, w którym odpadła po porażce z Danią 0:3. Na angielskim EURO pięć lat później z turniejem pożegnały się etap wcześniej, a wyeliminowały je Niemki (było 0:2).
Reprezentantki Polski zostały boleśnie zweryfikowane już w pierwszym meczu gry w europejskiej elicie. W drugim trzeba wygrać, ewentualna porażka skomplikuje naszą sytuację w grupie nie tylko w kwestii awansu, ale także utrzymania się w dywizji A. Po spotkaniu z Austrią na kolejnym zgrupowaniu reprezentację czekają bowiem trudne spotkania z Niemkami.